PILNE

Były radny: Wręczyłem łapówkę dyrektorce szpitala

02 stycznia 2018 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek, Magdalena Strzebońska-Jasińska

Były krakowski radny twierdzi, że dyrektor Szpitala Miejskiego Specjalistycznego im. G. Narutowicza zażądała od niego 2 tys. zł łapówki. Oskarża też lekarzy tej placówki o popełnienie błędów medycznych, które omal nie skończyły się dla niego tragicznie. Z kolei dyrektorka szpitala zawiadomiła policję, bo w tej sprawie miała usłyszeć poważne groźby.

Dariusz Olszówka, były krakowski radny (w latach 2002-2010) trafił do szpitala im. Narutowicza 27 czerwca tego roku. Początkowo zdiagnozowano u niego zapalenie płuc i zastosowano leczenie antybiotykiem. To jednak nie skutkowało. W końcu lekarze zorientowali się, że nie chodzi o płuca, ale zapalenie otrzewnej. - Niewłaściwa diagnoza i zbyt późne podjęcie operacji było pierwszym błędem, jakiego dopuścili się lekarze - mówi Dariusz Olszówka, który o swoich problemach zdrowotnych najpierw poinformował na FB, a dziś zwołał w tej sprawie konferencję prasową.

Chory trafił na stół operacyjny, ale jak twierdzi - po zabiegu zostały dziury w otrzewnej i płyn nadal rozlewał się po całym organizmie. - Po kolejnej operacji rozeszły się szwy, a ograny wyszły na zewnątrz. Następna operacja to źle zszyty żołądek z dwunastnicą. Piąty raz trafiłem na stół, kiedy karetka z kliniki UJ czekała już na mnie pod bramą Narutowicza, żeby mnie stamtąd zabrać. Lekarze do ostatniej chwili próbowali zatuszować swoje błędy - twierdzi Olszówka.

Po tej operacji były radny zapadł w śpiączkę i został przewieziony do Kliniki UJ, gdzie przeszedł kolejną operację, tym razem jednak zakończoną sukcesem. Po trzech tygodniach mógł opuścić szpital, ale jak zaznacza do dziś jest na zwolnieniu lekarskim i wymaga stałej opieki lekarskiej.

Pod koniec grudnia Olszówka zamieścił na swoim FB obszerny wpis, w którym przedstawił całą sytuację. Dzień później do jego drzwi zapukała policja, jak zaznacza bez nakazu prokuratorskiego i zabrała z mieszkania laptopa oraz telefon komórkowy.

- Dyrektor szpitala w ubiegły czwartek złożyła zawiadomienie o znieważeniu jej oraz kierowaniu gróźb karalnych przez nieznaną jej osobę za pośrednictwem sieci teleinformatycznej. Stąd zabezpieczenie sprzętu.Ten materiał dziś przekazujemy prokuraturze i czekamy na dalsze wytyczne. Są bowiem wątpliwości, czy dyrektor szpitala jest funkcjonariuszem publicznym. Jeśli nim nie będzie to sprawa o zniesławienie prowadzona jest nie z urzędu, a z oskarżenia prywatnego, w którym mogą zostać wykorzystane dowody wcześniej zebrane przez policję - powiedział nam Sebastian Gleń, rzecznik Małopolskiej Policji.

Rzecznik dodaje też, że funkcjonariusze działali w trybie niecierpiącym zwłoki, więc mogli dokonać przeszukania u byłego radnego na tzw. legitymację, bez wcześniejszego nakazu prokuratorskiego.

Tymczasem zdaniem Olszówki decyzja policji była podyktowana koneksjami politycznymi dyrektor szpitala, która wcześniej była radną sejmiku małopolskiego z PiS, a w ostatnich wyborach bezskutecznie startowała do senatu z list Prawa i Sprawiedliwości.

Na zwołanej dziś przez siebie konferencji prasowej poinformował dziennikarzy o jeszcze jednym aspekcie sprawy. Przyznał się do wręczenia łapówki dyrekcji szpitala. - Pani dyrektor sama zażądała ode mnie 2 tys. zł, twierdząc, że musi się podzielić z chirurgiem. Byłem zaskoczony, bo przecież mam ubezpieczenie, ale poprosiłem ojca o przywiezienie pieniędzy i wręczyłem je pani dyrektor w jej gabinecie tuż przed operacją - twierdzi Olszówka i zapowiada, że jeszcze w tym tygodniu złoży zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.

- Liczę się z konsekwencjami, wiem, że jako wręczający też mogę zostać ukarany, ale uważam, że dyrektor szpitala nigdy nie powinna żądać ode mnie tych pieniędzy - mówi Olszówka.

Chce on również złożyć zawiadomienie w sprawie błędów medycznych popełnionych podczas jego leczenia, a także będzie domagał się odszkodowania od szpitala.

- Jeszcze dziś złożę też u prezydenta Jacka Majchrowskiego petycję z prośbą o odwołanie dyrektorki szpitala - zapowiada Olszówka.

Dyrektor Renata Godyń-Swędzioł w rozmowie z news.krakow.pl stanowczo zaprzeczyła, że przyjęła łapówkę.

- Z Dariuszem Olszówką widziałam się ostatnio w 2011 roku, kiedy zasiadał w radzie społecznej szpitala. Gdy latem znalazł się w naszej placówce, zadzwonił do mnie pytając o ocenę lekarza, który go będzie operować. Powiedziałam, że jest dobry i usłyszałam podziękowania. Nawet nie wiedziałam, że ostatecznie znalazł się na oddziale intensywnej opieki medycznej innego szpitala - mówi Renata Godyń-Swędzioł.

Dyrektor zaznacza też, że w sprawie leczenia Olszówki powołała wewnętrzną komisję, która ma na celu ocenę prawidłowości udzielonych mu świadczeń medycznych, - Niemniej jednak już na tym etapie mogę powiedzieć, że przedstawiony przez Pana Dariusza Olszówkę przebieg leczenia zawiera wiele przekłamań, nieprawdziwych informacji, niezgodnych ze stanem faktycznym - zaznacza dyrektor szpitala.

Dyrektor twierdzi, że od Wigilii była szkalowana, a w Sylwestra miała otrzymać sms z groźbami, że “jej donos na policję zakończy się głową w piachu, i że chłopaki się z nią rozprawią”. Temu stanowczo zaprzecza Dariusz Olszówka.

Jak informuje Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Majchrowskiego, w tej sprawie urząd miasta czeka na rozstrzygnięcia odpowiednich organów. - Pan prezydent nie zamierza na razie podejmować żadnych kroków - mówi Chylaszek.

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.