Licznik długu Krakowa, który wczoraj zawisł przy dawnym hotelu Cracovia, dziś już nie działa. Jego pomysłodawca Łukasz Gibała, lider Logicznej Alternatywy twierdzi, że stało się to na polecenie prezydenta Majchrowskiego. - Wypowiedź Łukasza Gibały kwalifikuje się do sądowego procesu o zniesławienie - mówi Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa.
Wczoraj stowarzyszenie Logiczna Alternatywa umieściło "licznik długu" na billboardzie przy dawnym hotelu Cracovia. Tymczasem dziś po godzinie 9 odcięto od niego prąd, a później zaklejono napis: „Dług Krakowa w PLN" oraz adres strony internetowej.
Łukasz Gibała w rozmowie z news.krakow.pl twierdzi, że właścicielowi billboardu (firmie Clear Channel) zagrożono poważnymi konsekwencjami, jeśli tego licznika nie zdemontuje. Lider Logicznej Alternatywy sugeruje, że stało się to na polecenie prezydenta Krakowa, Jacka Majchrowskiego.
- Znaczna część, jeśli nie większość billboardów w Krakowie umieszczona jest w pasie drogowym. W przypadku każdej z tablic billboardowych firma będąca jej właścicielem musi podpisać z miastem umowę najmu. A taka umowa może zostać wypowiedziana albo po prostu nie zostać przedłużona na kolejny miesiąc. To szantaż i nadużywanie uprawnień – twierdzi Łukasz Gibała.
Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Majchrowskiego twierdzi, że wypowiedź Łukasza Gibały sugerująca naciski miasta kwalifikuje się do sądowego procesu o zniesławienie.
Według Gibały, miasto miało też naciskać na Muzeum Narodowe, na którego terenie posadowiony jest billboard z licznikiem długu.
Zapytaliśmy więc kierownictwo tej placówki o komentarz. Jak twierdzi Łukasz Gaweł, zastępca dyrektora Muzeum Narodowego, w każdej umowie zawieranej przez podległą mu placówkę, która dotyczy reklam znajduje się paragraf mówiący o tym, że nie będzie tam treści politycznych.
- To wynika z charakteru naszej instytucji. Muzeum Narodowe zaprasza wszystkich odwiedzających, nie włącza się w żadne spory antagonizujące jakiekolwiek grupy społeczne. Dziś rano wspólnie z właścicielem billboardu, firmą Clear Channel, stwierdziliśmy, że na billboardzie pojawiły się treści polityczne i że zostaną one usunięte – mówi dyrektor Gaweł.
Przedstawiciele stowarzyszenia zapowiadają, że będą dochodzi swoich praw – ale też praw Krakowian. – Wysokość zadłużenia miasta jest informacją publiczną, każdy mieszkaniec ma prawo znać tę kwotę. Uniemożliwianie tego jest skandaliczne – twierdzi Gibała.
Monika Chylaszek, twierdzi, że miasto danych, które dotyczą zadłużenia nie ukrywa.
- Są nie tylko dostępne w Biuletynie Informacji Publicznej. O wysokości zadłużenia, zdolności kredytowej miasta, ocenach ratingowych i inwestycjach zrealizowanych z kredytów i środków unijnych regularnie informujemy, a nawet przedstawiamy porównania z innymi dużymi miastami, by każdy krakowianin mógł sobie samodzielnie wyrobić na ten temat zdanie - podkreśla rzecznik prezydenta.