Za nami kolejny sezon piłkarskiej Ekstraklasy w której występowały drużyny Wisły i Cracovii. Jak sobie poradziły oba zespoły? Co na koniec mieli do powiedzenia ich trenerzy? W niższych ligach na krakowskim podwórku też sporo się działo. A do tego jeszcze żużel... Kraków sportem stoi nie od dziś. Zapraszamy na nasz cotygodniowy przegląd najważniejszych sportowych wydarzeń.
Piłka nożna - Lotto Ekstraklasa
Zagłębie Lubin - Cracovia 1-2 (0-0)
Starzyński 88' (k.) - Javi Hernández 73', 90'.
Spotkanie rozpoczęło się dynamicznie. Już w 3. minucie, lewym skrzydłem, w pole karne, wdarł się Wdowiak, wycofując piłkę do Janusza Gola, ale ten bardziej podał niż strzelił w Balicia. Dwa rzuty rożne, które rozegrała drużyna "Pasów" nie przyniosła żadnej zmiany wyniku. Chwilę później atakować próbowało Zagłębie. Najpierw dośrodkował Pawłowski, ale najszybszy w polu karnym był Peškovič, a następnie po centrze Starzyńskiego, piłka trafiła do Tuszyńskiego, ale nie udało mu się posłać jej w światło bramki. W 14. minucie przed świetna okazją stanął Wdowiak, po otrzymaniu piłki od Cabrery, który przerzucił ją nad obrońcami gospodarzy, ale niestety nie udało się Mateuszowi dobrze przyjąć futbolówki. Szkoda, bo gdyby tak się stało, wyszedłby sam na sam z bramkarzem. Chwilę później uderzać próbował Dimun, ale piłka przeszła obrok bramki. W 24. minucie zaatakowali gospodarze, Jagiełło podał piłkę do Pawłowskiego, który uderzył tuż obok słupka bramki Cracovii. Po chwili, w stronę Peškovicia główkował Balić, ale prosto w ręce golkipera.
W II odsłonie, Zagłębie zaczęło grać nieco bardziej agresywnie, ale bez efektu. Cracovia stworzyła sobie dobrą sytuację w 54. minucie, kiedy to Javi Hernández zacentrował piłkę do Helika, który co prawda strzelił, ale Forenc skutecznie zablokował próbę trafienia. Chwilę później uderzać próbowali Râpă i Cabrera, ale również bez efektu. Przełamanie przyszło w 73. minucie. Javi Hernández przyjął podanie od Cabrery i płaskim, mocnym strzałem z około 20. metrów pokonał, bezradnego w tej sytuacji, Forenca. Trzy minuty później za sprawą Mareša piłka znalazła się w siatce "Pasów", ale arbiter spotkania odgwizdał spalonego. Kilka minut później, gospodarze mieli kolejną okazję po tym jak Starzyński zwiódł obrońców Cracovii, wycofał do Pałowskiego, a ten strzelał z 12. metrów, ale szczęśliwe dla przyjezdnych niecelnie. Cracovia ruszyła z kontrą i próbowali strzelać Piszczek i Hernández, ale jednemu się nie udało, a drugi trafił wprost w golkipera Zagłębia. W 87. minucie, po faula Piszczka na Marešu, sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy Egzekutorem "jedenastki" był Starzyński, który nie dał nawet szans Peškoviciowi na interwencję. Kilka minut później, w doliczonym już czasie gry, wynik spotkania ustalił Javi Hernández. Najpierw Forenc obronił strzał Wdowiaka, piąstkując futbolówkę przed pole karne. Tam dopadł ją Dąbrowski, podał do Hiszpana, który minął obrońców Zagłębia, a następnie będąc sam na sam z Forencem, bez trudu umieścił piłkę w siatce.
Zagłębie: Forenc - Kopacz, Guldan, Oko, Balić - Pawłowski, Slisz (89' Szysz), Jagiełło, Starzyński, Bohar (64' Czerwiński) - Tuszyński (70' Mareš).
Cracovia: Peškovič - Râpă, Helik, Datković, Sipľak (81' Diego Ferraresso) - Javi Hernández, Dimun, Gol, Dąbrowski, Wdowiak - Airam Cabrera (81' Piszczek).
Żółte kartki: Oko, Guldan - Gol, Sipľak, Piszczek.
Piłka nożna - Lotto Ekstraklasa
Cracovia - Pogoń Szczecin 0-3 (0-1)
Benyamina 31', Kožulj 65', Majewski 74'.
Mecz Cracovii z Pogonią to spotkanie, w którym Cracovia walczyła o udział w pucharach, ale mimo że miała niesamowitą motywację aby walczyć, to zabrakło jej skuteczności. W pierwszych siedmiu minutach obie drużyny wywalczyły rzuty wolne, ale po żadnym z nich nie otworzyły one wyniku spotkania. Groźniejszy strzał po rzucie rożnym oddał Javi Hernández w 10. minucie spotkania. Piłka wybita została przez obrońców Pogoni ponownie na róg, a dwóch zawodników wskutek zderzenia musiało otrzymać pomoc medyczną. Dosłownie minutę po wznowieniu gry faulowany został Siplak. Po rozegraniu rzutu wolnego piłka trafiła prosto w ręce Bursztyna. W 17. minucie świetną, składną akcję przeprowadziła Cracovia, ale niestety na wysokości pola karnego piłka została wybita na aut przez obrońcę gości. W 24 minucie miało miejsce groźne dośrodkowanie z rzutu wolnego w pole karne "Portowców", ale Bursztyn po raz kolejny skutecznie interweniował. Przyjezdni zawodnicy przeszli do kontrataku i dłuższą chwilę utrzymywali się przy piłce. Do tego stopnia, że w 31. minucie wynik meczu otworzył Benyamina, który po otrzymaniu piłki od Kozulja strzałem z woleja pozostawił Peškovicia całkowicie bez szans. Kapitalną okazję miał w 33. minucie Hernandez, ale trafił prosto w obrońcę. Cracovia wywalczyła sobie jednak rzut wolny, z linii końcowej, z którego Damian Dąbrowski podał do Hiszpana, a ten ponownie uderzył w obrońców Pogoni. W 42. Minucie Wdowiak wpadł w pile karne Pogoni, próbował dogrywać, ale sytuacja ta nie zagroziła bramce gości, a tuż przed ostatnim gwizdkiem I połowy swoich sił próbowali goście wykonując rzut rożny, ale wynik się nie zmienił.
Tuż po przerwie, strzelać próbować Majewski, ale piłka poszybowała wysoko ponad bramką Peškovicia. W kolejnej minucie prawą stronę próbował atakować Hernandez, ale został zablokowany tuż przy linii końcowej. Po faulu Fojuta na Cabrerze 52. minucie, z rzutu wolnego zaczął Dąbrowski, ale jego rozegranie ponownie zakończyło się przy nogach defensywy Portowców, którzy przeszli do kontrataku. Po chwili przed świetną okazją stanął Benyamina, ale nie trafił w piłkę. W 56. minucie zakotłowało się za to w polu karnym Pogoni po błędzie Bursztyna. Wybiegł on stosunkowo daleko w pole, minął go zawodnik Cracovii i strzelił prosto w obrońcę, następnie na pustą bramkę, ale w ostatniej chwili piłkę wybił Fojut. Po tej akcji na 1 na 1 z bramkarzem Cracovii wychodził ponownie Majewski, ale i tym razem doskonałą czujność zaprezentował Peškovič. W 62. minucie z dystansu uderzał Tomás Podstawski, ale golkiper "Pasów" zablokował ten strzał. Nie udała mu się ta sztuka 3 minuty później, kiedy to po podaniu od Majewskiego z pierwszej piłki, z dystansu idealnie trafił Kožulj. Wyczyn ten powtórzył zaledwie 9 minut później Majewski, przy asyście Kožulja. Rozgrywając rzut wolny, wrzucił on piłkę do Majewskiego, a ten z ostrego kąta zmieścił futbolówkę w siatce, ustalając tym samym wynik spotkania. Kilka minut później swoich sił ponownie próbowała Cracovia, za sprawą Piszcka, który został zablokowany przez Matynię, a następnie Râpy, ale piłka przeszła nad bramką. W 88. minucie dośrodkowywać próbował Wdowiak i co prawda wydawało się, że ta akcja może przynieść Cracovii powodzenie, ale Bursztyn zachował czyste konto. W doliczonym już czasie gry dobrą okazję miał Javi Hernández, ale piłka uderzyła w poprzeczkę.
Mimo przegranej, Cracovia zapewniła sobie grę w eliminacja do Ligi Europy, zajmując 4. miejsce w tabeli, a to dzięki przegranej Jagielloni z Lechią Gdańsk. Sezon 2018/2019 Cracovia zakończyła z 57. punktami na koncie. Mistrzem Ekstraklasy w sezonie 2018/2019 został Piast Gliwice. Szersze podsumowanie całego sezonu zamieścimy za tydzień. Po zakończeniu spotkania kibice, zgromadzeni w ilości 12 768 kibice głośno skandowali "Michał Probierz!" i "Dziękujemy!". Podczas konferencji prasowej, trenerzy obu drużyn podsumowali spotkanie i sezon. Poniżej zamieszczamy ich wypowiedzi.
Trener Pogoni, Kosta Runjaić:Zanim zacznę rozmawiać o naszym meczu, chciałbym pogratulować Piastowi uzyskania tytułu Mistrza Polski. Graliśmy z tą drużyną w poprzedniej kolejce i zasłużenie zdobyli ten tytuł. Gratuluję Cracovii zdobycia miejsca, pozwalającego na grę w pucharach.Obie drużyny łączy jedna rzecz: niedawno były praktycznie na dole tabeli, ale wzniosły się mocno do góry, walczyły i zagrały bardzo dobry sezon. Odnośnie dzisiejszego spotkania, to ciężki, do pewnego momentu wyrównany mecz. Cracovia lepiej weszła w mecz, wygrywała z początku pojedynki 1 na 1, ale postawiliśmy opór i to my zaczęliśmy je wygrywać. W takim intensywnym, angielskim tygodniu, w takim intensywnym meczu jak dzisiaj pomagają bramki takie jak strzeliliśmy, a moim zdaniem były to przepiękne bramki. Nasze zwycięstwo jest moim zdaniem w porządku, może o jedną bramkę za duże. Dzisiaj nie chodziło o wynik, ale o styl, w jakim się pożegnamy. Sezon zaczęliśmy praktycznie od porażki, a zakończyliśmy zwycięstwem - czy może być coś piękniejszego? Jestem dumny ze swojej drużyny i zawodników. W szczególności za charakter, do końca utrzymaliśmy pościg o mistrzostwo. Myślę, że każdy mecz przeciwko Pogoni był interesującym widowiskiem dla kibiców, szczególnie ten dzisiejszy. Oczywiście drużyna jest bardzo szczęśliwa. Przy pełnej euforii trzeba jednak przygotować się do ciężkiego sezonu, konkurencja nie śpi. Gra w grupie mistrzowskiej rozbudziła apetyt na więcej, ale to nie jest tylko nasz apetyt. Każda z drużyn będzie się przygotowywać do rozgrywek.
Trener Cracovii, Michał Probierz:Obawialiśmy się meczu z Pogonią, bo to doświadczony zespół, gra dobrą piłkę i to wykorzystał. Wiedziałem, że z mojej drużyny wielu zawodników nie grało o taką stawkę i pod taka presją. Przede wszystkim gratuluję Piastowi zwycięstwa w lidze. Jeśli chodzi o nasze spotkanie, mieliśmy je pod kontrolą, ale bramka, którą straciliśmy zmieniła naszą postawę. Za szybko chcieliśmy wyrównać, nie utrzymywaliśmy się przy piłce. Pogoń pokazała nasze braki i dobrze - wiemy co trzeba poprawić przed eliminacjami. Wielu mnie wyśmiewało, jak powiedziałem, że chcemy grać o mistrzostwo, a teraz mamy puchary. Chwała dobrym ludziom, którzy wierzyli, zawodnikom, Profesorowi i zarządowi, którzy mimo presji aby mnie zwolnić, wytrwali oraz kibicom, którzy wspierali nas w najtrudniejszych chwilach. Nie ma nic przyjemniejszego jak kibice są zadowoleni. Nie chcemy skończyć na jednej rundzie eliminacji, mamy zakontraktowanych nowych zawodników, o których powiemy w najbliższym czasie. Na pewno się wzmocnimy, a teraz zawodnicy mają miesiąc urlopu. Mamy jeden kierunek: baza w Rącznej i transfery aby klub się rozwijał. Jest to 74. Mecz, który prowadzę, ale nasz udział w eliminacjach i miejsce w tabeli, tak samo jak tytuł Mistrza Polski dla Piasta, nie jest przypadkowe. Dziękuję również Lechii, bo na pewno nam pomogli.
Cracovia: Peškovič - Râpă, Helik, Datković, Sipľak - Javi Hernández, Gol, Dimun (46' Hanca), Dąbrowski (74' Budziński), Wdowiak - Cabrera (68' Piszczek).
Pogoń: Bursztyn - Bartkowski, Walukiewicz, Fojut (82' Żurawski), Matynia - Stec (86' Kowalczyk), Tomás Podstawski, Drygas, Kožulj (90' Kozłowski), Majewski - Benyamina.
Źółte kartki: Javi Hernández, Sipľak - Tomás Podstawski, Fojut, Walukiewicz.
Piłka nożna - Lotto Ekstraklasa
Arka Gdynia - Wisła Kraków 3-1 (1-1)
Deja 5', Marko Vejinović 58', 70' (k.) - Śliwa 40'.
W meczu z Wisłą Kraków, Arka musiała mocno zawalczyć chcąc utrzymać się w Lotto Ekstraklasie. Wisła natomiast miała już zapewnione utrzymanie i mogła grać spokojnie. Zaczęło się szybko, już w 2. minucie, swoich sił próbował Vejinović wykonując rzut rożny, ale piłka trafiła wprost pod nogi Wiślaków. Minutę później strzelał Nalepa, ale tylko w boczną siatkę. Prowadzenie Arce dał w 5. minucie Adam Deja po dobrej wrzutce z autu Marciniaka, uderzając mocno w prawy róg bramki. Pięć minut później bliscy podwyższenia wyniku byli najpierw Vejinović, który jednak posłał piłkę ponad poprzeczką, a następnie Zarandia, ale ten pomylił się o kilka centymetrów. Bliski wyrównania był Boguski w 17. minucie, ale bramkarz Arki zatrzymał piłkę. W odpowiedzi, zagrożenie próbowali stworzyć ponownie Nalepa i Zarandia, ale zabrakło im skuteczności. W 34. minucie po błędzie Šteinborsa swoją szansę miała Wisła, ale nie udało się jej wykorzystać, w przeciwieństwie do sytuacji w 39. minucie, kiedy to swoją pierwszą bramkę w barwach Wisły zdobył młody, 17-letni, Maciej Śliwa. Po rozegraniu rzutu rożnego, piłka trafiła do Wasilewskiego którego uderzenie sparował Šteinbors wprost pod nogi Śliwy, który musiał "tylko" dołożyć nogę.
Chwilę po rozpoczęciu II połowy przed szansa stanął ponownie Jankowski, który po otrzymaniu wrzutki od Vejinovicia został zablokowany przez obrońców "Białej Gwiazdy", a następnie świetną piłkę posłał Deja, ale odbiła się ona od obrońcy Wisły i wyszła na rzut rożny, którego rozegranie nie przyniosło Arce korzyści. W 58. minucie po wrzucie z autu Marciniaka, główkował Wasilewski chcąc wyrzucić piłkę ze swojego pola karnego, ale trafiła ona wprost pod nogi Vejinovicia, który tym razem się nie pomylił i celnie umieścił piłkę w siatce Lisa, tym samym wyprowadzając gdynian na prowadzenie. Chwilę później, kolejną szansę miał Vejinović, ale nieco chybił strzelając z dystansu. Dwie minuty później, po jego kolejnym strzale, arbiter spotkania dopatrzył się zagrania ręką Grabowskiego i po sprawdzeniu sytuacji za pomocą VAR, wskazał na "wapno". Egzekutorem "jedenastki" był sam Vejinović, który pewnym strzałem w lewą część bramki ustalił wynik spotkania i tym samym zapewnił Arce miejsce w Lotto Ekstraklasie w sezonie 2019/2020. W końcowych 20 minutach swoje szanse mieli jeszcze Młyński, Zarandia i Janowski, ale Lis dobrze poradził sobie z ich strzałami. W 85. minucie Zarandia próbował dwukrotnie strzelać, ale najpierw zablokowała go obrona Wisły, a następnie sam golkiper Krakowian. Dosłownie chwilę po tej akcji, z dystansu uderzać probował Wojtkowski, chcąc zmienić wynik spotkania, jednak piłka przeszła tuż obok słupka Šteinborsa.
Arka: Šteinbors - Zbozień, Danch, Helstrup, Marciniak - Zarandia (89' Marcus Vinícius), Deja, Vejinović, Nalepa (84' Cvijanović), 9. Nabil Aankour (46' Młyński) - Jankowski.
Wisła: Lis - Morys, Wasilewski, Klemenz, Grabowski - Kolar (87' Balicki), Plewka, Savićević, Boguski, Śliwa (59' Wojtkowski) - Drzazga (69' Brożek).
Żółte kartki: Zbozień - Grabowski, Wojtkowski, Savićević.
Piłka nożna - Lotto Ekstraklasa
Wisła Kraków - Miedź Legnica 4-5 (1-1)
Kolar 32', 90'(k.), Savićević 55', Brożek 78' (k.) - Joan Román 36' (k.), 66', Juan Cámara 62', 68', Zieliński 90'.
Ostatni mecz sezonu 2018/2019 szybko rozpoczął się okazją dla Wisły. Już w 4. minucie przed kapitalną szansą stanął Paweł Brożek. Otrzymał świetne podanie od Boguskiego, ale przy strzale spudłował, a dodatkowo sędzia odgwizdał spalonego. W 11. minucie po rozegraniu rzutu rożnego, strzelać na bramkę Wisły próbował Forsell, ale trafił idealnie w ręce Lisa. Po faulu na Bashy, w 14. minucie z dystansu uderzał Savicević, ale Dżanajew wypiąstkował piłkę, a obrońca skutecznie wybił n ją na aut. Chwilę później swoją szansę miała Miedź, kiedy to Szczepaniak uderzył głową, tuż nad poprzeczką. W 24. minucie piłka co prawda znalazła się w bramce Lisa po strzale Pikka, ale sędzia odgwizdał spalonego. Miedź miała jednak okazję wyjść zwycięsko z tej sytuacji, gdyż po konsultacji z załogą VAR, arbiter spotkania, Tomasz Kwiatkowki, podyktował rzut karny po zagraniu Klemenza ręką w polu karnym. Lis jednak świetnie wyczuł Forsella, który uderzał w lewy róg bramki i obronił ten strzał. W 31. minucie Miedź przeprowadziła kolejna składną akcję, ale ponownie została ona zatrzymana przez obronę Wisły. Przełamanie przyniosła bramka Wiślaka w 32. minucie. Marko Kolar z około 27 metrów idealnie wymierzył i trafił w okienko bramki Miedzi, otwierając tym samym wynik spotkania. Do celebrujących bramkę zawodników z pola, dołączył Mateusz Lis, a sam strzelec pobiegł fetować uderzenie z Kazimierzem Kmiecikiem. Dosłownie chwilę później, sędzia Kwiatkowski dopatrzył się faulu Bashy i podyktował, drugi już, rzut karny dla Miedzi. Tym razem do piłki podszedł Joan Román, co okazało się dobrym posunięciem dla gości, gdyż jego trafienie w prawą część bramki, pozwoliło przyjezdnym wyrównać wynik spotkania. W 39. minucie sfaulowany został Wojtkowski, ale rozegranie rzutu wolnego nie przyniosło zmiany wyniku, a Dżanajew pewnie złapał piłkę. Przed przerwą dwukrotnie zmienić wynik próbował Cámara, ale najpierw zagrał niecelnie do kolegi z drużyny, a następnie uderzył w bok siatki.
Kilka minut po zmianie połów, strzelać próbował Savićević, ale jego strzał został zablokowany przez obronę Miedzi. Trafienie udało mu się nieco później, bo w 55. minucie, kiedy to po podaniu od Bashy mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Chwilę później, zawodnicy Miedzi: Augustyniak i Pikk próbowali ograć obronę "Białej Gwiazdy", ale skutecznie zostali zablokowani, a rozegranie rzutu rożnego nie przyniosło im żadnej korzyści. Sztuka zdobycia bramki udała się im w 62. minucie kiedy to Camara zmylił obrońców Wisły i między ich nogami posłał piłkę obok bezradnego Lisa. Cztery minuty później, wyczyn ten powtórzył Román, wyprowadzając Legniczan na prowadzenie po naprawdę ładnej akcji. Zanim kibice zdążyli się zorientować co się dzieje, na boisku było już 2-4 po drugiej bramce Cámary. Tym razem strzelał on z dystansu i udało mu się idealnie wymierzyć. W 75. minucie, z dystansu próbował uderzać Forsell, ale piłka poszybowała wysoko ponad bramką Lisa. Minutę póżniej arbiter podyktował kolejny rzut karny, tym razem jednak dla gospodarzy po faulu na Brożku. Egzekutorem "jedenastki" był sam poszkodowany, pewnym strzałem, prosto w środek bramki, zdobył gola kontaktowego. Przed świetną okazją stanęli gospodarze w 88. minucie, kiedy to po faulu na Brożku, uderzać próbował Burliga, trafił jednak w poprzeczkę. Z kontrą ruszyła Miedź, ale udało się jej ugrać jedynie kolejny rzut rożny. W doliczonym czasie gry, Buksa przy próbie strzału został zablokowany, w polu karnym zrobiło się spore zamieszanie, a sami piłkarze zaczęli się mocno przepychać. Po interwencji sędziego głównego i sędziego liniowego, arbiter Kwiatkowski zdecydował się na sprawdzenie całej sytuacji za pomocą VAR, co zaprocentowało podyktowaniem rzutu karnego dla Wisły. Do wykonania "jedenastki" podszedł Marko Kolar, który kapitalnym uderzeniem pokonał bramkarza Miedzi, wyrównując tym samym wynik spotkania. Cztery karne i osiem goli to jednak nie koniec emocji. W ostatniej akcji spotkania, Zieliński po zgraniu piłki przez Piaseckiego, zapewnił Miedzi trzy punkty w tym spotkaniu. Zwycięstwo w meczu z Wisłą nie dało jednak piłkarzom z Dolnego Śląska utrzymania i kolejny sezon Miedź spędzi na zapleczu Ekstraklasy. Wisła Kraków, mimo ogromnych problemów, szczególnie między rundą jesienną a wiosenną, kończy sezon Lotto Ekstraklasy na 9. Miejscu w tabeli, z dorobkiem 49. punktów. Po zakończeniu spotkania, kibice podziękowali zawodnikom i trenerowi za walkę w tym trudnym sezonie, pełnym przeciwności. Drużyna otrzymała pamiątkową koszulkę z podpisami kibiców, a sami zawodnicy wykonali wokół trybun rundę honorową, dziękując kibicom za wiarę, pomoc i zaangażowanie.
Po zakończeniu spotkania, na jego temat, w kontekście całego sezonu wypowiedzieli się trenerzy podczas konferencji prasowej. Poniżej to, co zawarli w swoich wypowiedziach.
Trener Miedzi Legnica, Dominik Nowak:Wiemy, że spadliśmy, nie będę oceniał czy zasłużenie, od tego jesteście wy, dziennikarze. Momentami byliśmy romantyczni i szaleni, ale to jest sport, to jest życie, wiemy ile pracy nas czeka. Trzeba pochwalić piłkarzy, bo też borykali się z różnymi problemami. Będąc w Ekstraklasie trzeba być przygotowanym na różne sytuacje. Podpiszę się pod jednym: nie mieliśmy meczu, w którym będąc słabszą drużyną, wygraliśmy. Nie ratowały nas słupki, poprzeczki itd. Co do jednej rzeczy, która łączy Wisłę i Miedź. Wisła znalazła się na krawędzi, ale podniosła się, uzyskała pomoc od kibiców i dla takich kibiców się gra. Może my nie jesteśmy nad przepaścią, ale też będziemy musieli się podnieść.Zapytany o swoją przyszłość w klubie, trener powiedział, że od dłuższego czasu rozmawia o tym z zarządem klubu i jest gotowy walczyć z drużyną dalej, ale decyzja należy do obu stron.
Trener Wisły, Maciej Stolarczyk:Byliśmy świadkami szalonego meczu, bo tylko tak można skwitować to co zobaczyliśmy na boisku. Dziewięć bramek to na pewno coś, co zdarza się rzadko. To trochę jak nasz ostatni sezon, który właśnie minął, a był szalony. Chciałbym podziękować ludziom, którzy mieli wpływ na to, że jesteśmy w Ekstraklasie. Zacznę od kibiców, bo dzięki nim klub dostał mnóstwo energii i nie tylko, to ogromna nobilitacja grać dla nich. Dziękuję moim współpracownikom i całemu klubowi, którzy pomogli nam się przygotowywać do rozgrywek. Dziękuję piłkarzom, którzy postawą zasłużyli sobie na te słowa i na to co wydarzyło się po meczu. Dali z siebie ile w tym momencie mogli. Ich postawa może być wzorem jak postępować w trudnych sytuacjach. Ja osobiście dziękuję również rodzicom piłkarzy, bo to był trudny czas. Dziękuję za to, czego byliśmy częścią. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie dołożymy kolejne cegiełki, aby klub był silniejszy i sukcesywnie budowany.
Wisła: Lis - Wojtkowski, Wasilewski, Klemenz, Pietrzak - Kolar, Savićević (74' Buksa), Basha, Drzazga (63' Kumah), Boguski (71' Burliga) - Brożek.
Miedź: Dżanajew - Zieliński, Żyro, Božić, Pikk - Joan Román, Augustyniak, Purzycki, Forsell (90' Garguła), 11. Juan Cámara - Szczepaniak (73' Piasecki).
Żółte kartki: Wasilewski, Klemenz, Wojtkowski, Burliga - Dżanajew, Pikk.
Piłka nożna - Fortuna I Liga
Puszcza Niepołomice - Garbarnia Kraków 3-2 (2-1)
Żurek 8', Garzeł 10' (s.), Nowak 62' - Słoma 1', Krykun 85'.
Pożegnanie z Fortuna I Ligą nie zakończyło się dla Garbarni w dobrym stylu. Wielu kibiców miało zapewne nadzieję, że może w tym ostatnim meczu zawodnicy z Rydlówki wygrają, szczególnie, że zaczęło się naprawdę dobrze. Po centrze Ogara, piłka trafiła do Słomy, który oddał celny strzał, wyprowadzając "Brązowych" na prowadzenie. Radość nie trwała jednak długo, bo siedem minut później dobrze przymierzył Żurek i Puszcza wyrównała wynik. Dosłownie dwie minuty później, kolejne trafienie zaliczyła Garbarnia, ale był to niestety gol samobójczy, gdyż pechowo interweniujący Garzeł posłał piłkę do własnej bramki. Przed przerwą swoją okazję miał jeszcze Nowak, ale golkiper Garbarni nie dopuścił do straty bramki. Niepołomiczanie na kolejnego gola musieli czekać do 62. minuty, kiedy to Konrad Nowak idealnie wymierzył, pozostawiając Kozioła bez szans. W 85. minucie, Garbarnia ponownie nawiązała kontakt za sprawą Krykuna, który po otrzymaniu podania od Nowaka pokonał Mleczkę. Wyrównać wynik próbował jeszcze Włodyka, ale tym razem bramkarz gospodarzy nie dał się zaskoczyć i pewnie obronił ten strzał.
Tym samym Garbarnia zakończyła grę w Fortuna I Lidze i sezon 2019/2020 rozpocznie w II Lidze, a swoje mecze z powrotem będzie rozgrywać przy Rydlówce. Miniony sezon nie był dla zawodników Garbarni szczęśliwy. Szczerze mówiąc, ciężko znaleźć pozytywy, choć na pewno trzeba przyznać, że zawodnicy naprawdę ambitnie podchodzili do każdego meczu. W rundzie jesiennej, lepszej, odnieśli 4 zwycięstwa (ŁKS Łódź (3-2), GKS 1962 Jastrzębie (2-1), GKS Katowice (2-1) i Warta Poznań (2-1)), 4 remisy i 13 porażek. W rundzie wiosennej wygrali zaledwie 1 spotkanie (z Sandecją Nowy Sącz 1-0), zremisowali 2 mecze, a przegrali 10. Najwyższe przegrane to 0-5 z GKS Tychy w rundzie wiosennej i 1-6 ze Stalą Mielec.
Z Fortuna I Ligą poza Garbarnią, żegna się GKS Katowice i Bytovia Bytów, a awans do Lotto Ekstraklasy uzyskały Raków Częstochowa i ŁKS Łódź.
Puszcza: Mleczko - Furtak (76' Zając), Bartków, Stawarczyk, Mikołajczyk - Żurek (52' Sajdak), Kotwica, Uwakwe, Nowak, Kura (63' Wojtaszek) - Orłowski.
Garbarnia: Kozioł - Kiebzak, Garzeł, Mruk, Szywacz (60' Lech) - Piszczek, Kostrubała, Masiuda, Włodyka, Słoma (67' Krykun) - Ogar (73' Nowak).
Żółte kartki: Orłowski, Bartków, Uwakwe - Włodyka, Lech.
Piłka nożna - Puchar Polski na szczeblu okręgu krakowskiego
Pcimianka Pcim - Hutnik Kraków 2-5 (0-5)
Kotwica 12', Świątek 14', Kołodziej 25', Gawęcki 27', Marszalik 38' - Banik 58', Wrześniak 63'.
Wyjazdowy mecz, występującego na co dzień w III Lidze Hutnika, z grającą w IV Lidze Pciamianką był okazją do zobaczenia mocnego składu nowohucian. W ostatnich meczach ligowych trener wystawia raczej młodych zawodników, starając się o jak największą ilość punktów w PJS (Pro Junior System). Tym razem, kibice, którzy przyjechali do Pcimia za nowohucianami mogli obejrzeć tryumf swojej drużyny w pełnym tego słowa znaczeniu. Zaczął Mateusz Kotwica w 12. minucie, kiedy to główkując otworzył wynik spotkania. Do przerwy Hutnik prowadził 5-0, w II połowie dał się nieco uśpić zmotywowanej Pciamiance, jednak nie na tyle, aby jej zawodnicy stanowili zagrożenie dla wygranej. Obu drużynom, które zagrały mecz w naprawdę trudnych warunkach, gdyż deszcz i grząskie boisko nie ułatwiały zadania, zostały wręczone puchary przez Wiceprezesa Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniewa Lacha. Na szczeblu wojewódzkim Hutnik rozegra mecz półfinałowy z Orkanem Szczyrzyc w środę, 29 maja, o godz. 17:00. Natomiast najbliższe mecze ligowe, Hutnik rozegra we wtorek, 21 maja, o godzinie 17:00, kiedy to na wyjeździe zmierzy się z Wiślanami Jaśkowice, a następnie, w piątek, 24 maja, o godzinie 16:00 podejmie u siebie Orlęta Radzyń Podlaski.
Pcimianka: Jękot - Bartosz, Sadio, K. Pandyra, Czapla, Mirek (75' D. Pandyra), Flig (80' Kolbiarz), Michał Banik, Wrześniak, Onwudi, Maciej Banik.
Hutnik: Zając - Antoniak, Jaklik, Bienias, Tetych, Gawęcki, Kołodziej, Świątek, Sobala, Kotwica, Marszalik.
Żółte kartki: Mirek - Sobala.
Źródło: własne.
Piłka nożna - IV Liga
Clepardia Kraków - Beskid Andrychów 3-1 (0-0)
Sadowski 56', Chlebowski 76', 78' (k.) - Kapera 65'.
Clepardia: Fundament - Bosak, Chlebowski, Olkuski, Gumula - Próchno, Wiśniewski (76' Tracz), Czerlunczakiewicz, Sadowski (85' Błasiak), Przesławski (46' Martuszewski) - Michalski (88' Foltman).
Beskid: Czaplak - Tylek, Sanok, Kapera, Moskała - Mendela (80' Gurdek), Kasiński, Motyka (80' Młynarczyk), Łozniak, Koim (46' Semik) - Stuglik.
Żółte kartki: Chlebowski, Przesławski, Wiśniewski - Łożniak, Stuglik.
Piłka nożna - IV Liga
Orzeł Piaski Wielkie - Orzeł Ryczów 1-1 (1-1)
Sosnowski 9' -Kowalówka 7'.
Orzeł Piaski: Wiśniewski - Kądziołka (46' Skóbel), Banaszek, Serafin, Kozieł, Śliski (70' Putek), Sosnowski, Wajda, Zabzdyr, Uwakwe, Jurek.
Orzeł Ryczów: Kawaler, Pluta, Para, Żuraw, Żerdecki (80' Kozioł), Włosiak, Kowalówka (55' Wnęk), Wilczyński (65' Pater), Matejko, Gołdowski (68' Biela).
Żółte kartki: Kozieł, Jurek - Żerdecki, Biela.
Piłka nożna - I Liga Kobiet
Wanda Kraków - LKS RolnikBiedrzychowice Głogówek 0-1 (0-1)
Ejzel 28'.
Spotkanie z liderem tabeli, Rolnikiem Biedrzychowice zakończyło się porażką Wandzianek 0-1. Teoretycznie można napisać, że tylko 0-1, skoro to lider tabeli, ale śledząc mecz i słuchając trybun można było odnieść wrażenie, że to jednak nowohucianki lepiej pokazały się na boisku. Zabrakło im jednak celności i wykończenia akcji. Aktualnie, drużyna Wandy zajmuje 9. miejsce w tabeli, a zawodniczki póki co zgromadziły na koncie 17 punktów. Kolejne spotkanie, Wandzianki rozegrają na wyjeździe z Tarnovią, w niedzielę, 26 maja, o godzinie 15:00.
Wanda: Jarocka- Kaźmierowska, Kamieńska, Kisiel, Zaporowska, Stachurska, Fiałek (79' Kurkiewicz), Gruca (28' Płaza), Nazarko (85' Marchut), Zabagło, Bukowiec (60' Klimas).
Rolnik: Jaksy - Czekała, Duda, Kiersztajn, Wojsyło - Pawłowska (59' Gogolin), Kujawska, Misiak, Sobkowicz (46' Gąsiorowska)- Ejzel Dubiel.
Żużel - 2 Liga
Speedway Wanda Kraków - Stainer Unia Kolejarz Rawicz
Przed meczem przeszła przez Kraków burza, przez co spotkanie zostało opóźnione, gdyż gospodarze starali się przywrócić tor do stanu, w którym będzie on zdatny do jazdy i bezpieczny dla zawodników. W dobrych warunkach odbyły się dwa wyścigi, a w trakcie trzeciego doszło do wypadku. Najbardziej ucierpiał Michael Härtel. Został on zabrany do szpitala, gdzie okazało się, że na szczęście nie ma złamań, a w stanie śpiączki farmakologicznej, nastawiono mu biodro. Na chwilę obecną jego stan się stabilizuje. Na torze odbyła się jeszcze powtórka biegu, ale wzięli w niej udział tylko goście, którzy wygrali w stosunku 5-0. Po tym biegu, ze względu na nadejście kolejnej burzy i drastyczne pogorszenie warunków pogodowych, spotkanie zostało przerwane. Kiedy spotkanie zostanie dokończone dowiemy się w późniejszym terminie.
Biegi, które się odbyły:
1. Lidsey, Kononow, Aarnio, Becker 3:3 (3:3)
2. Pludra, Stefanów, Sadurski, Pacek 2:4 (5:7)
3. Baliński, Albin, Härtel (U), Niedźwiedź (W) 0:5 (5:12)