PILNE

Jak co poniedziałek - Sportowe Podsumowanie Tygodnia

06 maja 2019 Sport
Autor:  Małgorzata Skiba

Walka o mistrzostwo, walka o utrzymanie, zaciekłe boje w niższych ligach i rozgrywki w piłce nożnej kobiet - oto nasze cotygodniowe podsumowanie tego, co wydarzyło się w ostatnich dniach w krakowskim sporcie. 

Piłka nożna - Lotto Ekstraklasa

Cracovia - Lechia Gdańsk 2-0 (0-0)
Hanca 74' (k.), Dimun 82'.

Niespełna miesiąc temu, w trakcie rundy zasadniczej, trener Lechii, Piotr Stokowiec powiedział, że wróci tu w rundzie finałowej aby wygrać.  Dzisiejsze spotkanie pokazało, że nie miał racji. Ponownie, wygrali podopieczni trenera Probierza, choć kibice na pierwszą bramkę musieli czekać aż do 74 minuty. Oglądając mecz, wydawało się, że bramki padną zdecydowanie szybciej, mimo że w składzie Cracovii zabrakło Cabrery i Javi'ego Hernandeza, którzy pauzowali za kartki. Już w 7. minucie, prawym skrzydłem ruszył Piszczek, ale został sfaulowany przez Vitórie. Z rzutu wolnego sprzed pola karnego dośrodkowywał Sipľak, ale obrona Lechii wybiła piłkę na róg, z rozegrania którego nie wyniknęło nic pozytywnego.  Chwilę później, nieco groźnie zrobiło się przy bramce Peškovicia , kiedy to swoich sił próbowali Paixão i Nunes. Przed kapitalną szansą stanął w 27. minucie Dimun, który znalazł się w świetnej pozycji przed bramkarzem Lechii, jednak Alomerović nie stracił zimnej krwi i skutecznie wybił piłkę. Z kontrą poszedł Makowski, ale został skutecznie zablokowany przez obrońców "Pasów" jeszcze przed polem karnym. W odpowiedzi, chwilę poźniej, przed kolejną okazją stanął Cecarić , który uderzył mocno, ale niestety obok słupka. Jeszcze przed przerwą, arbiter odgwizdał kontrowersyjny według kibiców rzut wolny dla Lechii za przepychanki między Rapą i Haraslínem. Po dośrodkowaniu, strzelać próbował Paixão, jednakże został on skutecznie zablokowany. 

Po zmianie połów, zauważalna jeszcze bardziej stała się przewaga Cracovii. Widać było, że zawodnicy Lechii są zmęczeni po czwartkowym występie w finale Pucharu Polski. Zawodnicy "Pasów" na pewno chcieli to wykorzystać i w 54. minucie przed kolejną okazją stanął Cecaric -dobrze przyjął piłkę, jednak obrońca Lechii umiejętnie przejął futbolówkę. Niespełna 10 minut później, dośrodkowywać usiłował Sipľak, ale tak samo jak chwilę później w przypadku strzału Piszczka, piłka znacznie minęła się z bramką. W międzyczasie, żółtą kartką został ukarany Datković za spóźnioną interwencję i tym samym faul na Makowskim. Rozegranie tego rzutu wolnego, które miało początek tuż przy linii środkowej nie odwróciło losów spotkania, gdyż strzał lechistów dość szybko został zablokowany. Chwilę później swoich sił próbowal Dimun, ale oddany strzał został spokojnie wybroniony przez bramkarza gości. W 70. minucie, sfaulowany przez Nunesa został Helik, ale arbiter spotkania początkowo nie zareagował na to i pozwolił zawodnikom grać dalej. Dopiero, gdy po dłuższej chwili piłka opuściła boisko, w atmosferze gwizdów, zdecydował się na obejrzenie sytuacji za pomocą systemu VAR. Tym razem VAR okazał się sprzymierzeńcem zawodników Cracovii, w przeciwieństwie do spotkania z Legią i Jagiellonią, gdyż sędzia Przybył wskazał na "wapno". Egzekutorem jedenastki był Sergiu Hanca, który mocnym i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Alomerović dobrze wyczuł strzelca, ale brakło mu dynamiki i może centymetrów, aby skutecznie obronić ten strzał. Hanca celebrując bramkę uniósł do góry, specjalnie przygotowaną koszulkę upamiętniającą Patricka Ekeng'a, który zmarł 6 maja 2016 r. na boisku podczas meczu Dinama Bukareszt, tym samym dedukując mu to trafienie.  Kilka minut później, podanie z kontry trafiło pod nogi Dimuna, który był idealnie ustawiony i wykorzystał szansę, ustalając tym samym wynik spotkania. Trybuny, na których zgromadzonych było 8224 kibiców, eksplodowały radością. W odpowiedzi, świetnym strzałem popisał się Karol Fila, ale piłka przeszła obok słupka. Na koniec, świetnym strzałem popisał się Rapa, jednak Alomerović skutecznie zażegnał zagrożenie swojej bramki. Po zakończeniu spotkania, kibice "Pasów" skandowali w kierunku zawodników "Cracovio - walcz o puchary" i "Cracovio -dzięki za walkę". Kolejne spotkanie, Cracovia rozegra u siebie, w sobotę, 11 maja o godzinie 20:30. Podejmie wtedy drużynę Lecha Poznań. Aktualnie, Cracovia zajmuje 4 miejsce w tabeli, mając na koncie 51 punktów. 

Podczas konferencji pomeczowej, szkoleniowiec Lechii, Piotr Stokowiec, powiedział, że do 70. minuty drużyna trzymała się nieźle, ale zdecydował detal, a w dobie VAR-u takie rzeczy nie przechodzą bez echa. Oczywiście trener widział sytuację i był karny bez dwóch zdań. Trener Stokowiec wspomniał, że nie chce podchodzić zbyt analitycznie teraz do meczu, jest dumny z zawodników. Niezrozumiałe jest dla trenera dlaczego jeden finalista Pucharu Polski gra mecz w poniedziałek, a drugi dzień wcześniej. Na koniec wypowiedzi, szkoleniowiec podkreślił raz jeszcze dumę ze swojej drużyny i pogratulował zwycięstwa Cracovii.

Trener Cracovii, Michał Probierz przyznał wprost, że specjalnie narzucili bardzo wysokie tempo (przebiegli 119 km), drużyna wygrała zasłużenie, narzuciła swój sposób grania i podniosła się po tych 3 bolesnych porażkach. Mimo iż wcześniej popełniane były błędy indywidualne, a to spotkanie Cracovia rozegrała w osłabieniu, trener Probierz powiedział wprost: "mogę tylko pochwalić zespół". Szkoleniowiec "Pasów" stwierdził również, że drużyna Lechii to solidny zespół, a praca Piotrka (trenera Stokowca) procentuje i można się cieszyć z tego, jak rozwijają się nasi trenerzy. 

Cracovia: Peškovič - Râpă, Helik, Datković, Sipľak, Hanca (84' Strózik), Dąbrowski,  Gol, Dimun, Čečarić (64' Wdowiak) - Piszczek (89' Ferraresso). 

Lechia: Alomerović - João Nunes, Nalepa, Vitória (77' Fila), Mladenović (77' Żukowski) - Flávio Paixão,  Lipski, Kubicki, Makowski, Haraslín (59' Łukasik) - Sobiech. 

Żółte kartki: Râpă, Datković - Vitória.

Piłka nożna - Lotto Ekstraklasa

Górnik Zabrze Wisła Kraków 1-2 (1-1)
Jesús Jiménez 37' - Marko Kolar 34' (k.), 51'. 

Wiślacy skutecznie przerwali serię 4 zwycięstw z rzędu zabrzańskiego Górnika, przywożąc z trudnego terenu 3 punkty - jednocześnie notując pierwsze zwycięstwo w grupie spadkowej. Trzeba przyznać, że mecz był bardzo interesującym widowiskiem, toczonym w dobrym tempie i obydwie drużyny stworzyły sobie sporo sytuacji bramkowych. Początek spotkania był dość spokojny, obie drużyny nie ruszały do szturmowych ataków, a pierwszy cios po nieco ponad kwadransie gry probowała zadać Wisła, jednak zarówno ze strzałem Peszki, jak i próbą dobitki Plewki poradził sobie, choć nie bez trudu, Chudý. Później przewagę na boisku zdobył Górnik i zaczął stwarzać groźne sytuacje - najpierw próbował Sekulić, a później Angulo jednak bez efektu. Gdy wydawało się, że Górnicy są blisko zdobycia gola, ten w końcu padł, ale... dla Wisły. Przeprowadzili kontrę tuż po sytuacji Igora Angulo i gdy wydawało się, że obrona Górnika zażegna niebezpieczeństwo, to fatalnie do Chudego próbował wycofać piłkę Zapolnik i bramkarz Górnika sfaulował przejmującego piłkę Kolara, a sędzia tego spotkania wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem "jedenastki" był sam poszkodowany. Wiślacy krótko cieszyli się jednak z prowadzenia, bo po ładnej akcji całego zespołu i podaniu Żurkowskiego wyrównanie już trzy minuty później dał Górnikowi Jiménez. Prowadzenie "Biała Gwiazda" odzyskała tuż po przerwie. I znów powtórzył się schemat, że po dobrej, niewykorzystanej okazji gospodarzy, Wiślacy w kolejnej akcji zdobywają gola. Tym razem świetną dwójkową akcję Kolara i Savićevicia wykończył ten pierwszy, powiększając swój dorobek bramkowy w tym spotkaniu. Górnik do końca meczu starał się odpowiedzieć, w 69. minucie trafił nawet do siatki, jednak w momencie dośrodkowania Gwilia, który trafił do siatki był na spalonym. Swoje szanse miał też lider klasyfikacji strzelców Ekstraklasy - Igor Angulo, jednak tym razem nie powiększył swego dorobku, a wynik do końca spotkania nie uległ już zmianie i to "Biała Gwiazda" powróciła do Krakowa bogatsza o trzy punkty. Aktualnie krakowska Wisła ma na koncie 46 punktów i zajmuje 9. miejsce w tabeli. Kolejne spotkanie rozegra u siebie, w piątek, 10 maja o godzinie 20:30, kiedy to podejmie u siebie Koronę Kielce. 

Górnik: Chudý - Sekulić, Dani Suárez, Bochniewicz, Gryszkiewicz (87' Wiśniewski) - Zapolnik (59' Wolsztyński), Matras (82' Örn Arnarson), Gwilia, Żurkowski, Jesús Jiménez - Angulo. 

Wisła: Lis - Burliga (78' Grabowski), Hoyo-Kowalski, Klemenz, Pietrzak - Kolar (85' Wojtkowski), Savićević, Plewka (79' Kumah), Boguski, Peszko - Drzazga. 

Żółte kartki: Sekulić - Boguski, Kolar, Grabowski.

Piłka nożna - Fortuna I Liga

Bruk-Bet Termalica Nieciecza  - Garbarnia Kraków 1-0 (1-0)
Gutkovskis 45'.

Stosunkowo niedaleki wyjazd "Brązowych" nie przyniósł przełomu w wynikach. Do tej pory, jedyne spotkanie, które Garbarnia wygrała w tej rundzie to mecz z Sandecją, z 16 marca. Poza nim, zawodnicy większość spotkań przegrywają, zaliczając po drodze dwa bezbramkowe remisy. Wśród kibiców słychać głosy, że wina leży po stronie nowego szkoleniowca. Niezależnie jednak od tego, losy Garbarni są znane. Spotkanie z Termalicą było spokojne i gdy już zbliżała się ku końcowi pierwsza połowa, arbiter spotkania przedłużył ją raptem o minutę, która jednak okazała się kluczowa dla całego meczu. Wtedy to bowiem, swoją szansę wykorzystał Gutkovskis. Zaraz po wbiegnięciu w pole karne, uderzył piłkę przy ziemi, a ta bez problemu odnalazła drogę do bramki. Gospodarze kontrolowali grę i próbowali wykorzystywać okazje, których jednak nie było aż tak dużo. Zawodnicy z Rydlówki, poza tą jedną sytuacją z doliczonego czasu gry, skutecznie się bronili. Co jakiś czas próbowali oczywiście swoich szans pod bramką Budziłka, ale ten czuwał i z powodzeniem spisywał się w bramce "Słoni", w związku z czym wynik ustalony został w końcówce I połowy. Przedostatnie spotkanie wiosennej rundy, Garbarnia rozegra na Stadionie Miejskim w sobotę, 11 maja, o godzinie 17:45, gdzie podejmie Stomil Olsztyn. Będzie to ostatnie spotkanie Garbarni w I lidze, rozegrane w Krakowie, na przestrzeni minimum najbliższego roku. 

Bruk-Bet Termalica: Budziłek - Szymonowicz, Kupczak, Putiwcew, Grzelak - Skóraś (87' Pawłowski), Wlazło, Jovanović, Purece (68' Mikovič), Gergel (60' Mišák), Gutkovskis. 

Garbarnia: Kozioł - Górecki, Kalemba, Kostrubała, Szywacz - Kiebzak, Lech, Masiuda, Serafin (46' Słoma) - Nowak (67' Krykun), Ogar. 

żółte kartki: Jovanović, Mišák.

Piłka nożna - III Liga

Stal Rzeszów - Hutnik Kraków 2-0 (1-0)
Sierant 4', Nawrot 89'.

Włodarze Hutnika pogodzili się już z odpadnięcia z rywalizacji o awans do II ligi i teraz w klubie chcą zająć jak najwyższe miejsce w klasyfikacji Pro Junior System - stąd w meczu ze Stalą, podobnie jak kilka dni wcześniej z KSZO - na boisku zameldowało się wielu młodych zawodników, nieogranych jeszcze na czwartym poziomie rozgrywkowym. W związku z tym, wynik starcia z wiceliderem, który zażarcie walczy o awans z Podhalem Nowy Targ i Motorem Lublin był łatwy do przewidzenia. Stal rozpoczęła mecz mocnym uderzeniem, bo już w 4. minucie, po rzucie wolnym dla gospodarzy swoją sytuację wykorzystał Sierant. Rzeszowianie raz po raz gościli pod bramką Hutnika, jednak bez efektów, a zawodnicy z Nowej Huty próbowali odgryzać się kontrami, choć trzeba przyznać, że niewiele z nich wychodziło. W drugiej połowie, obraz gry nie uległ zmianie - Stal grała spokojnie, kontrolowała przebieg sytuacji na boisku i próbowała podwyższyć wynik spotkania, jednak nie miała pomysłu na skuteczne przebicie się przez linie obronne Hutnika lub na posterunku był dobrze dysponowany tego dnia Chorążka. Jednak to właśnie jego błąd w wyprowadzaniu piłki pozwolił ostatecznie wychowankowi Hutnika, grającemu w barwach Stali - Michałowi Nawrotowi - ustalić wynik meczu w 89. minucie. Hutnik z kolei nie stwarzał żadnego zagrożenia pod bramką Rzeszowian i, co trzeba przyznać, doznał zasłużonej porażki. Miejmy nadzieję, że młodzi zawodnicy Hutnika wyciągną odpowiednie nauki ze swoich "otrzęsin" na seniorskich boiskach i będą mieli okazję do zdyskontowania zdobytego doświadczenia w meczach o prawdziwą stawkę w kolejnym sezonie. Warto także zaznaczyć postawę dwóch byłych zawodników Hutnika - Michała Nawrota i Grzegorza Goncerza, którzy po zakończeniu spotkania podeszli do kibiców Hutnika aby się przywitać, co zostało przez nowohucian zauważone i docenione. 

Stal: Otczenaszenko - Głowacki, Cyfert (89' Basista), Kostkowski, Trznadel - Sierant (77' Kobusiński), Nawrot, Reiman, Szeliga (71' Mozler), Chromiński (65' Płonka), Goncerz (65' Ceglarz).

Hutnik: Chorążka - Sosna, Świątek, Sobala (89' Leśniak), Gawęcki (46' Tetych), Broda, Radwanek (83' Nowak), Janecki, Reczulski (87' Sł. Rozkrut), Świątko, Źródlewski (75' Matysek).

Żółte kartki: Cyfert, Szeliga, Reiman - Gawęcki.

Źródło: własne.

Hutnik Kraków - Chełmianka Chełm 2-1 (0-1)
Świątko 53', Sobala (81') - Efir 15'.

Pojedynek obu drużyn, rozpoczął się niezwykle dynamicznie. Już w 2. minucie swoją okazję mieli goście, kiedy to po dośrodkowaniu Efira strzelać próbował Zawiślak, ale nie trafił w piłkę. W odpowiedzi, strzelał z odległości 20 metrów kapitan Hutników, Świątek, ale strzał został skutecznie zablokowaniu przez obronę Chełmianki. Chwilę później nastąpiła kolejna wymiana ciosów, która w 15. minucie skończyła się szczęśliwie dla gości po strzale Efira, który idealnie przyjął wrzutkę Ulicznego i pewnie pokonał Chorążkę. Druga połowa dość szybko przyniosła wyrównanie, kiedy to po stałym fragmencie gry do remisu doprowadził Piotr Świątko. Na prowadzenie wyprowadził nowohucian Kamil Sobala, którego trener zdecydował się wpuścić dopiero w 62. minucie. W 81. minucie Sobala oddał mocny strzał po kontrze z ok. 20-tego metra i tym samym ustalił wynik spotkania. Hutnikowi udało się wreszcie przełamać passę 3 porażek z rzędu. W bieżącym tygodniu, Hutnik rozegra dwa mecze. Pierwsze, z liderem tabeli - Podhalem Nowy Targ, w środę o godzinie 17:00 na wyjeździe, a następnie, w sobotę, 11 maja podejmie u siebie Wólczankę Wolkę Pełkińską również o godzinie 17:00. 

Hutnik: Chorążka - Janecki, Sosna, Świątko, Ptak (68' Bukowczan), Radwanek, Broda (62' Sobala), Reczulski, Świątek, Marszalik (65' Tetych), Nowak (87' Rozkrut).

Chełmianka: Drzewiecki - Kursa, J. Niewęgłowski, Chodziutko, Kwiatkowski, Pioś (46' Aftyka), Uliczny, Czułowski, Kocoł (60' Szpak), Zawiślak (46' Kompanicki), Efir.

Żółte kartki: Ptak, Broda, Świątek  - Czułowski, Szpak, Drzewiecki.
Źródło: własne.

Piłka nożna - IV Liga

Wiślanka Grabie - Clepardia Kraków 1-2 (1-1)
Kuligowski 38' - Michalski 10', Wiśniewski 67'.

Wiślanka: Kobyłka - Stanek, Nowak, Gładysz ( 83' Nguyen), Waś (19' Sołtys), Drabik (46' Warylak), Panek, Robak, Kuligowski, Domoń (83' Leśniak), Czajka.

Clepardia: Murzański - Chlebowski, Ujda (46' Czerlunczakiewicz), Wiśniewski, Sadowski, Próchno, Matyja, Michalski (65' Czech), Gumula (55' Martuszewski), Bąk, Bosak.

Żółte kartki: Kobyłka - Sadowski, Czech.

Pcimianka Pcim - Orzeł Piaski Wielkie 2-1
Chibueze Onwudi 50', Wrześniak 80'.

Jękot -Bartosz, Pandyra, Sadio, Burtan - Sane, Czapla, Michał Banik (83' Sudoł), Chibueze Onwudi, Luberda (60' Wrześniak) - Maciej Banik (75' Gondko 75).

Orzeł: Palczewski - Skóbel, Zabzdyr, Kret, R. Serafin (51' Strojek), Banaszek, Wajda, D. Serafin (85' Kądziołka), Uwakwe, Sosnowski, Kozieł.

Żółte kartki: Burtan - Uwakwe, D. Serafin, Sosnowski, Skóbel.

Orzeł Piaski Wielkie - Górnik Wieliczka 3:1 (1:0)
Sosnowski 2', Strojek 81', Kozieł 86' - Piekarski 50'.

Orzeł: Palczewski - Skóbel, Zabzdyr, Jurek, Kądziołka, Banaszek, Wajda, D. Serafin (67' Strojek), Śliski, Sosnowski, Kozieł (90' Bystrzycki).

Górnik: Felsch - Józefek, Przetocki, Piekarski, Nowak, Franczak, Ślęczka (63' Mordec), Ptak (85' Makówka), Pyś, Oramus (75' Sroka), Kozik.

Piłka nożna - I Liga Kobiet

Rysy Bukowina Tatrzańska - Wanda Kraków 4-0 (3-0)
Solawa 2', 29', Kamieńska 38' (s.), Kulpa 61'.

Wyjazd do Bukowiny Tatrzańskiej nie był dla Wandzianek szczęśliwy, gdyż nie dość, że gospodynie strzeliły trzy bramki, to jeszcze jedną dorzuciły same nowohucianki, zaliczając przypadkowo samobójcze trafienie. Warto jednak podkreślić, że drużyna Wandzianek to bardzo młoda ekipa, która ciągle się szkoli i rozwija. Na pewno nie brakuje im ambicji i chęci walki. Aktualnie, zawodniczki Wandy zajmują 10. miejsce w tabeli. Kolejne spotkanie rozegrają u siebie z Sokołem Kolbuszowa Dolna o godzinie 16:00. Dla podopiecznych Krzysztofa Szota będzie to spotkanie o 6 punktów, dlatego doping kibiców, którzy przybedą na ten mecz będzie dla nich niezwykle cenny. 

Rysy: Dulak, Szostak, Nowobilska, Szlósarczyk, Nowak, Kokośkowa, Misiura, Marcinkowska, Łagowska, Kulpa, Solawa (80' Pisowicz).

Wanda: Jarocka - Mucha, Kamieńska, Kisiel, Kaźmierowska (43' Zabagło), Stachurska (60' Rusek), Janus (55' Gruca), Fiałek (60' Bukowiec), Pietrzyk, Basta, Zaporowska.

Żółte kartki: Solawa, Kokośkowa - Pietrzyk.


Fot. Małgorzata Skiba

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.