PILNE

Kłótnie, łzy i kiepskie jedzenie. Czy Magda Gessler pomogła krakowskiej restauracji?

02 marca 2018 Apetyt na Kraków
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Najpierw skrytykowała dania, że za mdłe i zbyt słodkie, potem dostało się kucharzowi za brak higieny, a na końcu z “Cudawianków” zrobiła “Kiełbasę i Sznurek” i zaprowadziła właścicielkę na Stary Kleparz.

Wczoraj wieczorem telewizja TVN wyemitowała kolejny odcinek “Kuchennych Rewolucji”. Tym razem Magda Gessler zawitała do Krakowa na ul. Pijarską 5, gdzie od dwóch lat swoją restaurację prowadzi 49-letnia Alina. Wcześniej przez ponad 10 lat zajmowała się rękodziełem.

- Znudziło mi się to, co robiłam do tej pory i zapragnęłam całkowicie zmienić swoje życie - przyznała właścicielka lokalu.

Pogubiona właścicielka

Szybko okazało się, że prowadzenie restauracji to nie jest łatwy kawałek chleba. - Nie wiedziałam ile to będzie obowiązków, a jest ich tak dużo, że się gubię - wyznała w programie pani Alina.

Do tego doszedł brak klientów i obawy, że zabraknie pieniędzy na zapłacenie pensji pracownikom. - Codziennie boję się, że nie stanę na wysokości zadania - płakała przed kamerą właścicielka.

Magda Gessler miała być ostatnią deską ratunku dla podupadającej restauracji i jej właścicielki. - Zaproszenie pani Gessler to dobry pomysł, bo już nie ma innego - zauważyła w programie córka właścicielki, 21-letnia Danusia, która pomagała mamie w prowadzeniu “Cudawianków”.

Buty Magdy Gessler

Od początku widać było jednak, że jest negatywnie nastawiona do wizyty znanej restauratorki, jak i samego pomysłu ratowania lokalu. - Mama otworzyła restaurację wbrew opinii całej rodziny. Powinna się jej pozbyć - stwierdziła.

Córka skomentowała również wygląd samej Gessler: - Myśli, że jak założy buty na obcasie, to będzie chudsza - wyszeptała do ucha kelnerowi, co oczywiście nie uszło uwadze ekipy nagrywającej program.

Kłótnie na porządku dziennym

Potem było już tylko gorzej.

Okazało się, że matka z córką nie potrafią się dogadać. Jedna z kelnerek skarżyła się, że ich awantury wprowadzają nerwową atmosferę w restauracji. - Kłótnie i przepychanki są naszą codziennością - przyznała Danusia z uśmiechem.

Słodkie i ohydne

Tarcia między właścicielką, a jej córką nie były jednak największym problem lokalu. Ten pojawił się na stole. - Ohydny, niejadalny chleb, sałatka tak słodka, jakbym dostała kaszkę dla dziecka, tarta na poziomie smaku trzylatka, stek twardy i żylasty. Ktoś zwariował - komentowała Gessler lądujące przed nią potrawy. - Szaleństwo fantazji połączone z szaleństwem nieumiejętności - podsumowała posiłek.

Jedyne takie miejsce w kraju

Chwilę później zaprosiła na rozmowę kucharza, ale okazało się, że nie jest w stanie z nim rozmawiać, uniemożliwiła jej to bijąca od niego … woń potu. - Jak się gotuje i jest gorąco na kuchni, to normalne, że człowiek się poci - próbował się bronić 40-letni kucharz.

Kiedy ten problem udało się załatwić, Magda Gessler postanowiła zabrać właścicielkę lokalu i kucharza na zakupy na Stary Kleparz. - To moje ulubione miejsce. Tu można dostać to, czego nie ma nigdzie indziej - zapewniła Gessler.

Małopolskie smaki

Po zakupach przyszła pora na ogłoszenie rewolucji. “Cudawianki” miały stać się “Kiełbasą i sznurkiem”, serwującą dania kuchni małopolskiej. Podstawą menu zostały maczanka krakowska, kiełbasa z wody podawana w emaliowanych garnuszkach oraz bigos.

- Nie oszukujmy się, turysta nie przyjeżdża do Krakowa, żeby sobie zjeść makaron, tylko szuka tradycyjnych dań - chwalił zmiany kucharz Piotr.

We wnętrzach pojawiło się więcej kolorów, obrusy na stołach i sznurkowe dekoracje. Stanął również stół, przy którym można ukroić sobie kawałek kiełbasy lub sera z Kleparza, czy zjeść chleb ze smalcem.

Kiełbasa czy wianki?

Nowa nazwa restauracji nie przypadła jednak do gustu właścicielce. - Będzie się trudno przyzwyczaić - stwierdziła jeszcze w czasie trwania nagrania.

Potem na swoim FB poszła o krok dalej wyznając, że źle się czuje z “Kiełbasą” i ogłaszając plebiscyt, w którym goście mieli głosować, która nazwa im bardziej odpowiada. Posypały się głosy krytyki pod adresem “kiełbasy”.

To rozwścieczyło Magdę Gessler. - Pani się posunęła za daleko - wypaliła restauratorka podczas ponownej wizyty w lokalu. - Pani nie ma charakteru, nie wie czego chce. Publicznie ogłosiła pani brak zaufania do mnie - denerwowała się Gessler.

- Polubiłam już tę nazwę. Poszłam w “kiełbasę i sznurek” do końca - zapewniała właścicielka lokalu.

Nadal jednak strona internetowa restauracji oraz profil na FB noszą starą nazwę, choć od rewolucji minęło już kilka miesięcy.

Ostatecznie Magda Gessler uznała, że lokal przy ul. Pijarskiej jest godny polecenia. - Podoba mi się tu, to ambasada tutejszego smaku - powiedziała na zakończenie programu.

Fot. FB cudawianki.pl

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.