Rozmawiamy z Barbarą Dunin, artystką, krakuską, pochodzącą ze starej zasłużonej rodziny Duninów, założycielką Fundacji Rodu Duninów.
Redakcja: Skąd pomysł na Fundację? Co chcesz opowiedzieć, co przekazać? Co zachować?
Barbara Dunin: W 2019 roku, po niemal trzydziestu latach starań, moim rodzicom udało się odzyskać ruinę zespołu pałacowo-parkowego w Głębowicach (woj. małopolskie). Majątek ten został bezprawnie przejęty przez władze komunistyczne w ramach tzw. reformy rolnej na podstawie dekretu PKWN z 1944 roku. Po śmierci mojego Ojca Piotra Dunina w 2020 roku, wraz z Mamą i Bratem zostaliśmy współwłaścicielami tego miejsca, a ja przejęłam aktywną odpowiedzialność za jego dalsze losy.
Przodkowie mojej rodziny od wieków angażowali się w sprawy społeczne i kształtowanie historii Polski, dlatego naturalnym było kontynuowanie tej postawy w zgodzie z realiami i potrzebami współczesności. Wiedziałam, że nie będziemy starali się odbudowywać zespołu pałacowo-parkowego na użytek prywatny ani dla czysto komercyjnych celów. To miejsce ma służyć ludziom i być dla ludzi.
Zagłębiając się w możliwości ratowania Głębowic szukałam odpowiedzi na pytania "jak" i "po co?" podejmować się tego przedsięwzięcia. Byłam świadoma skali i tego, że być może sadzę drzewo, w którego cieniu nigdy nie usiądę, więc musiało to mieć naprawdę głębszy, długofalowy sens.
Aby połączyć te wszystkie idee najlepszym rozwiązaniem było powołanie fundacji - instytucji tworzonej na pokolenia. To ona zatroszczy się o przyszłość Głębowic, zachowując ich ciągłość historyczną, zapewniając integralność majątku i tworząc przestrzeń, w której tradycja minionych epok spotyka się ze współczesnością. Fundacja ma wspierać lokalne inicjatywy, inspirować do troski o wspólne dziedzictwo oraz podejmować działania na rzecz społeczności, edukacji, kultury i ochrony tradycji. Jej misją jest budowanie mostów między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, tak aby Głębowice nie tylko się odrodziły i przetrwały, ale także niosły wartość dla obecnych i przyszłych pokoleń. Tradycja nie ma tu być jedynie wspomnieniem, lecz impulsem do aktywnego działania i tworzenia przestrzeni otwartej na ludzi i ich potrzeby.
Czym dziś zarządza Fundacja Rodu Duninów, jakie są dalekosiężne cele?
Obecnie Fundacja Rodu Duninów zarządza zespołem pałacowo-parkowym w Głębowicach, który podjęliśmy się uratować przed całkowitą degradacją. Przywracając temu miejscu świetność nie skupiamy się jedynie na odbudowie zabytkowej architektury - naszym celem jest tchnąć w nie nowe życie i nadać mu funkcje służące ludziom. Kluczowym elementem tego przedsięwzięcia jest rewitalizacja parku, który stanowi integralną część zespołu i obejmuje zarówno renowację historycznych elementów, jak i stworzenie naturalnego obszaru, który będzie mógł służyć społeczności, stanowiąc przestrzeń do odpoczynku, edukacji i wspólnego działania.
Ważnym aspektem naszych starań jest współpraca z lokalną społecznością i samorządem. Jesteśmy w stałym kontakcie z mieszkańcami i gminą i staramy się łączyć nasze wysiłki w taki sposób, by wizja Fundacji i kierunek rozwoju Głębowic wzajemnie się uzupełniały. Angażujemy się w ochronę historycznego dziedzictwa, ale jednocześnie myślimy o przyszłości - chcemy, by to miejsce stało się przestrzenią spotkań, edukacji, kultury i wymiany myśli.
Pragniemy, aby Głębowice stały się ważnym ośrodkiem kulturalnym, edukacyjnym i rozwojowym, nie tylko w swoim regionie, ale może i na mapie Małopolski. Miejscem, które w harmonijny sposób łączy historię z nowoczesnością, przyciąga swoją wartością i otwartością, inspiruje do działania i rozwoju oraz ukazuje, jak mądrze czerpać z przeszłości, by budować obiecującą przyszłość.
Zgromadziłaś wokół aukcji sporo dobrych, znanych nazwisk. Jak to się udało?
Wychowałam się w domu, w którym sztuka i kultura stanowiły naturalne środowisko. Moi rodzice otoczeni byli ludźmi związanymi ze światem twórczym - artystami, muzykami, literatami, intelektualistami, a ich krakowskie towarzystwo, nierozerwalnie związane z Piwnicą pod Baranami, tętniło życiem, pasją i kreatywnymi dyskusjami. Tworzyli wartościowe relacje, które mając solidną, pełną wzajemnego szacunku i lojalności bazę, przetrwały dekady. Dlatego, dzwoniąc nieśmiało do Jana Kantego Pawluśkiewicza z pytaniem o pracę na aukcję (a Jana poznałam dopiero niedawno podczas wspólnego wernisażu, a wcześniej widział mnie jako dziecko pałętające się między nogami gości podczas prywatek), bez chwili wahania odpowiedział: "Dla fundacji Duninów, pamięci kochanego Piotrusia i wspaniałej Danusi - oczywiście! Wybierz, co chcesz! Nie mam łabędzia, ale mam kurę!"
Z domu wyniosłam nie tylko miłość do sztuki, która w różnych formach towarzyszyła mi przez całe życie i pozwoliła nawiązać naturalne relacje z ludźmi z tego kręgu, ale i szacunek, lojalność i troskę wobec drugiego człowieka, co zaowocowało siecią pięknych i solidnych relacji, która rozwijała się przez lata, nie jako świadomy zamysł, lecz naturalny skutek wzajemnego wsparcia i życzliwości.
Kiedy poprosiłam znanych mi Artystów o stworzenie prac na aukcję, nikt nie odmówił. Mimo napiętych terminów, trudności technicznych czy walki z brakiem weny - odkładali własne projekty na bok i dawali z siebie wszystko, by zdążyć. Takie wsparcie jest bezcenne. Jestem im za to dozgonnie wdzięczna. Wiem jednak, że nie chodziło tylko o osobistą sympatię. Czuję, że wierzą w wartość działań Fundacji i chcieli wesprzeć dobrą inicjatywę oraz współtworzyć coś, w czym, mimo pozornego szaleństwa, dostrzegają głębszy sens.
Dla mnie fundamentem każdego przedsięwzięcia jest człowiek i relacja. W moim podejściu do współpracy nie ma miejsca na stwierdzenie, że cel uświęca środki. Jeśli nie czuję dobrej, ludzkiej energii w projekcie, nie zdecyduję się na jego realizację, nawet rezygnując tym samym ze sporych korzyści. Zaufanie, dobre intencje i wspólne wartości są dla mnie podstawą każdej współpracy. Tylko wtedy proces może nadal być przyjemnością w obliczu nawet największych trudności. Bo dla mnie droga i z kim nią idę, są ważniejsze niż sam cel.
Chociaż większość przedsięwzięć realizuję samodzielnie, to świadomość bycia częścią szerokiej sieci przychylnych mi osób daje ogromną siłę i motywację. Ich wsparcie, nawet w postaci ciepłego słowa, sprawia, że stają się częścią tej drogi i współtwórcami przyszłości Głębowic.
Kiedy uznasz że aukcja skończyła się sukcesem? Czego, jakiego wsparcia potrzebujesz teraz?
Szczerze mówiąc, nie buduję sobie konkretnych oczekiwań w realizowanych projektach. Gdy czuję jakieś przedsięwzięcie, daję z siebie wszystko, by zrealizować je jak najlepiej, ale nie zamykam się na jeden, określony cel. Wierzę, że robiąc coś z pasji, serca i w dobrej intencji, czasem otrzymujemy coś zupełnie innego niż początkowo moglibyśmy oczekiwać i to może się okazać większą wartością. Robię, co mam zrobić, najlepiej jak potrafię, a później niech się dzieje wola nieba ;) Może to nie jest najlepsze biznesowe podejście, ale rzadko mam nastawienie na korzyści stricte finansowe. Dla mnie to nie jest najważniejsze. Już teraz czuję ogromny sukces z samego doświadczenia współpracy z wspaniałymi ludźmi przy organizacji aukcji. Poznałam wiele nowych, wspaniałych osób, zobaczyłam znanych mi ludzi z zupełnie innej strony, zdobyłam nowe doświadczenia i nowe wspaniałe kontakty, ważne dla działań Fundacji. Dodatkowym sukcesem jest na pewno promocja Fundacji, dotarcie z nią do kolejnego grona ludzi i pokazanie tego, czym się zajmujemy. Wierzę, że im więcej osób dowie się o naszej inicjatywie, tym większe szanse na rozwój Głębowic.
Jeśli mam mówić konkretnie o pieniądzach, bo przy aukcji trudno pominąć ten temat, to oczywiście chciałabym, żeby sprzedały się wszystkie prace i to w jak najwyższej cenie. To pozwoliłoby nam pozyskać środki na dalsze działania. Cudownie by było zebrać ich na tyle, by nie tylko pokryć koszty niezbędnych teraz przedsięwzięć, jak np. wycinka zagrażających murom pałacu drzew, ale także by wspomóc planowane projekty. W najbliższych tygodniach przewidujemy współorganizację koncertu grupy młodych muzyków, wystawę początkującego artysty oraz wsparcie działań promocyjnych zespołu rockowego. Chętnie, oprócz organizowania miejsc na występy, udostępniania obiektów do nagrań czy pomocy w zdobyciu sprzętu, wsparlibyśmy te przedsięwzięcia finansowo. Z takimi wydarzeniami zawsze wiążą się koszty, a młodzi artyści często borykają się z barierami finansowymi. Sama przez ponad 20 lat zajmowałam się sztuką i wiem, co to znaczy przebijać się na rynku.
Największym wsparciem dla samej aukcji w tym momencie będzie szerokie rozprzestrzenianie informacji o wydarzeniu. Im więcej osób się o niej dowie, tym większe szanse na sprzedaż prac w dobrych cenach, większe dla nas możliwości dalszej pomocy oraz promocja Fundacji i jej działań, na czym nam bardzo zależy.
Zachęć w kilku słowach do udziału w aukcji. Dlaczego warto Was wspierać?
Każda zakupiona praca to nie tylko inwestycja w sztukę, ale także realne wsparcie dla działań Fundacji. Wspierając nas, pomagacie chronić unikalne dziedzictwo Głębowic oraz wzmacniacie Artystów i twórcze inicjatywy. Każdy gest ma znaczenie, a wspólne działania przyczyniają się do budowania pięknej przyszłości dla kultury, sztuki i szeroko pojętego rozwoju.
Dziękujemy za rozmowę. Zapraszamy do licytacji i na stronę Fundacji Rodu Duninów