PILNE

Irka i Daniel to ludzie z pasją. Zapraszają do miejsca pełnego magii

14 lipca 2018 Apetyt na Kraków
Autor:  Jakub Kot

Zawsze miło jest poznać kogoś pełnego pasji i miłości do tego co robi. A jeśli w dodatku ten ktoś potrafi "zarazić" tym innych - przyjemność jest podwójna. Poznajcie Irkę, Daniela i małego Natana - rodzinę z Krakowa, od kilku miesięcy prowadzącą sklepo- kawiarnię "Mandragora" na ulicy Miodowej. 

Zabawa w słowotwórstwo 

Sklepo- kawiarnia to termin wymyślony przez Irkę, który w pełni oddaje to, co zastaniemy po przekroczeniu progu Mandragory. Sklep, bo półki aż pękają od oferty gier planszowych, które możemy kupić, wypożyczyć lub po prostu ściągnąć z półki i zagrać na miejscu ze znajomymi. Kawiarnia, bo właściciele ugoszczą nas pyszną herbatą, parzoną na miejscu kawą i smacznym poczęstunkiem. Wiadomo, przy długiej grze człowiek zawsze odczuwa pragnienie i głód. 

Od tego wszystko się zaczęło

– Każde z nas miało wcześniej jakąś styczność z grami planszowymi. Ale na dobre zaczęło się około 5 lat temu, po przyjściu na świat Natana. Przy małym dziecku świat zmienia się kompletnie, brakuje czasu na wyjścia itd. Wtedy kupiliśmy właśnie pierwszą "planszówkę" i graliśmy w nią wieczorami, gdy Natan spał. I tak złapaliśmy bakcyla, zaczęliśmy kupować kolejne, poznawać ten świat, urządzaliśmy wieczorki ze znajomymi. Utonęliśmy w tym całkowicie - opowiada Irka. Z czasem pomyśleli, żeby połączyć przyjemne z pożytecznym. I tak powstała "Mandragora. Magia Gier Planszowych" w kamienicy przy ul. Miodowej 32. Swoją pasją rodzice zarazili również Natana. Rezolutny i wesoły chłopak jest częstym gościem sklepu, lubi tam przychodzić i obserwować w co grają ich goście. - W domu potrafi nas już ogrywać, szybko się uczy. Będzie z niego wyborny gracz - śmieje się Daniel.

Magia miejsca i rodzinna atmosfera

Jedno i drugie wyczuwa się od razu po przekroczeniu progu niewielkiego lokalu. - Staramy się skracać dystans, chcemy żeby goście dobrze się u nas czuli. Przychodzą różne osoby. Jedni to doświadczeni gracze, którzy o planszówkach wiedzą naprawdę dużo. Gdybyśmy my się nie znali, od razu wyczuliby fałsz. Kolejni klienci to osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę. Im trzeba doradzić, nakierować, żeby nie zrazili się już na starcie - tłumaczy Irka. Początkujący mogą liczyć na pełną pomoc Daniela i jego żony, od porady po... wspólną grę! - Czasem trzeba rozłożyć plansze, zagrać z kimś przez chwilę, wytłumaczyć pewne mechanizmy rządzące grą. Jesteśmy wtedy do pełnej dyspozycji - zapewnia Irka. W "Mandragorze" małżeństwo organizuje też wiele turniejów dla doświadczonych graczy czy imprez dla graczy. - Ostatnimi czasy "planszówki" wróciły do łask. coraz więcej osób chce w nie grać, wypożyczać czy kupować na własność. Bardzo się z tego cieszymy, nie tylko ze względu na sklep ale też dlatego, że możemy dzielić się z innymi swoją pasją - mówi Daniel. Dla niego i Irki to najlepsza praca pod słońcem. - W końcu nie każdy jest w stanie o sobie powiedzieć, że w pracy bezkarnie może grać w gry - żartuje Daniel.













Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.