PILNE

Czy kultowa kawiarnia z centrum Plant musi zejść do podziemia?

11 czerwca 2017 Apetyt na Kraków
Autor:  Małgorzata Bożek

fot. Bunkier Cafe

fot. Bunkier Cafe

fot. Bunkier Cafe

fot. Bunkier Cafe

fot. News.Krakow.pl

fot. News.Krakow.pl

Dyskusje przy piwie o sztuce albo wuzetka po niedzielnej mszy? W cieniu stalowej konstrukcji przywiezionej z Bochni, z darmową scenografią Plant za przezroczystymi ścianami, spotykają się różne środowiska i pokolenia. W Bunkier Café sztuka wysoka łączy się z codziennością i doskonale z nią współgra. To miejsce, bez którego trudno dziś wyobrazić sobie Kraków, od początku jednak funkcjonuje w stanie zagrożenia.

Gdy powstawała, bardzo baliśmy się reakcji miłośników zabytków, Plant i zieleni oraz… handlarzy narkotyków. To nie żart – mówi Aleksander Wityński, współwłaściciel Bunkier Café, wspominając początki istnienia lokalu i specyficzne sąsiedztwo, które jednak szybko się wyniosło, kiedy lokal zyskał popularność. Dziś kawiarnia również funkcjonuje w poczuciu niepewności. Zgodnie z nowymi planami przebudowy Bunkra Sztuki ma zniknąć sprzed galerii i przenieść się do podziemi.

Kiedyś mieściła się tu społemowska kawiarnia. Zanim powstała Bunkier Café, były już próby wychodzenia w kierunku Plant – na żwirowym podłożu ustawiano latem stoliki z parasolami. Główną część powierzchni kawiarnianej stanowił jednak lokal w zabytkowej części pawilonu Galerii Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki. Jak podkreśla Aleksander Wityński, jego okna były zasłonięte, bo modne były wtedy piwnice. Dlatego ówczesny właściciel postanowił urządzić piwnicę... na parterze.

Kiedy kilkanaście lat temu wraz z Jackiem Żakowskim przejmował lokal w Bunkrze Sztuki, postawił na światło i piękne otoczenie. Tego rodzaju tradycje były zresztą w tej okolicy powszechne.

W pobliżu dzisiejszej Bunkier Café - na początku XX wieku - mieścił się słynny „Drobnerion”. Kawiarnia nazywana tak przez krakowian od imienia jej właściciela Romana Drobnera, ulokowana była w secesyjnym budynku na rogu pl. Szczepańskiego i Plant. Jej właściciel postawił nawet wiklinowe kosze plażowe w zielonej przestrzeni, co nie wszystkim przypadło do gustu. Później działały w tym miejscu kinoteatr, jadłodajnia, a nawet dancing oraz lokal ze striptizem. W 1965 r. pomiędzy ul. Szewską a pl. Szczepańskim wybudowano pawilon wystawowy według projektu Krystyny Tołłoczko-Różyskiej. Jego pomysłodawcą był Bolesław Drobner, syn Romana.

W skład pawilonu wystawowego wybudowanego w stylu brutalizmu, do lat 90. będącego jedynym przykładem architektury nowoczesnej w obrębie Starego Miasta, wszedł również XVIII-wieczny budynek spichlerza. Właśnie w tej części znalazła się pierwsza kawiarnia, która przekształciła się później w Bunkier Café.

Zmiany następowały stopniowo. Przejęliśmy kawiarnię po Panu Janarku, potem ogródek i to był nasz start. Przed otwarciem zmieniliśmy wystrój wnętrza. Zadaszyliśmy ogródek, parasole zastąpiliśmy altaną. Potem udało się go ogrzać, a po dwóch kolejnych latach zdobyliśmy pozwolenie na ściany boczne i taki jest obecny kształt kawiarni – opisuje właściciel, dodając, że w momencie rozpoczęcia działalności Bunkier Café dyrektorem Galerii był Jarosław Suchan, obecnie sprawujący tę funkcję w Muzeum Sztuki w Łodzi.

Ze względu na przyległość do instytucji kultury lokal od początku miał przyciągać do Bunkra Sztuki nie tylko wytrawnych znawców tej dziedziny, ale także szerszą publiczność. Tak też się stało. Kawiarnia często współpracuje z galerią przy organizacji wernisaży czy imprez kulturalnych.

To bardzo zżyte z nami miejsce,  bardzo rozpoznawalne. To także miejsce kultowe, jeśli chodzi o gości. Przychodzą postaci ze środowiska artystycznego, osoby znane, tu spotyka się śmietanka kulturalnego Krakowa różnych pokoleń – mówi dyrektorka Bunkra Sztuki Magdalena Ziółkowska, zaznaczając, że instytucja nie chce, aby kawiarnia zniknęła.

 Spotkać tu można architektów, aktorów i reżyserów z pobliskiego Teatru Starego, a także artystów odwiedzających Galerię Bunkier Sztuki czy polityków. Z tymi zdarzają się czasem problemy: – Dopóki siedzą przy stoliku i piją kawę, jest w porządku, gorzej, kiedy przychodzi im chęć na organizowanie wieców. Zdarzyło się nawet, że dwóch zwalczających się polityków chciało u nas zorganizować swoje spotkanie przedwyborcze – śmieje się właściciel. 

W Bunkrze nie brakuje też rodzin z dziećmi czy starszych osób. Szczególnie w niedzielę lokal nawiedzają „fale” gości po mszach. Tłumnie ściągają tu także studenci z pobliskich uczelni oraz turyści. Bywalcy Bunkier Café cenią to miejsce przede wszystkim za atmosferę, świetną kawę i „krakowskiego” ducha, którego dodają stare, drewniane meble i widok na zieleń.

To Kraków w soczewce. Wysoka sztuka jest dosłownie za drzwiami, w kącie zawsze siedzi jeden ze znanych poetów, aktorów lub artystów, a za oknem to, co w Krakowie najlepsze: Planty, gołębie i deszcz – mówi Gosia, która Bunkier Café odwiedza od czasu rozpoczęcia studiów. Choć w między czasie przeprowadziła się do Warszawy, przy każdej wizycie w mieście musi tu zajrzeć.

- Kawiarnia to cała masa zdarzeń, zwłaszcza jeśli miejsce jest popularne. Ludzie tu przychodzą i czasem sobie coś ukradną, czasem nie zapłacą rachunku, czasem ktoś stwierdzi, że się tutaj zakochał albo że się rozwodzi. Było też kilka przyjęć weselnych, choć raczej trudno to miejsce wynająć. Zdarzali się też tacy, którzy po trzecim drinku nie zauważyli, że ściana to ściana i próbowali wychodzić – opowiada Aleksander Wityński.

Jakie będą losy Bunkier Café? Na razie bronią go stali bywalcy, ale na przebudowę nie zgadzają się też niektórzy radni. Tak naprawdę nic nie jest jeszcze przesądzone. Aleksander Wityński docenia projekt przebudowy galerii, ale zwraca uwagę, że koliduje on z istnieniem jego lokalu. Zgodnie ze zwycięską koncepcją kawiarnia ma się przenieść do podziemi instytucji. Pozbawia ją to najistotniejszego elementu, czyli możliwości spędzania czasu w otoczeniu Plant bez względu na pogodę.

- Wszyscy dobrze wiemy, że to już nie będzie ta sama kawiarnia – zaznacza właściciel. Wspomina też o ciekawym pomyśle utworzenia kawiarnianego pawilonu na fragmencie zieleni naprzeciwko budynku wystawowego. Takie rozwiązanie podoba się także przedstawicielom Bunkra Sztuki. Nie spotkało się niestety z przychylnością Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. – Rozmawiamy z nim, żeby znaleźć sposób pozwalający zachować kawiarnię w obrębie założenia ogrodowego, jakim są Planty. Szukamy tu rozwiązań – podkreśla Magdalena Ziółkowska.

Remont budynku instytucji i jego rozbudowa nastąpią jednak wolniej niż zakładano i co najmniej przez najbliższy rok byt kawiarni nie jest zagrożony. Galeria jest w trakcie przygotowania do ogłoszenia przetargu  na opracowanie dokumentacji projektowej. Gdy ten proces zostanie zakończony, wiele spraw się wyjaśni.

Zdjęcia: dzięki uprzejmości Bunkier Café; News.Krakow.pl 

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.