PILNE

Łukasz Wantuch nie rezygnuje - "Czas zerwać z hipokryzją"

02 lipca 2019 Miasto
Jakub Kot

Redaktor Naczelny

- Czas w końcu zerwać z hipokryzją i nazwać rzeczy po imieniu. Immanentną cechą każdej gorącej dyskusji, zwłaszcza dotyczącej drażliwych problemów społecznych, jest spłycenie tematu i operowanie sloganami. "Zły, dobry, bezdomny, wrażliwy, okrutny" itd. Tak też jest w tym przypadku. Co tak naprawdę zaproponowałem, że rozpętała się dyskusja wykraczająca poza Kraków? - pyta radny Łukasz Wantuch, komentując dyskusję, jaka rozgorzała po przedstawieniu przez niego pomysłu pozbycia się osób bezdomnych osób z krakowskich Plant. 

- W Krakowie jest 2000 osób bezdomnych, z czego 1500 (oczywiście są to dane szacunkowe, ale wiarygodne) jest spoza Krakowa. Głównym magnesem, który  przyciąga ich do naszego miasta, są: turyści, od których można otrzymać pieniądze i 11 punktów w całym mieście, gdzie można dostać jedzenie za darmo. Przez to populacja osób bezdomnych w naszym mieście jest nieproporcjonalna w stosunku do innych miast w Polsce - argumentuje Wantuch. 

- Największe problemy związane z osobami bezdomnymi to : agresja, śmiecenie, wyłudzanie pieniędzy, szczególnie przez grupy okupujące Planty, niemożność skorzystania z komunikacji miejskiej w upale w zatłoczonym autobusie czy tramwaju, jeżeli jedzie bezdomny, który od wielu dni czy tygodni nie korzystał z łaźni - mówi dalej radny. 

- Możemy siedzieć, dyskutować, udawać, że coś się robi. W Warszawie od wielu lat działa komisja ds. pomocy  osobom bezdomnym , która skupia organizacje społeczne i inne podmioty. Jej efekty najlepiej widać na warszawskich ulicach i parkach. Od samego gadania nic się nie zmieni. Czas w końcu zerwać z hipokryzją i nazywać rzeczy po imieniu.  Powinniśmy pomagać bezdomnym, ale na określonych zasadach, gdyż czasami pomoc po prostu utrwala pewne schematy i tak naprawdę wyrządza krzywdę - kontynuuje. 

- Zaproponowałem dwa konkretne rozwiązania, które można zrealizować prawnie. Gmina Kraków udziela dotacji wielu podmiotom społecznym (NGO) pomagającym lub karmiącym osoby bezdomne. Są to dziesiątki lub nawet setki tysięcy złotych rocznie. Jeżeli chcą otrzymywać dotacje dalej, muszą zaakceptować warunki określone przez urząd i radę miasta Krakowa. Jeżeli nie, mogą nadal prowadzić działalność, ale już bez wsparcia miasta. Moje postulaty brzmiały: "Jedzenie za pracę", obowiązek kąpieli raz w tygodniu. Przeniesienie Zupy na Plantach na Błonia Krakowskie było wyłącznie odpryskiem całej inicjatywy - tłumaczy radny Wantuch. 

A na czym miałyby polegać te pomysły? - Raz dziennie, przez jedną godzinę, grupa osób, bezdomnych czy nie, po opieką pracownika MOPS zbiera śmieci na Plantach- butelki, papiery. Dostają rękawice, worki itp. Po godzinie pracy odbierają zaświadczenie, na podstawie którego dostają posiłek. Tyle. Czy takie działanie ich poniża i zabiera godność? Co zatem z tymi, którzy rano idą do pracy, pracują przez 8 h, pod koniec miesiąca dostają pieniądze i kupują jedzenie? To też ich poniża?

W piątek byłem na Plantach Dietlowskich i zaproponowałem pięciu bezdomnym zbieranie śmieci ze stawką 20 zł za godzinę. Czterech odmówiło ("panie, ja nie jestem od pracy"), jeden się zgodził ale zrezygnował po 30 min. Przyzwyczailiśmy osoby bezdomne do tego, że wszystko dostają za darmo i to musi się skończyć. Ci, którzy nie będą chcieli pracować, nie dostaną jedzenia, więc najpewniej opuszczą Kraków i udadzą się do miast, gdzie nie obowiązują takie "nieludzie" warunki.  "Jedzenie za pracę" nie dotyczy osób chorych, starych i niepełnosprawnych- oni otrzymują nadal za darmo - wyjaśnia pierwszy swój postulat radny Wantuch. 

- Raz w tygodniu osoba bezdomna musi się wykąpać, żeby dostać jedzenie.  W naszym mieście jest świetnie wyposażona i darmowa łaźnia. Można tam również ubrać swoje ubranie lub dostać nowe. Jest nawet fryzjer.  Mimo tego, pasażerowie komunikacji miejską piszą do mnie i innych radnych, że muszą po prostu wysiadać z tramwaju, gdyż nie da się jechać. Nie chodzi absolutnie o zapach potu czy nieświeżych ubrań. Jeżeli zatem piszemy o godności osób bezdomnych, to co z godnością innych mieszkańców? - tłumaczy pomysł na drugi punkt swojego programu Łukasz Wantuch. 

- Składam interpelację do Prezydenta Miasta Krakowa, z zapytaniem czy urząd wykona założenia uchwały kierunkowej, jeżeli taka zostanie przegłosowana przez radę miasta. Jeżeli odpowiedź będzie pozytywna, zorganizuję zbiórkę 300 podpisów wśród mieszkańców Krakowa i złożę projekty stosownych uchwał - zapowiada radny.

- Nie jestem wrogiem osób bezdomnych, ale mam dość sytuacja, w której bycie bezdomnym oznacza, że mamy tolerować wszelkie zachowania.  Zdaję sobie sprawę, że osoby bezdomne są skrzywdzone przez życie, chore, niedostosowane społecznie, ale jeżeli będziemy im dawać wszystko za darmo, bez ograniczeń, niejako na tacy, to jakie mają one zachętę do wyjścia z bezdomności? - kończy Wantuch. 



Fot. Fokusmedia

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.