Gdy otrzymałam propozycję kandydowania na prezydenta Krakowa, nie zastanawiałam się ani sekundy - zapewniała dziś Małgorzata Wassermann, o której wcześniej mówiło się, że nie jest przekonana do startu w wyborach samorządowych.
Małgorzata Wassermann spotkała się dziś z dziennikarzami i mieszkańcami na Rynku Głównym w Krakowie. Jestem z tego miasta, tu się urodziłam, tu mieszkam, tu mieszka cała moja rodzina, tu skończyłam wszystkie szkoły" - mówiła posłanka PiS.
Nie przedstawiła jednak swego programu z pomysłami na miasto, argumentując to faktem, że kampania wyborcza jeszcze się nie rozpoczęła. Wassermann stwierdziła, jednak, ze widzi te miejsca, w których można by działać lepiej, szybciej, żeby żyło się łatwiej. Jako przykład podała lepsze planowanie remontów ulic w mieście oraz miejskich inwestycji.
- Jestem o tyle w komfortowej sytuacji, że ja tutaj mieszkam, czyli te problemy, które dotykają mieszkańców Krakowa, dotykają również mnie. Są one mi znane nie tylko z tej perspektywy, że trzeba je będzie rozwiązać, tylko ja sama czuję te bariery - mówiła dziennikarzom Małgorzata Wassermann.
Pytana, czy boi tarcia z Jackiem Majchrowskim, odparła, że nie odbiera kampanii w kategorii strachu.
- Każdy kandydat będzie miał swój program, będą debaty i zobaczymy, kto przekona krakowian.
Posłanka zapowiedziała że jej kampania wyborcza nie będzie wymierzona personalnie w kogokolwiek, nie będzie „kampanią na śmierć i życie” i że zamierza prowadzić ją „uczciwie, rzetelnie i na bardzo wysokim poziomie merytorycznym”.
Wassermann zapowiedziała, też, że nie będzie rezygnować z przewodniczenia komisji ds. Amber Gold, bowiem posiedzenia komisji zakończą się w lipcu, a jedynie na wrzesień pozostanie przesłuchanie byłego premiera Donalda Tuska.
fot. Fokusmedia