Jeśli nie podpisałeś nowej umowy z MPO na dzierżawę pojemnika, to powinieneś liczyć się tym, że pracownicy tego przedsiębiorstwa z dniem 1 kwietnia mogą ci go zabrać. Jeśli zamierzasz jeszcze to zrobić, musisz wiedzieć, że wzrosła miesięczna cena takiej usługi ze złotówki na prawie cztery złote. Może więc bardziej opłaca się kupić pojemnik, niż go dzierżawić.
Od kwietnia wygasają dotychczasowe umowy zawarte przez MPO z mieszkańcami Krakowa na dzierżawę pojemników. Podpisanie nowej łączy się z akceptacją wyższej ceny takiej usługi. Teraz od pojemnika mieszkańcy płacą złotówkę, a od przyszłego miesiąca ta kwota wzrośnie do prawie czterech złotych.
Od kilku tygodni MPO informuje mieszkańców o tych zmianach listownie, ale pisma nie do wszystkich dotarły. W takiej sytuacji jest pani Maria, mieszkanka Olszy.
- Do dziś nie otrzymałam żadnej informacji z MPO o konieczności zawarcia nowej umowy, więc niebawem może się okazać, że nie będę mieć gdzie wrzucać śmieci– żali pani Maria.
Piotr Odorczuk, rzecznik krakowskiego MPO twierdzi, że choć przedsiębiorstwo wysłało pisma do 38 tys. mieszkańców, to nie wyklucza, iż mogło się zdarzyć, że nie do wszystkich one dotarły.
- Osoby, które nie dostały takich listów, a są zainteresowane dalszym dzierżawieniem pojemników powinny pobrać z naszej strony formularz umowy i po jego wypełnieniu odesłać na nasz adres – mówi Piotr Odorczuk.
Jeśli jednak uznają, że cena dzierżawy jest zbyt wygórowana, to wówczas mogą kupić używany pojemnik w MPO lub w innej firmie zajmującej się ich sprzedażą. W MPO za 120 litrowy pojemnik zapłacimy 60 zł, za 180 litrowy – 70 zł, a 240 litrowy – 80 zł.
- Te kwoty były ustalane w oparciu o analizę cen pojemników używanych, które są dostępne na rynku. Nie chwaląc się są one niższe niż w innych firmach - mówi rzecznik MPO.
Zakup pojemnika łączy się jednak z podpisaniem umowy, więc w siedzibie MPO trzeba się pojawić osobiście.
Dotychczas nowe umowy na dzierżawę pojemników podpisało 30 tys. mieszkańców. Z usługi zrezygnowało natomiast 1500 osób. A od reszty nie przyszły pisma zwrotne.
- Mogą one nadejść w ostatniej chwili lub nie przyjdą w ogóle. Ten drugi wariant może świadczyć o tym, że mieszkańcy bądź kupili od nas pojemniki lub nabyli w innych firmach – mówi Piotr Odorczuk.
Krakowianie, którzy nie podpisali nowej umowy muszą być przygotowani na to, że pracownicy MPO od kwietnia sukcesywnie będą zabierać pojemniki z ich posesji.
fot. UMK