PILNE

Łukasz Gibała: wstyd mi za wujka Gowina [ROZMOWA]

15 czerwca 2018 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Rozmowa z Łukaszem Gibałą, kandydatem na prezydenta Krakowa

Anna Kolet-Iciek: Rozmawiam z niezależnym kandydatem na prezydenta Krakowa, czy popieranym przez partie polityczne?

Łukasz Gibała: Jeśli wystartuję w wyborach…

Jeśli?

Może rzeczywiście bez tego “jeśli”. Podjąłem już decyzję o starcie i wystartuję jako kandydat niezależny. Gdy jednak jakieś partie będą chciały ze mną rozmawiać, to oczywiście jestem otwarty na takie rozmowy. Muszą być jednak spełnione trzy warunki: podobna wizja Krakowa, żadnych stanowisk w zamian za przynależność partyjną i akceptacja faktu, że startuję jako kandydat niezależny.

Spotkał się Pan już w tej sprawie z Katarzyną Lubnauer z Nowoczesnej.

To prawda. Inicjatywa spotkania wyszła od pani Lubnauer, rozmawialiśmy o programie, podkreśliłem wyraźne, że jeśli Nowoczesna zechce mnie poprzeć proszę bardzo, ale nie obiecują w zamian żadnych stanowisk.

Jak to przyjęła?

Ze spokojem. Powiedziała, że będziemy w kontakcie, być może będą zainteresowani poparciem mojej kandydatury.

A Platforma Obywatelska?

Żadnych oficjalnych rozmów z nimi nie prowadziłem.

Podobno są zainteresowani wspólnym startem z Panem.

To już pytanie do władz PO.

Które na razie umizgują się do Jacka Majchrowskiego.

Te rozgrywki partyjne uważam za kwestię drugorzędną. Mnie najbardziej interesuje przekonanie zwykłych mieszkańców, że Kraków może być lepszym miastem, czystszym, z lepszym powietrzem, z rozsądną zabudową i lepiej zaplanowaną przestrzenią …

Każda partia oczekuje czegoś w zamian za poparcie. Co pan może obiecać PO?

Nic. Jeśli im się podoba mój program, to niech mnie popierają i przekonują swoich wyborców do głosowania na mnie dla dobra Krakowa.

Mówi Pan jak Jacek Majchrowski, który cały czas powtarza, że jest kandydatem niezależnym i nie chce iść do wyborów pod szyldem jakiejkolwiek partii politycznej.

To chyba jedyna rzecz, która mnie z Jackiem Majchrowskim łączy. Chociaż ta jego niezależność wydaje mi się mocno naciągana.

Skoro nie PO i Nowoczesna, to pewnie liczy Pan na współpracę z ruchami miejskimi?

Jest mnóstwo działaczy miejskich, z którymi rozmawiam na ten temat.

Może Pan podać nazwiska?

Jeszcze na to za wcześnie. Kiedy rozpocznie się kampania wyborcza, zorganizuję cykl konferencji i zaprezentuję osoby, które w razie mojego zwycięstwa będą pełniły ważne funkcje w magistracie. Chodzi przede wszystkim o kandydatów na wiceprezydentów i pełnomocników prezydenta. Będą to niezależni eksperci. Szykuje się fajna ekipa.

Średnia wieku?

W większości są to osoby trzydziesto lub czterdziestoparoletnie, ale już z realnymi osiągnięciami i takie, które nigdy nie były zaangażowane w żadną działalności partyjną, ani polityczną.

Myśli Pan, że miejscy aktywiści podołają pracy w urzędzie?

Moim zdaniem tego Krakowowi potrzeba. Ktoś, kto pełni wysokie stanowisko urzędnicze przez 20 lat traci kontakt z rzeczywistością i problemami zwykłych mieszkańców. Najwyższa pora żeby odświeżyć magistrat.

Jeśli wygra Pan wybory, urząd miasta zostanie wyczyszczony z dotychczasowych pracowników?

Na pewno zmienią się wiceprezydenci, pełnomocnicy, szefowie jednostek i spółek miejskich.

Dyrektorzy i wicedyrektorzy poszczególnych wydziałów też mają się czego obawiać?

Na te wszystkie stanowiska zostaną ogłoszone otwarte konkursy i jeśli któryś z dotychczasowych dyrektorów będzie chciał wystartować, to nie ma przeszkód. Moim zdaniem na średnim i niższym szczeblu w magistracie jest wiele kompetentnych i pracowitych osób, które mają energię i pasję, żeby działać na rzecz miasta, ale są blokowane. Dla nich moja prezydentura będzie czymś dobrym.

Co jeszcze powinno się zmienić w funkcjonowaniu urzędu?

Przede wszystkim musi zostać wprowadzona przejrzysta procedura dotycząca naboru i awansu. Teraz o otrzymaniu jakiejś funkcji decydują relacje z Jackiem Majchrowskim. Jest jak w monarchii, w której na los człowieka mają wpływ głównie kaprysy króla. Chciałbym, żeby wszystkie stanowiska były obsadzane w drodze uczciwych konkursów, najlepiej przeprowadzanych przez firmy zewnętrzne, które będą wybierały najlepszych kandydatów na dane stanowisko.

Wie Pan, ile może kosztować kampania prezydencka?

Wszystko zależy od tego, ile ktoś chce na to wydać, ale prawo zakłada górny limit 400 tys. zł.

Ma Pan tyle?

Myślę, że uda się uzbierać.

Na platformie crowdfundingowej?

Mikrowpłaty są ważne, ale liczę na to, że znajdzie się też trochę osób, które wpłacą większe sumy.

Kogo ma Pan na myśli?

Jak tylko takie osoby się pojawią, natychmiast zostaną ujawnione ich nazwiska. Na razie za wcześnie o tym mówić.

Z czego finansowane są obecnie Pana akcje społeczne, typu czipowanie psów, czy rozdawanie roślin?

Faktycznie, od kilku lat bezpłatnie czipujemy krakowskie psiaki, a w tym roku również koty i cyklicznie rozdajemy krakowianom skrzydłokwiaty, które oczyszczają powietrze ze szkodliwych substancji. Ale ani na te, ani na inne akcje nie wzięliśmy ani złotówki z pieniędzy publicznych. To wszystko są środki od prywatnych darczyńców, którzy wpłacają pieniądze na rzecz Logicznej Alternatywy, a największym darczyńcą jestem oczywiście ja.

Ile Pan już wydał na to z własnej kieszeni?

Nie liczyłem tego. Każda złotówka wydana na to, by żyć w lepszym mieście to dobra inwestycja.

To z pewnością świetna inwestycja dla Pana, ale interesuje mnie, ile konkretnie było tych złotówek.

Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.

Ma pan tak dużo pieniędzy, że przestał liczyć wydatki?

Staram się cały czas zarabiać pieniądze i wydawać je na działania prospołeczne.

Na czym Pan zarabia?

Mamy firmę, która produkuje filament, czyli materiał używany do druku 3D oraz kompozytowe deski tarasowe, które powstają w dużej mierze z materiałów recyklingowych.

W mediach społecznościowych można natomiast znaleźć komentarze typu: “Wujek Gowin widać dalej podsyła kasę”.

Zawsze mnie śmieszą takie sugestie.

Mnie też, bo przecież wiadomo, że Gowinowi nie starcza do pierwszego.

To była żenująca wypowiedź.

To jak wyglądają te wasze rodzinne relacje?

Nie odpowiadam za wujka, który poszedł do PiS-u i za którego jest mi wstyd. Nie współpracuję z nim w żaden sposób.

Dlaczego jest Panu wstyd?

Dlatego, że współtworzy rząd, który narusza standardy demokracji oraz z powodu takich niepoważnych wypowiedzi jak ta, że mu nie starcza do pierwszego. Zawsze mieliśmy różne poglądy, ale od pewnego czasu bardzo krytycznie i z pewnym zażenowaniem patrzę na to, co robi.

Nie spotykacie się, nie spędzacie razem świąt?

Praktycznie nie utrzymujemy kontaktu. Wcześniej, zanim został wicepremierem w rządzie PiS, mieliśmy poprawne relacje rodzinne. Później trudno mi było zaakceptować, to co robi więc staram się unikać kontaktów. Choć nie jest tak, że kiedy go widzę na ulicy to się odwracam.

Obawia się Pan, że pokrewieństwo z Jarosławem Gowinem może Panu zaszkodzić?

Tak. Wiele osób wierzy w spiskowe teorie i jest przekonanych, że współpracujemy. Czy to mnie będzie ciągnęło w dół podczas kampanii? W jakimś sensie być może tak. To dla mnie problem, ponieważ PiS ma bardzo duży elektorat negatywny, więc część głosów z tego powodu mogę stracić. To trochę jak z „dziadkiem z Wehrmachtu” – to oczywiste, że każdy dorosły człowiek odpowiada tylko za własne czyny, a nie za to, co robi ktoś inny, a i tak „dziadek z Wehrmachtu” zaszkodził Tuskowi.

Dlaczego tak bardzo chce Pan zostać prezydentem?

Bo uważam, że to jedyna szansa, żeby zablokować proces betonowania naszego miasta; żeby nie powstawały już takie paskudne osiedla jak Avia; żeby deweloperzy wreszcie zaczęli budować takie, na których jest dużo zieleni, place zabaw, szkoły i przedszkola oraz odpowiednia liczba miejsc parkingowych. Chcę zostać prezydentem, bo uważam, że krakowianie zasługują na czyste powietrze, a Jacek Majchrowski nie radzi sobie ze smogiem.

Kraków jest powszechnie chwalony za swoje działania antysmogowe.

Jednak statystyki są bezwzględne, ciągle jesteśmy najbardziej zanieczyszczoną metropolią europejską.

Uważa Pan, że to wina prezydenta?

Tak, ponieważ za późno wziął się za wymianę pieców węglowych i kompletnie nie radzi sobie z budową parkingów park&ride. Nie uruchomił również szybkiej kolei miejskiej, co pomogłoby zmniejszyć ruch samochodowy. Do tego pozwala na masową wycinkę zieleni oraz zabudowę korytarzy przewietrzania miasta.

Głównym motywem Pana kampanii będzie “betonowanie Krakowa”. Czy uważa Pan, że krakowski urząd wydaje pozwolenia na budowę z naruszeniem prawa?

Być może są one wydawane zgodnie z prawem, ale niezgodnie z interesem społecznym.

W jaki sposób urzędnicy mogą zablokować wydanie pozwolenia na budowę jeśli inwestor spełnia wszelkie warunki?

Na tym etapie już rzeczywiście niewiele mogą zrobić, ale wcześniej urzędnicy Jacka Majchrowskiego mogli stworzyć plany zagospodarowania przestrzennego, w których zapisane jest co i gdzie można budować. Takie plany ma jedynie połowa Krakowa i od lat to się nie zmienia.

Z drugiej strony ludzie chcą mieszkać w Krakowie, zamierza im Pan to utrudniać?

Jestem za rozwojem Krakowa, ale uporządkowanym. Budujmy nowe osiedla, ale przy węzłach komunikacji szynowej, z dużą ilością zieleni i odpowiednią infrastrukturą społeczną. To nie mogą być osiedla, gdzie blok stoi przy bloku, a ludzie zaglądają sobie w okna.

Skoro te mieszkania sprzedają się bez problemu, to może ludziom to nie przeszkadza?

Nie możemy patrzeć tylko na interes dewelopera i jego potencjalnych klientów, ale również pozostałych mieszkańców, którzy nie chcą żyć w coraz gorszych warunkach, którym zabiera się światło, przestrzeń, zieleń i miejsca parkingowe.

Co Pan obieca mieszkańcom podczas kampanii?

Jestem gorącym zwolennikiem bezpłatnej komunikacji publicznej dla wszystkich, którzy płacą w mieście podatki. To rozwiązanie sprawdziło się w Tallinie. Miasto po wprowadzeniu darmowej komunikacji dla podatników straciło co prawda 14 mln euro ze sprzedaży biletów, ale zyskało 27 mln euro z podatków i w konsekwencji wyszło na plus.

Jeśli jeszcze Pan obieca, że zwiększy liczbę miejsc parkingowych, to ma Pan mój głos.

Dziękuję za tę deklarację.

Ale przecież Pan tego nie może obiecać.

Tego nie mogę, ale mogę obiecać, że będzie łatwiej znaleźć miejsce postojowe. Jeśli powstaną parkingi park&ride to wiele osób spoza Krakowa zostawi tam swoje auta i tym samym nie zablokuje miejsc w centrum, a jeśli do tego dojdzie lepsza i darmowa komunikacja, to więcej osób przesiądzie się do autobusów i tramwajów.

Z kim Pan przejdzie do drugiej tury?

Nie wiem czy przejdę. Natomiast sondaże wskazują, że w drugiej turze pojawi się Jacek Majchrowski. Pytanie brzmi, czy przeciw niemu stanie Małgorzata Wassermann czy Łukasz Gibała. Zrobię wszystko, żeby doszło do drugiej tury w tym drugim wariancie, bo uważam, że wybór między Jackiem Majchrowskim, a Małgorzatą Wassermann to żaden wybór.

Kogo z tej dwójki Pan się bardziej boi?

Żadnego z tych kandydatów się nie boję, choć oczywiście każdy z nich ma ogromne zasoby, którymi ja nie dysponuję. W przypadku Wassermann jest to partia rządząca, która za nią stoi i cały aparat łącznie z mediami publicznymi, które będą ją promować. Z kolei Jacek Majchrowski, jako urzędujący prezydent, bezwstydnie wykorzystuje pieniądze z naszej wspólnej kasy i działalność urzędową do promocji własnej osoby. To będzie trochę jak walka Dawida z dwoma Goliatami.

A z którym z tych Goliatów wolałby się Pan zmierzyć w drugiej turze?

Jest mi wszystko jedno.

Nie sądzę.

Uważam, że PiS ma tak duży elektorat negatywny w naszym mieście, że zapewne każdemu byłoby łatwiej wygrać w drugiej turze z Małgorzatą Wassermann.


Łukasz Gibała: 41-letni przedsiębiorca z doktoratem z logiki. Był radnym Sejmiku małopolskiego i posłem na Sejm VI i VII kadencji. W 2014 roku startował w wyborach prezydenckich w Krakowie, zajmując trzecie miejsce. Jest założycielem Stowarzyszenia Logiczna Alternatywa dla Krakowa.

Od urodzenia mieszka w Krakowie. Wychował się na Prądniku Czerwonym, m.in przy ul. Wiśniowej, gdzie mieszkała obecna kandydatka PiS na prezydenta Krakowa Małgorzata Wassermann. Teraz mieszka na Woli Justowskiej. Jest rozwiedziony. W ubiegłym roku wydał książkę “Kraków. Nowa energia”, w której opisuje swoją wizję miasta.

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.