Zarząd Zieleni Miejskiej chce obsadzić roślinami cztery krakowskie przystanki. To tańsza alternatywa dla ścian z mchu, które obiecano krakowianom rok temu.
Program “zielonych przystanków” ma zostać uruchomiony w tym roku pilotażowo na czterech przystankach: Teatr Ludowy, Centrum Kongresowe ICE, Rondo Grzegórzeckie, AGH/UR.
Koszt obsadzenia jednego przystanku to maksymalnie 10 tys. zł. Zgodnie z zapowiedziami ZZM, przy Centrum Kongresowym ICE pojawi się ażurowa wiata, która zostanie opleciona bluszczem. Przy rondzie Grzegórzeckim staną zielone ściany z bluszczu, a przy Teatrze Ludowym zostanie posadzone drzewo, które otoczą ławki.
- Zielone przystanki umilą krakowianom czas spędzony na oczekiwaniu na tramwaj czy autobus - podkreśla ZZM. - Ich zadaniem będzie również pochłanianie pyłów.
Bluszcz i drzewa zamiast mchu?
Taką rolę miały pełnić w Krakowie ściany z mchu, czyli instalacje The CityTree, które wygrały organizowany w naszym mieście Smogathon. Wolnostojąca konstrukcja wypełniona mchem, zdaniem jej producenta odpowiada mocy 275 drzew, redukując do 30 proc. zanieczyszczeń w odległości 50 metrów.
Już na początku ubiegłego roku Zarząd Zieleni Miejskiej zapowiedział, że takie rozwiązanie zostanie zastosowane w Krakowie. Miasto liczyło na to, że do instalacji, która kosztuje ok. 150 tys. zł, dorzucą się prywatni sponsorzy. Ci początkowo deklarowali taką chęć, ale - jak przyznaje Andrzej Kulig, wiceprezydent miasta - ostatecznie wycofali się z tego.
Mimo to, wiceprezydent Kulig deklaruje, że zielone ściany trafią do Krakowa jeszcze w tym roku. To jednak nie jest takie pewne. Piotr Kempf, dyrektor ZZM przyznaje, że choć jego jednostka poważnie myśli o ich instalacji, to jednak czeka na opinię niezależnego instytutu z Włoch, który miał zbadać skuteczność konstrukcji. - Jeśli okaże się, że badania wypadły pomyślnie, wówczas w Krakowie staną dwie takie instalacje, jedna w okolicach Kina Kijów, a druga Centrum Kongresowego ICE. Bez rzetelnych badań nie wydamy 300 tys. zł na coś co może okazać się ekskluzywnym, hipsterskim gadżetem - dodaje Piotr Kempf.
Jego wątpliwości budzi zwłaszcza fakt, że ściany z mchu być może dobrze sprawdzają się w produkcji tlenu, ale z wyłapywaniem zanieczyszczeń tworzących smog prawdopodobnie sobie nie radzą.