Mieszkańcy i radni domagają się posprzątania pozostałości po łąkach kwietnych, które przez całe wakacje cieszyły oczy krakowian.
Rośliny na kwietnych łąkach, zakładanych w tym roku w całym mieście przez Zarząd Zieleni Miejskiej właśnie przekwitły. Zamiast kolorowych dywanów, którymi jeszcze do niedawna zachwycali się mieszkańcy i turyści, z ziemi sterczą suche badyle. Krakowianie czekają na ich posprzątanie.
Problem dostrzegła również radna Marta Patena, która podczas dzisiejszej sesji rady miasta złożyła interpelację w sprawie posprzątania terenu Błoń. - Mieszkańcy nie zgadzają się, aby Błonia były łąką kwietną - argumentowała radna. - Błonia to pastwisko i tak powinno pozostać. Obecny widok jest przerażający, z ziemi sterczą wstrętne, suche badyle.
Łukasz Pawlik, wicedyrektor ZZM zaznacza, że łąka kwietna powstała w tym roku jedynie na niewielkim fragmencie Błoń i wkrótce jej pozostałości zostaną usunięte. - Być może radnej i mieszkańcom chodzi o teren, który w tym roku zgodnie z naszym planem w ogóle nie był koszony - mówi Łukasz Pawlik.
Dotyczy to ok. 8-hektarowego fragmentu, który według pomysłu ZZM nie jest koszony, by pomóc w walce ze smogiem. - Większe rośliny lepiej filtrują powietrze i wyłapują zanieczyszczenia - tłumaczy Łukasz Pawlik. Przyznaje, że obecnie nie wygląda to ładnie, dlatego w przyszłości pozostałości roślin będą koszone wcześniej.
ZZM nie ma też zamiaru rezygnować z kwietnej łąki na Błoniach. - Oczywiście pochylimy się nad interpelacją radnej, ale naszym zdaniem kwiaty na Błoniach przez całe lato prezentują się bardzo dobrze - mówi Pawlik.
Co więcej, ZZM na wiosnę planuje dosiać na powierzchni całych Błoń kolejne rośliny kwitnące, m.in. koniczynę.
Łukasz Pawlik zapewnia, że wkrótce skoszone zostaną pozostałości kwietnych łąk w innych rejonach miasta. - Połowa z nich jednak zostanie, bo chcemy, by rośliny również w okresie jesienno-zimowym wyłapywały pyły - tłumaczy Łukasz Pawlik.