W piątek Związek Nauczycielstwa Polskiego organizuje ogólnopolski strajk. W całej Małopolsce weźmie w nim udział niewiele ponad 50 proc. szkół. W samym Krakowie strajkujących placówek będzie jeszcze mniej, bo zaledwie 30 proc.
Dokładna liczba nauczycieli biorących udział w proteście ma być znana dopiero jutro rano. Na godz. 11 ZNP planuje konferencję prasową w tej sprawie. W dniu strajku nauczyciele, którzy wcześniej zadeklarowali chęć udziału muszą przyjść do szkoły i wpisać się na listę strajkujących, nie mogą prowadzić zajęć, ani opiekować się dziećmi. Tym musi się zająć dyrektor i pozostali nauczyciele, którzy nie uczestniczą w strajku.
Tak będzie m.in. w Szkole Podstawowej nr 1 w Krakowie, w której od tablicy zamierza odejść jutro 2/3 pracowników. W związku z tym w szkole nie odbędą się żadne lekcje, a jedynie zajęcia opiekuńcze prowadzone przez niestrajkujących nauczycieli i dyrekcję placówki. – Szkoła będzie czynna w tych samych godzinach co zwykle, zajmiemy się każdym dzieckiem, które przyjdzie tego dnia na zajęcia – zapewnia Elżbieta Migocka, dyrektor SP nr 1.
Dyrekcja szkoły nie poinformowała jednak rodziców uczniów o akcji. – Nie było takiej potrzeby, bo i tak mamy obowiązek zaopiekować się dziećmi – tłumaczy dyrektorka „jedynki”.
Wcześniej ZNP wielokrotnie apelował jednak do rodziców, by w tym dniu w miarę możliwości pozostawili dzieci w domu. - Dla nauczycieli decyzja o strajku jest dramatycznym i trudnym wydarzeniem. Już dzisiaj spotykamy się z dużym wsparciem ze strony rodziców, którzy również sami strajkują i protestują przeciwko reformie. Wiemy, że strajk może skomplikować życie rodzinne i zawodowe, ale to tylko jeden dzień. Tymczasem reforma edukacji spowoduje wieloletni chaos – zaznacza Sławomir Broniarz prezes ZNP.
Tyle tylko, że żaden z postulatów strajkowych nie mówi o cofnięciu reformy. Związkowcy domagają się jedynie podwyżek wynagrodzeń (o 10 proc.) i gwarancji, że po wejściu w życie zmian oświatowych w szkołach nie będzie zwolnień (do 2022 roku).
Zielony protest
Między innymi z tego względu nauczyciele w Szkole Podstawowej nr 2 w Krakowie nie zdecydowali się na udział w strajku na proponowanych przez ZNP zasadach. – Zorganizujemy nasz własny protest – mówi Jolanta Gajęcka, dyrektor szkoły.
Na stronie internetowej placówki pojawił się komunikat: „W związku z wieloma pytaniami pragniemy poinformować, że jutro w naszej szkole lekcje odbywać się będą według planu zajęć. Nie zdecydowaliśmy się na przystąpienie do strajku, ale nie jest to równoznaczne z wyrażeniem sprzeciwu wobec tych, którzy zdecydowali się na tę ostateczną formę protestu. Leży nam na sercu dobro naszych dzieci, ich przyszłość i dobro polskiej szkoły. Nauczyciele i pracownicy szkoły przeżyją ten dzień na zielono. Niech kolor nadziei, budzącego się życia, zwycięstwa nad szarością, przypomni nam wszystkim, że dzieci są nadzieją świata, to nasz największy skarb, dlatego mają prawo do najlepszej edukacji. Mają prawo spotykać wyjątkowych ludzi - nauczycieli - odważnych i oddanych, szanowanych przez władze i społeczeństwo (…)”
Jolanta Gajęcka przyznaje, że w szkole odbyło się referendum strajkowe, ale zbyt mało osób opowiedziało się za udziałem w proteście. – Pracownicy uznali, że nie chcą w ten sposób występować przeciwko dyrektorowi szkoły (zgodnie z prawem stroną sporu nie jest ministerstwo edukacji, ani gmina tylko właśnie dyrektor – przyp. red.), ale także wśród postulatów strajkowych zabrakło im troski o przyszłość edukacji w Polsce, o dobro dzieci i zadbania o godność zawodu. W to miejsce znów pojawiły się żądania płacowe, które antagonizują nas ze społeczeństwem i zamiast kreować wizerunek nauczyciela oddanego swojej pracy, pokazują go jako darmozjada, któremu ciągle mało.
Stąd pomysł na „zielony protest”, który odbędzie się pod hasłem „Razem damy radę każdej reformie”. Nauczyciele przyjdą do szkoły ubrani na zielono, a rodzicom rozdadzą ulotki, w których poinformują o swoich zarobkach i czasie pracy. Z kolei dzieci będą mówić na lekcjach o szkole swoich marzeń.
Zegary cofnięte o godzinę
Do akcji postanowiło włączyć się również Społeczne Towarzystwo Oświatowe, które w całej Polsce prowadzi ponad 130 szkół, z czego kilka w Krakowie. Zarząd STO wysłał do wszystkich placówek list z prośbą o poparcie strajku.
"Chcielibyśmy zaprosić Państwa do symbolicznej identyfikacji ze strajkującymi - czytamy w liście - reforma edukacji to skrócenie edukacji powszechnej o jeden rok. Proponujemy, by w szkołach STO w ramach solidarności z protestującymi zorganizować akcję identyfikacyjną pod hasłem „Odzyskać czas dla edukacji". Zachęcamy, żeby tego dnia powiesić w szkołach dwa zegary. Niech jeden z nich pokazuje czas zgodny z czasem rzeczywistym, a drugi zostanie cofnięty o jedną godzinę (ta godzina symbolizować będzie stracony czas dla edukacji w Polsce, czas, którego nie będzie można nadrobić). To symboliczne przedstawienie skutków reformy przez cały dzień będzie przypominało o strajku nauczycieli, a jednocześnie skłaniało do refleksji nad konsekwencjami wprowadzanych przez zmian.
- W ocenie Zarządu STO wprowadzane przez MEN zmiany to właśnie cofanie się w czasie. Zależy nam, żeby do akcji włączyło się jak najwięcej placówek STO, a także rodzice. Zachęcamy również do indywidualnej identyfikacji ze strajkiem. Żeby to zrobić należy tego dnia ubrać na rękę dwa zegarki. Jeden pokazujący czas rzeczywisty, a drugi cofnięty o godzinę - mówi Łukasz Pytko, rzecznik prasowy STO.
W Krakowie zastrajkuje 30 proc. szkół. "Solidarność" nie popiera protestu
Jak poinformowała nas Grażyna Ralska, prezes małopolskiego okręgu ZNP w całej Małopolsce chęć udziału w jutrzejszym proteście zadeklarowało ponad 50 proc. placówek oświatowych. W samym Krakowie do strajku przyłączy się ok. 30 proc. szkół.
Ministerstwo Edukacji Narodowej wydało komunikat, w którym przypomniało, że nie jest ono stroną sporu wszczętego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego z dyrektorami szkół i dlatego nie będzie komentować akcji protestacyjnej podejmowanej przez Związek.
Ostatni strajk nauczycieli odbył się 27 maja 2008 roku. Wówczas ramię w ramię protestowali działacze ZNP i oświatowej „Solidarności”, domagając się znacznego zwiększenia wynagrodzenia; utrzymania Karty Nauczyciela i dotychczasowych uprawnień emerytalnych oraz przestrzegania zasady dialogu w sprawach oświatowych.
W jutrzejszym strajku nie biorą udziału związkowcy z „Solidarności”.
- „Solidarność” nie popiera tego protestu. Mamy inne postulaty i prowadzimy negocjacje z rządem na temat podwyżek płac w oświacie i statusu zawodowego nauczycieli oraz innych pracowników oświaty – podkreśla Wojciech Jaranowski, rzecznik prasowy oświatowej „Solidarności”.