Prokuratura chce obniżyć o połowę wynagrodzenie byłemu prezesowi Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który niebawem ma usłyszeć zarzuty w śledztwie dotyczącym wielomilionowych wyłudzeń. Wniosek w tej sprawie rozpatrzy łódzki sąd, który wcześniej zdecydował o zawieszeniu sędziego w wykonywaniu czynności służbowych.
Według nieoficjalnych informacji, Sobierajski jako prezes zarabiał ponad 17 tys. zł miesięcznie. W styczniu prokuratura informowała o tym, że ma usłyszeć zarzuty czerpania dochodu z działalności przestępczej i w związku z tym śledczy zamierzają wystąpić do sądu o uchylenie mu immunitetu.
Prokuratura twierdzi, że sędzia miał zawrzeć ponad 120 prywatnych umów z firmami wykonującymi zlecenia na rzecz sądu i zarobić na tym prawie milion złotych. Z materiału dowodowego ( m.in. zeznań świadków), wynika, że były to fikcyjne umowy, opiewające zwykle na 8 tys. zł. Krzysztof Sobierajski miał też nie informować Ministerstwa Sprawiedliwości o podjęciu dodatkowej pracy zarobkowej i nie wykazywać dochodów w oświadczeniach majątkowych.
- Sędziemu zostaną postawione zarzuty nadużycie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz przywłaszczenia mienia znacznej wartości - mówi prok. Ewa Bialik, rzecznik Prokuratury Krajowej.
W połowie grudnia minister sprawiedliwości odsunął prezesa Sobierajskiego od czynności służbowych. Kilka dni później podał się on do dymisji oświadczając równocześnie, że informacje o tym, że mógł wiedzieć lub mieć związek z procederem, są nieprawdziwe.
- Nie dopuściłem się żadnych działań przestępczych, nie mam nic do ukrycia i jestem zdeterminowany do obrony swojego dobrego imienia". Podkreślił także, że wypowiedzi m.in. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz informacje zawarte w komunikatach resortu i prokuratury odbiera jako personalny atak na siebie i "pretekst do przeprowadzenia kolejnego zamachu na niezależne sądownictwo - twierdził sędzia w oświadczeniu.
Śledztwo w sprawie działania na szkodę Sądu Apelacyjnego w Krakowie prowadzi Prokuratura Regionalna w Rzeszowie. Zarzuty przywłaszczenia ponad 10 mln zł usłyszało w nim pięć osób: Andrzej P. były dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie, Marcin B., dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa, Marta K. główna księgowa sądu, oraz Katarzyna N. i Jarosław T., właściciele firmy wykonującej fikcyjne usługi na rzecz sądu . Podejrzani trafili do aresztu. Grożą im kara do 10 lat więzienia.
Ustalenia CBA i prokuratury wskazują, że w ostatnich kilku latach wokół sądu stworzono sieć wielu firm powiązanych kapitałowo, towarzysko i rodzinnie z dyrektorem Sądu Apelacyjnego w Krakowie oraz dyrektorem Centrum Zakupów dla Sądownictwa, realizujących głównie fikcyjne zamówienia na świadczenie usług, analiz i opracowań.