PILNE

Jeszcze tej zimy nad Krakowem zaczną latać drony, badające dym z kominów

10 listopada 2017 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Kraków nie zamierza kupować dronów, ale skorzysta z usług firmy, która posiada urządzenia mogące skutecznie wykrywać zanieczyszczenia, powstające przy spalaniu śmieci.

- Otrzymaliśmy oferty od dwóch firm, które zajmują się takimi pomiarami, ale jeszcze nie zdecydowaliśmy, którą wybierzemy, ani ile pieniędzy na to przeznaczymy - mówi w rozmowie z nami Elżbieta Koterba, wiceprezydent Krakowa.

Z naszych informacji wynika, że dwie instytucje, które dysponują dronami z czujnikami do wykrywania szkodliwych substancji to Główny Instytut Górnictwa z Katowic oraz Politechnika Warszawska. Ten pierwszy chce za miesiąc pomiarów 89 tys. zł netto. Politechnika zaproponowała miastu za swoją usługę 99 tys. zł netto miesięcznie.

Urząd miasta szacuje, że zamówienie usługi będzie tańsze niż zakup dronów oraz zatrudnienie i przeszkolenie pracowników do ich obsługi.

- Chcemy, żeby drony zaczęły pracować jeszcze tej zimy, być może uda się dopiąć wszystkich formalności w tym roku - dodaje Elżbieta Koterba.

Krakowscy radni już w grudniu ubiegłego roku przyjęli uchwałę kierunkową, zobowiązującą prezydenta do wykorzystania dronów do walki ze smogiem. Chodzi o urządzenia uzbrojone w czujniki potrafiące wykrywać związki powstające w momencie spalania odpadów i śmieci w piecach węglowych, a nie powstające w przypadku spalania węgla i drewna.

Latający pomocnik strażników

Drony wyposażone w specjalne sensory miałyby patrolować miasto nocą (między godziną 22 a 6), kiedy kontrola palenisk przez straż miejską jest niemożliwa. Wyniki nocnych pomiarów automatycznie trafiałyby do strażników, którzy na tej podstawie mogliby z samego rana wejść do podejrzanego mieszkania i pobrać próbki popiołu do badań.

Dzięki zastosowaniu dronów w ciągu jednej nocy straż miejska będzie uzyskiwać informacje z przynajmniej kilkuset palenisk.

Drony odstraszą trucicieli?

Pomysłodawcą tego rozwiązania jest Łukasz Wantuch z klubu Przyjazny Kraków. Wcześniej sam przeprowadził testy takich urządzeń, które dały bardzo dobre wyniki.

- Warszawa zamierza kupić drony z czujnikami, ale uważam, że krakowski pomysł na zamówienie usługi zamiast zakupu urządzeń jest lepszy - mówi Wantuch. - Dzięki temu będziemy płacić za rzeczywiście zrealizowane pomiary, odpadnie nam problem ewentualnych napraw, nie będziemy też musieli martwić się o usterki tych delikatnych urządzeń.

Zdaniem Rafała Komarewicza, radnego Przyjaznego Krakowa, już sam fakt, że Kraków będzie korzystał z takich urządzeń, na wielu może podziałać jak straszak. - Miejmy nadzieje, że odechce im się wrzucać do pieca śmieci - mówi radny.

Nawet 5 tys. zł kary

Za spalanie odpadów w domowych piecach można dostać mandat w wysokości od 20 do 500 złotych. Straż miejska może też skierować wniosek do sądu o ukaranie. Wówczas “trucicielowi” grozi kara nagany lub grzywny sięgającej do 5 tys. zł.

Taką grzywną został w tym roku ukarany mieszkaniec Krakowa, który spalał w piecu centralnego ogrzewania płyty meblowe zawierające szkodliwe substancje. Wyszło to na jaw dopiero, gdy funkcjonariusze straży miejskiej pobrali próbkę z paleniska i przekazali do badania naukowcom z Politechniki Krakowskiej. Ci potwierdzili, że próbka zawiera szkodliwe dla człowieka substancje.

Fot. pixabay.com

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.