Grupa mężczyzn ogrzewała się w pustostanie dorzucając do pieca ulotki z supermarketów. Jeden z nich dostał za to 500 zł mandatu.
Krakowscy strażnicy miejscy przyłapali wczoraj grupę osób, która w pustostanie przy ul. Rogatka ogrzewała się dorzucając do prowizorycznego pieca kolorowe gazety i opakowania po jajkach. - Uwagę przejeżdżającego w okolicy patrolu przykuł czarny dym wydobywający się z budynku - relacjonuje Marek Anioł, rzecznik SM.
Kiedy strażnicy weszli do środka zobaczyli grupę mężczyzn, prawdopodobnie większość bezdomnych, dorzucających do pieca niedozwolone materiały. - Jeden z nich przyznał, że to on jest odpowiedzialny za spalanie gazet w piecu, został wylegitymowany, a następnie ukarany mandatem w wysokości 500 zł - mówi Marek Anioł.
Rzecznik zaznacza, że ukarany mężczyzna nie jest bezdomny.
500 zł to najwyższy możliwy mandat, jaki mogą nałożyć strażnicy za palenie w piecu śmieciami , nie zawsze są jednak tak surowi. W listopadzie pisaliśmy o mężczyźnie, który za palenie w piecu starymi meblami i toksycznym lakierowanym drewnem otrzymał mandat w wysokości ... 100 zł.
Jak informuje Marek Anioł, w ubiegłym roku średnia wysokość mandatu za to wykroczenie wyniosła 147 zł.
W styczniu tego roku strażnicy ujawnili 13 przypadków spalania śmieci. Nałożyli 8 mandatów karnych na łączną kwotę 1 050 złotych, co daje średnią niewiele przekraczającą 130 zł. 4 osoby zostały pouczone, a w przypadku jednej strażnicy zdecydowali o skierowaniu wniosku o ukaranie do sądu. W takim przypadku sąd może nałożyć grzywnę nawet w wysokości 5 tys. zł. Taką karę w ubiegłym roku otrzymał jeden z mieszkańców Krakowa, który również dorzucał śmieci do swojego domowego pieca.
Z danych SM wynika też, że pomimo znacznego wzrostu liczby kontroli w Krakowie spada liczba wykroczeń w zakresie spalania odpadów. W sezonie grzewczym 2015/2016 przeprowadzono 3493 kontrole palenisk i wykryto 477 przypadków spalania odpadów. W obecnym sezonie grzewczym kontroli było już blisko trzy razy więcej, a ujawniono zaledwie 171 przypadków nieprawidłowości.
Fot. SM