Krakowski Zielony Domek, jedyna tego typu placówka w Polsce, od dwóch lat walczy o przetrwanie. Podobnie jak wiele matek, które trafiają tu ze swoimi dziećmi.
Zielony Domek powstał w Krakowie dwa lata temu dzięki staraniom Fundacji Promyk. Podobne placówki działają we Francji od blisko 40 lat, powstały tam z inicjatywy Fracoise Dolto, pediatry i psychoanalityczki dziecięcej, która do powstania pierwszego przymierzała się 15 lat. Założony w styczniu 1979 r. pierwszy w Paryżu La Maison Verte (czyli Zielony Domek) działa do dziś i jest miejscem spotkań i zabaw dzieci do lat trzech w towarzystwie rodzica lub opiekuna. W całej Francji tego typu miejsc jest ponad tysiąc. W Polsce działa jeden - to krakowski Zielony Domek przy ul. Św. Marka.
Żeby go odwiedzić nie trzeba wcześniej się zapisywać, można wejść z ulicy nie podając nawet swojego nazwiska. W środku na rodziców czekają wygodne kanapy, a na dzieci mnóstwo zabawek i - największa atrakcja - niski zlew do eksperymentowania z wodą. Jednak tym, co odróżnia Zielony Domek od innych tego typu miejsc, jest stała obecność trojga psychoterapeutów. - Są to eksperci w dziedzinie rozwoju małego dziecka, znający problemy jakie mogą występować w relacjach matki z dzieckiem - mówi Maja Zagajewska, jedna z inicjatorek powstania krakowskiego Zielonego Domku i prezes Fundacji Promyk.
To niezwykle istotne, bo jak pokazują badania dwie matki na dziesięć dotyka depresja poporodowa. - W praktyce jest ich znacznie więcej, ale często matki wstydzą się do tego przyznać, bo stereotyp jest taki, że po urodzeniu dziecka powinny być najszczęśliwszymi ludźmi na świecie - mówi Maja Zagajewska.
Tymczasem - jak zauważa Zagajewska - kobieta dotknięta depresją poporodową jest jak ktoś kto walczy o życie, kto resztką sił próbuje utrzymać usta nad powierzchnią wody, żeby nie zatonąć. Matka, która jest w depresji może tylko bezsilnie patrzeć na swoje dziecko jak i ono zanurza się stopniowo w depresję wczesnodziecięcą.
Często w takiej sytuacji pomaga wyjście z dzieckiem z domu, spotkanie z rodzicami, borykającymi się z podobnymi trudnościami, chwila oddechu. - Dla wielu matek czymś nowym jest nawet możliwość spokojnego pójścia do toalety - dodaje Rafał Perkowski, dyrektor Fundacji Promyk.
Zdaniem rodziców odwiedzających Zielony Domek takie miejsce jest niezwykle potrzebne. - Moja córka uczęszczała tutaj od szóstego miesiąca życia do momentu pójścia do żłobka. Dzięki Zielonemu Domkowi nie miała żadnych problemów z adaptacją w żłobku, a inne dzieci i dorośli nie budzili w niej strachu - mówi jedna z mam, a inna dodaje: - Dla mnie jako mamy na wychowawczym jest to duża pomoc, bo mówiąc wprost człowiek wariuje siedząc sam na sam z dzieckiem 24 godziny na dobę. Ogromnie się cieszę, że takie miejsce istnieje podoba mi się swobodę jaka tutaj panuje i miła atmosfera, a mój syn uczy się funkcjonować w grupie rówieśników. Miejsce jest genialne, a jedyna moja uwaga jest taka, że powinno ich być więcej.
Problem w tym, że niemal od samego początku krakowski Zielony Domek boryka się z trudnościami finansowymi. - Cały czas walczymy o przetrwanie. W lutym tego roku przez 3 tygodnie nasz 15-osobowy zespół pracował bez wynagrodzenia, bo nie mieliśmy funduszy ale nie mieliśmy także sumienia, żeby zamknąć drzwi przed osobami, które szukają u nas pomocy - mówi Maja Zagajewska.
Za pobyt w Zielonym Domku rodzice nie płaca ani grosza. Inicjatywę wspiera miasto, które rocznie przeznacza na ten cel 120 tys. złotych. - To pokrywa mniej więcej połowę naszych potrzeb - mówi Rafał Perkowski.
Resztę środków Fundacja Promyk musi zebrać sama.
Informacje o Fundacji Promyk i godzinach otwarcia Zielonego Domku można znaleźć tutaj