PILNE

Czy z Krakowa powinny zniknąć dmuchawy do liści?

15 marca 2019 Miasto
Jakub Kot

Redaktor Naczelny

Uciążliwie hałasują, ale to nie największy problem. Przede wszystkim szkodzą naszemu powietrzu. Spalinowe dmuchawy do sprzątania liści, bo o nich mowa, zdaniem Łukasza Gibały powinny zniknąć z Krakowa. - Pyły, które dmuchawy wzbijają z chodników, mogą się utrzymywać w powietrzu nawet do kilku dni. Drugi problem to spaliny - emitują ich więcej niż niektóre samochody - mówi lider klubu radnych Kraków dla Mieszkańców. Napisał właśnie w tej sprawie do Sejmiku Województwa Małopolskiego.

- Ten temat coraz częściej pojawia się w wiadomościach, jakie dostaję od mieszkańców Krakowa. Pytają, jak możemy walczyć ze smogiem i jednocześnie pozwalać na używanie spalinowych dmuchaw do sprzątania liści  - mówi Gibała. Jednak bezpośrednim impulsem do interwencji był sygnał z think tanku, który jest zapleczem eksperckim klubu "Kraków dla Mieszkańców". Z pomysłem uregulowania kwestii używania dmuchaw wyszedł Wojciech Przywała, ekspert ds. ochrony środowiska. Problem jako pierwsi dostrzegli Amerykanie, nazywając dmuchawy "diabelskimi suszarkami" lub "dmuchawami z piekła rodem". - I nic dziwnego - komentuje Gibała. - Dmuchawy szkodzą potrójnie. Po pierwsze, powodują wtórną emisję zanieczyszczeń, wzbijając pyły. Po drugie, emitują toksyczne spaliny, które długo utrzymują się w wilgotnym jesiennym powietrzu. Po trzecie wreszcie - są bardzo hałaśliwe. Wytwarzany przez nie ciągły hałas sięga 100 decybeli, czyli przekracza normy Światowej Organizacji Zdrowia - mówi radny "Krakowa dla Mieszkańców". 

Władze miasta nie mogą wprowadzić ograniczeń w stosowaniu dmuchaw. Może to jednak zrobić Sejmik. Zdaniem Łukasza Gibały odpowiednim narzędziem jest nowelizowany co dwa lata Program ochrony powietrza - A ostatnia wersja tego dokumentu jest właśnie sprzed dwóch lat. W swoim piśmie proponuję dwa rozwiązania. Pierwsze to wpisanie w program zakazu używania dmuchaw do sprzątania liści z miejsc publicznych. On jednak nie będzie obejmował osób fizycznych czy np. spółdzielni mieszkaniowych. Stąd drugi pomysł: zapis w Programie, który da radom miast (i gmin) możliwość wprowadzenia generalnego zakazu używania dmuchaw na własnym terenie. To drugie rozwiązanie jest ostrzejsze, ale też znacznie skuteczniejsze - uważa Gibała. 

W tym kontekście warto przypomnieć niedawne wnioski Najwyższej Izby Kontroli. Podczas styczniowej konferencji "Aglomeracje miejskie - wpływ transportu na jakość powietrza" eksperci NIK-u obalili tezę, że za smog w dużych miastach odpowiada przede wszystkim niska emisja. W roku 2011 w aglomeracji warszawskiej za 63% zanieczyszczeń powietrza odpowiadały samochody. Obecny na konferencji profesor AGH, Marek Brzeżański argumentował jednak, że to, co wydobywa się w rur wydechowych, to zaledwie kilka procent zanieczyszczeń komunikacyjnych. Stanowią je w przeważającej mierze pyły, wzbijane przez samochody. - Te same, które jeszcze skuteczniej unoszą dmuchawy do usuwania liści - mówi krakowski radny. 


Fot. Pixabay 

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.