Rozmowa z Katarzyną Król, wiceprezydent Krakowa ds. edukacji i sportu
News.krakow.pl: Mieszkańcy przesłali do urzędu kilkaset uwag do projektu szkolnych obwodów. Czy zmiany zaproponowane przez nich zostaną wzięte pod uwagę?
Katarzyna Król: Część z nich to rozsądne propozycje, które już zostały uwzględnione. Rodzice zwracali na przykład uwagę na to, że choć z ich domu do wyznaczonej przez nas szkoły jest bliżej, to jednak do tej położonej nieco dalej droga jest bezpieczniejsza, bo dzieci nie muszą przechodzić przez ruchliwą ulicę. Były też uwagi dotyczące tego, że po zmianie obwodów rodzeństwo będzie się uczyć w dwóch różnych podstawówkach, ale takie przypadki będą raczej rozpatrywane indywidualnie. Jednak najwięcej wątpliwości zgłosili dyrektorzy placówek.
Nie podoba im się, że obwody ich szkół będą mniejsze?
Tak i to mnie bardzo dziwi, bo z jednej strony martwią się, że po reformie będą mieć problem z zapewnieniem miejsc dla wszystkich uczniów, a z drugiej walczą o każdą ulicę i nie chcą tworzenia małych, kameralnych szkół.
Takie szkoły są dużo droższe w utrzymaniu.
Tak, ale to już problem miasta, a nie dyrektorów. Zresztą jest obietnica resortu edukacji, że za takie szkoły miasto otrzyma bonus w postaci zwiększonej subwencji.
Nie ma rozporządzenia w tej sprawie.
Ale jest komunikat na stronie Ministerstwa Edukacji.
Komunikat to nie akt prawny. Co będzie jeśli MEN nie dotrzyma obietnicy?
Czas pokaże. Edukacja nie może być prowadzona wyłącznie pod kątem rachunku ekonomicznego. Komfort nauki krakowskich uczniów jest dla nas bardzo ważny.
A dla dyrektorów szkół nie?
Dyrektorzy obawiają się, że przy mniej licznych szkołach będą musieli wręczać wypowiedzenia nauczycielom.
Wcześniej mówiła Pani, że w Krakowie nie będzie zwolnień nauczycieli.
Mówiłam, że potrzebujemy 200 etatów więcej, co nie znaczy, że każdy nauczyciel będzie nadal zatrudniony na tych samych warunkach i w tej samej szkole. Przykładowo, nie wszyscy nauczyciele gimnazjów mają kwalifikacje do nauczania początkowego.
A więc dostaną wypowiedzenia?
Jeśli dyrektorzy nie zapewnią im przeniesienia do innych szkół, to tak. Warto zauważyć, że do tej pory również dyrektorzy wręczali wypowiedzenia nauczycielom, czy sami nauczyciele zmieniali pracę i rozpoczynali ją w innej szkole. Pod tym względem szkoła nie różni się od innych zakładów pracy.
Czy powstanie chociaż miejska baza wolnych miejsc pracy w oświacie?
Taka baza ofert pracy już funkcjonuje na stronach Magicznego Krakowa, dodatkowo, zgodnie z ustawą dyrektor szkoły samorządowej ma obowiązek informowania kuratora oświaty o wolnych stanowiskach pracy dla nauczycieli. Te informacje są następnie umieszczane na stronie internetowej kuratorium.
Zwolnienia w oświacie to dla miasta spory koszt.
Co roku miasto ponosi takie koszty. Wysokość odpraw wynika z ustawy. Myślę jednak, że dyrektorzy szkół, tak jak do tej pory będą się ze sobą komunikować i minimalizować liczbę zwolnień i korzystać z możliwości przeniesienia nauczyciela do innej szkoły. Pozwala to na uniknięcie wypłacenia odprawy, ale też i zapewnia zatrudnienie.
Czy już wiadomo, ilu nauczycieli dostanie wypowiedzenia?
Teraz w dużej mierze będzie to zależeć od dyrektorów szkół. My nie mamy jeszcze takich danych. Będziemy to wiedzieć pod koniec maja.
Kraków podpisał właśnie „porozumienie” z małopolską kurator oświaty, w którym deklaruje, że szkoły po reformie będą jednozmianowe, a klasy mniej liczne niż obecnie. Po co miastu takie ustalenia?
Po to, żeby mówić jednym głosem w sprawie zmian w edukacji. Chcemy, żeby w szkołach nie było zmianowości, a klasy były mniej liczne.
Nadal nie rozumiem w czym może pomóc takie porozumienie. Organ prowadzący sam może decydować, ile dzieci jest w szkole.
Arkusz organizacyjny opiniuje kuratorium oświaty. Chcemy m.in. uniknąć negatywnych opinii poprzez wcześniejsze ustalenie warunków ich zatwierdzania i ochronić dyrektorów szkół przed koniecznością wnoszenia poprawek do arkusza zarówno na etapie opiniowania przez kuratorium, jak i zatwierdzania przez organ prowadzący.
Bez takiego „porozumienia” miasto nie mogłoby tworzyć małych, jednozmianowych szkół?
Takie porozumienie potwierdza, że dwie instytucje odpowiedzialne za formalnie różne obszary działalności szkół mogą ze sobą współdziałać i realizować cele sprzyjające zwiększaniu jakości edukacji.
Ale ja się zastanawiam w czym to może miastu pomóc?
Pan prezydent i pani kurator potwierdzili, że organ prowadzący współpracuje z nadzorem pedagogicznym.
I to mnie właśnie najbardziej dziwi. Opór przeciw reformie jest ogromny, trwa zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum; wójt jednej z gmin w woj. łódzkim nazwał reformę złodziejstwem i powiedział, że nie przyłoży do tego ręki i nie przygotuje nowej sieci szkół; podobne odczucia ma wielu samorządowców, a w tym czasie prezydent Krakowa podpisuje porozumienie z organem rządowym.
Panu prezydentowi leży na sercu dobro dzieci i dlatego zdecydował się na to porozumienie. Czas na protesty i referendum był wcześniej, teraz jest czas na działania. Wygrała partia, która w swoim programie zapowiadała reformę edukacji i ją teraz realizuje.
Po co im w tym pomagać?
Wprowadzenie tej reformy to nasz ustawowy obowiązek. Chcemy to zrobić dobrze. Chodzi o to, żeby wcześniej zaplanować działania i je konsekwentnie realizować. Jeśli jest taka potrzeba, trzeba pójść na kompromis. Przypomnę jednak, że Kraków solidnie się do reformy przygotowywał w czasie, gdy inni protestowali. Przesyłaliśmy opinie i uwagi do projektów ustaw w czasie gdy inni wyrażali swoje oburzenie. Wiele z naszych uwag zostało wprowadzonych do ustawy, dzięki czemu łatwiej będzie nie tylko nam ją realizować.
Myśli Pani, że radni zaakceptują propozycje miasta w sprawie nowej sieci szkół?
Tego nie wiem, ale rada miasta ma obowiązek przyjąć takie uchwały. Następnie uchwały są przekazywane do kuratora oświaty, który może wskazać w swojej opinii zmiany. Zmiany wprowadzone przez kuratora są dla rady miasta wiążące.
Rozmawiała Anna Kolet-Iciek
Fot. Magiczny Kraków