PILNE

Boss, koty i NH - czyli Urynowicz jakiego nie znacie

20 kwietnia 2019 Apetyt na Kraków
Autor:  Dagmara Hnat

W gabinecie jest miła i przyjazna atmosfera. W oczy rzuca się koncertowy plakat z 1997 roku, Bruce'a Springsteen'a - marszałek jest jego ogromnym fanem. Z tego, co mówi, to prawie od zawsze. Trochę świeżych kwiatów... Urocze czarno-białe fotografie na ścianach - w tym dziadek marszałka budujący Kino Świt w Nowej Hucie. Tomasz Urynowicz, wicemarszałek Województwa Małopolskiego. Stuprocentowy krakus z Nowej Huty. Czyste powietrze przede wszystkim! Ale my spotkaliśmy się trochę bardziej prywatnie.


Zbliżają się święta Wielkanocne. Jak Pan je spędzi w tym roku?

Tomasz Urynowicz: W domu z rodziną. Zaczniemy, jak wszyscy, od rezurekcji. Później wspólne uroczyste śniadanie. Drugi dzień to wiadomo - Śmigus Dyngus z dziećmi i wspólna zabawa.

Miłośnik zwierząt?

Tak, zdecydowanie. Zwierzęta w domu są ważne i odkąd pamiętam, zawsze były. Teraz mamy kota i psa- Zośka i Kropka. Równowaga musiała zostać zachowana. Kotka trochę zdominowała starszą już suczkę, ale na ogół dobrze się dogadują.

Co Pan robi w czasie wolnym? Jeśli w ogóle takowy posiada?

Zawsze uwielbiałem chodzić po antykwariatach i księgarniach i wynajdywać różne perełki. Niestety, ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na to. Niesamowitą przyjemność sprawia mi również zbieranie winyli. Mam już ich sporą kolekcję. Jestem też wielkim fanem Marvel'a, a co za tym idzie superbohaterów. Już nie mogę się doczekać kolejnej produkcji "Avengers: Endgame".

Sport?

Kiedyś grałem w piłkę nożną w amatorskiej drużynie Stal Nowa Huta. Może niedługo wrócę do piłki. Bardzo bym chciał. Pasjonuje mnie judo. Staram się być na bieżąco z wynikami światowych turniejów. Śledzę wyniki Hutnika, któremu mocno kibicuje oraz całej rodzimej piłkarskiej Ekstraklasy, bo chcę być na bieżąco także z wynikami polskiej ligi rugby. Mam 14-letniego syna. Wiadomo czym interesują się chłopcy w jego wieku. Dzięki temu możemy spędzać więcej czasu razem. Uwielbiam hulajnogę, jestem jej fanem. A w najbliższym czasie mam plany na aktywną majówkę. W naszej pięknej Małopolsce jest jeszcze tyle miejsc, które chciałabym zobaczyć. Będę nadrabiał zaległości!

Czas na najlepsze i chyba ulubione pytanie. Bruce... Wszyscy już chyba wiedzą o Pana miłości do muzyki. Wchodząc do gabinetu każdy zwraca uwagę na plakat... Jak to się zaczęło?

Pierwszą płytę dostałem od mojego już nieżyjącego ojca... Potem mój starszy brat nagrał jego koncert z "Trójki" z lat 70, 80-tych... Po trzech godzinach słuchania był już tylko Bruce. Tak zostało do dziś. Niestety, był w Polsce tylko raz w 1997 roku i to właśnie z tego wydarzenia jest ten plakat. Oczywiście byłem na koncercie i było to wspaniałe doświadczenie. Mam duży zbiór jego oficjalnych i nieoficjalnych wydawnictw, kolekcje różnych pamiątek i książek. Zaliczyłem, nawet nie pamiętam ile, koncertów Bossa. Moja 7-letnia córka też ma swój ulubiony kawałek i marzy o zatańczeniu go razem z gwiazdą na scenie. Mam też swój muzyczny plan na wakacje. Czeka mnie spotkanie z prawdziwą legendą. Steven Van Zandt będzie koncertował w Polsce! Zatem czeka nas rodzinny wypad do Warszawy. A w maju wybieram się na Joe Bonamassę. I czekam kiedy Bruce rozpocznie kolejną trasę koncertową.

Odwiedzając Pana w urzędzie, zawsze witają nas uśmiechnięci współpracownicy. Wydaje mi się, że macie ze sobą doskonały kontakt.

To prawda. Jestem szczęściarzem. Pracuję z nimi od lat. Nazywam ich moim "desantem nowohuckim". Doskonale się rozumiemy i uzupełniamy. Świetny, zgrany zespół.- 



Fot. Fokusmedia 

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.