Dom wysprzątany, ciasta upieczone, dziś pościmy
Jak dawniej mieszkańcy Krakowa przygotowywali się do Świąt Wielkanocnych? Oczywiście poszcząc i modląc się.
Zwyczaj nakazywał, by do Wielkiego Czwartku cały dom był wysprzątany, a ciasta upieczone. To dawało czas na modlitwę i inne kościelne obrzędy. Poza tym mazurki i babki musiały też swoje odleżeć, dlatego przygotowywało się je wcześniej.
W Wielki Czwartek milkły dzwony. Mówiono, że pojechały do Rzymu, aby odzyskać głos. Po ulicach Krakowa i sąsiednich wsiach biegali chłopcy z drewnianymi kołatkami, terkotkami lub taradajkami, czyniąc nieznośny hałas, który miał odstraszać zło, chronić ludzi. Przeganiano wodne demony.
W Wielki Piątek przestrzegano ścisłego postu, nie jedzono ciepłego posiłku. W ten dzień zaczynało się też chodzenie po kościołach i oglądanie grobów Jezusa, przy których w różnych regionach Polski, również w Małopolsce, ustawiane były straże, często w przebraniach, np. rycerzy. Zgodnie z obyczajem krakowskim trzeba było odwiedzić przynajmniej siedem kościołów i zobaczyć w nich groby.
Fot. pixabay.com