PILNE

50 twarzy... Tindera. Czy warto randkować z pomocą aplikacji? [WYWIAD]

19 maja 2019 Apetyt na Kraków
Autor:  Dagmara Hnat

"50 Twarzy Tindera" to autobiograficzny reportaż o poszukiwaniu bliskości, seksu i sensu. Jest to prawdziwy i praktyczny poradnik  randkowania oraz relacji damsko-męskich. Autorka książki, na podstawie własnych doświadczeń opisuje jak wyglądała jej przygoda z aplikacją Tinder. Jej historie są czasem śmieszne, czasem przejmujące. Można śmiać się, ale i płakać. Czy warto przeczytać książkę? Na pewno. Czy warto skorzystać z aplikacji? To już musicie ocenić sami. Tymczasem zapraszamy do lektury wywiadu z Joanną Jędrusik - autorką tej arcyciekawej książki. 


Pani Joanno, Tinder to aplikacja, o której słyszał chyba każdy. Jednakże, dla formalności - może Pani przybliżyć czym jest Tinder i do czego służy?

Joanna Jędrusik: Tinder to aplikacja randkowa oparta na prostym mechanizmie: tworzymy profil, na który składa się kilka naszych zdjęć oraz krótki opis. Przeglądamy profile innych użytkowników, jeśli uznamy, że są dla nas interesujący przewijamy ich w prawo. Jeśli właściciel bądź właścicielka profilu również przewinęła nas w prawo, mamy szansę rozpocząć rozmowę, nawiązać kontakt, umówić się na spotkanie. Jeśli ktoś przewinął kogoś w lewo, takiej szansy nie będzie. Od  jakiegoś czasu Tindera można również używać z poziomu przeglądarki, a więc nie za pomocą smartfona, ale komputera. 

Na czym według Pani polega fenomen Tindera? W Polsce chyba jeszcze aż tak bardzo tego nie doświadczyliśmy, ale jest o nim coraz głośniej i u nas.

Doświadczyliśmy w Polsce tak samo, jak w innych krajach. W Polsce z aplikacji randkowych korzysta prawie milion osób (liczba użytkowników stale rośnie), Tinder jest drugą najpopularniejszą z nich. Setki tysięcy użytkowników, ponad 3% ogółu internautów, to chyba najlepiej dowodzi, że korzystanie z aplikacji randkowych się u nas przyjęło i jest popularne. A fenomen polega na tym, że Tinder jest tak prosty, jak to możliwe. Nie ma żmudnego wypełniania profili, wszystko jest ograniczone do minimum.

A czy Pani osobiście - naprawdę korzysta/korzystała z Tindera? 

No tak, o tym jest książka ;) Korzystałam i opisałam te doświadczenia. 

Skąd w ogóle pomysł na taką tematykę książki?

To wydawnictwo wyszło do mnie z propozycją napisania 50 twarzy Tindera. Jak wcześniej wspomniałam, tindera używa ogromnie dużo ludzi, w dodatku ta liczba stale rośnie, a więc jest to istotne zjawisko, które po prostu wymagało opisania. Zwyczajnie brakuje na ten temat literatury, badań, refleksji, Krytyka Polityczna wyszła więc naprzeciw zapotrzebowaniu na taką książkę. To ważne, żeby powstawały pozycje, które dotykają nowych fenomenów społecznych, zwłaszcza, że te dość dynamicznie się zmieniają.

Polska to kraj mocno katolicki. Temat seksu - przed ślubem, czasem par homoseksualnych - to dla wielu osób temat tabu. Edukacja seksualna w szkołach jaka jest - to widzimy. Każdy oczywiście ma wyrobione swoje zdanie w tej kwestii. Poruszając  taki właśnie temat, nie bała się Pani krytyki? Takiego skategoryzowania:  Joanna Jędrusik = Tinder = Seks?

Oczywiście, że kategoryzowanie i szufladkowanie będzie w tym wypadku nieuniknione. I oczywiście biorę pod uwagę, że za szufladkowaniem pójdzie ocenianie, często według pruderyjnych i konserwatywnych standardów. Każdy, kto przekracza jakieś tabu (a przecież samo mówienie i pisanie o seksie jest jego przekroczeniem) naraża się na krytykę. Jak na razie najbardziej krytyczne głosy pojawiły się ze strony osób, które od razu zapowiedziały, że ze względu na tematykę książki zamierzać nie zamierzają. Chyba taką krytyką nie ma sensu się przejmować. 

Z Tindera korzystają głównie osoby młode. Czy to do nich jest skierowana ta książka? Czy jednak raczej do grupy dojrzalszych Czytelników?

Owszem, osoby młode bardziej odnajdą się w lekturze, ale nawet jeśli ktoś nie wie, czym jest Tinder, to nie dość, że dość dokładnie przeczyta o tym w książce, to szybko odkryje, że książka jest raczej próbą nakreślenia pewnej sytuacji społecznej, a nie po prostu opisu działania aplikacji i jej użytkowników. Nie przekreślałabym dojrzalszych czytelników jako odbiorców, jeśli tylko interesuje ich to, jak wygląda wycinek rzeczywistości opisany w książce, a więc życia uczuciowo-randkowego sporej części populacji. 

Czego może się spodziewać Czytelnik, który zdecyduje się na przeczytanie tej książki? Tytuł 50 twarzy Tindera jednoznacznie kojarzy się ze znanym bestsellerem: 50 twarzy Greya. Treść będzie podobna czy też jest to tylko gra słów?

To tylko gra słów, skojarzenie które uznałam za fajne i przewrotne. 50 Twarzy Tindera jest reportażem, nie powieścią. Nie ma miliarderów, kiczowatych love story i happy endów, jest realizm, opis tego, jak jest naprawdę. Jeśli ktoś spodziewa się po książce treści na granicy Harlequina - będzie zawiedziony. Albo przynajmniej zaskoczony. Dostawałam już wiadomości od czytelników, którzy spodziewali się pozycji lekkiej, łatwiej i przyjemnej, tymczasem książka dała im do myślenia i zaskoczyła pod względem językowym, literackim. To bardzo miłe wiadomości.  

Załóżmy, że Czytelnik Pani książki nie korzysta z Tindera. Po jej przeczytaniu, czym prędzej pobiegnie po telefon aby założyć aplikację czy raczej zniechęci się jeszcze bardziej?

Po przeczytaniu książki będzie dużo bardziej świadomy, będzie lepiej umiał odpowiedzieć na pytanie "korzystać czy nie korzystać", chociaż to już zależy od czytelników. Nie oczerniam Tindera, ale też nie wybielam, myślę, że ocena jest wyważona, wskazuję na pewno wiele wad i zagrożeń, ale też zalet i korzyści płynących z takiej formy zawierania nowych znajomości. Każdy sam oceni, czy to o czym przeczytali odpowiada ich potrzebom, czy będą mieli ochotę wypróbować się w sytuacjach, na które lektura książki mogła ich trochę przygotować. 

Jak zachęci Pani niezdecydowane osoby do przeczytania swojej książki?

Każdy znajdzie tam coś dla siebie. Trochę odpowiedzi na to, dlaczego związki i randki to źródło frustracji. Trochę seksu i pikanterii (nie da się opisać zjawiska pomijając ten temat) w swobodnym jak na polskie warunki wydaniu. Trochę refleksji społecznej. Trochę dramatów i smutku. I bardzo dużo humoru, żartów z rzeczywistości, ale też z samej siebie. Starałam się zachować dystans, pisać lekko i to się chyba udało. Podobno czyta się jednym tchem. 

Bardzo dziękuję za wywiad i życzę - w imieniu całej redakcji - dalszych sukcesów wydawniczych. 

Również serdecznie dziękuję :)


Fot. Jakub Szafrański 

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.