Arkadiusz Kleniewski, dziennikarz portalu TVP.info został Krakowskim Mistrzem Ortografii. Mierząc się z tekstem IV Dyktanda Krakowskiego popełnił pięć błędów.
W Auditorium Maximum UJ tegoroczne dyktando napisało w sobotę ponad 400 osób. Arcytrudny tekst zatytułowany „Barbarzyńcy w ogrodzie, czyli komu bije dzwon” tradycyjnie przygotowała dr hab. Mirosława Mycawka z Wydziału Polonistyki UJ.
Tekst, najeżony podchwytliwymi słowami i wyrażeniami opowiadał historie ściętej brzozy. Zawierał też ostrzeżenie: “Strzeżcież się chytrzy inwestorzy, językowi szalbierze i łże-architekci. Wasza belle époque dobiega końca. Jeśli marszałek Piłsudski, dosiadłszy Kasztanki, w Święto Niepodległości opuści swój 'niebiański Sulejówek' i obejrzy te wasze pseudoparki - rzędy żelbetowych klocków spod znaku Minecrafta, budowane na trupach polskich brzóz i wierzb, to jako ten wódz Mściwój, zrobi wam z waszych interesów taką jesień średniowiecza, że dantejskie piekło wyda się wam arkadią”.
Jak przyznaje autorka tekstu, polska ortografia nie należy do najłatwiejszych. O dreszcze przyprawiają wszystkich trzy pary znaków: h - ch, u - ó, ż - rz. Jeszcze więcej problemów sprawia nam rozstrzyganie między zapisem wyrazów dużą i małą literą, pisownia łączna i rozdzielna czy wyrazy obcego pochodzenia. Wiele pułapek ortograficznych czyha też w terminologii botanicznej i zoologicznej.
- Mając na uwadze, z iloma trudnościami się mierzymy, zapisując teksty w języku polskim, trzeba uznać duże zainteresowanie konkursami ortograficznymi za wyjątkowy fenomen. Świadczy on przede wszystkim o tym, że poprawna pisownia jest dla sporej części społeczeństwa bardzo ważna. Ponadto wiele osób chce podnosić swoje kompetencje w tym zakresie. Znajomość ortografii pozwala nam zachowywać autorytet podczas uczestniczenia w komunikacji internetowej. Kto robi błędy ortograficzne, często jest dyskwalifikowany przez innych jako osoba niekompetentna, mająca braki w wykształceniu, z której zdaniem nie warto się liczyć. Zatem bez znajomości zasad pisowni można żyć, ale trzeba się liczyć z przykrymi konsekwencjami, wśród których narażenie się na śmieszność może być jedną z bardziej bolesnych - mówi dr hab. Mirosława Mycawka.
Tytuł Krakowskiego Mistrza Ortografii 2018 zdobył Arkadiusz Kleniewski, który popełnił tylko pięć błędów. I Krakowskim Wicemistrzem Ortografii został Krzysztof Zubrzycki (sześć błędów), a II Wicemistrzem Ortografii Piotr Cyrklaff (siedem błędów).
Laureaci otrzymali dyplomy, nagrody pieniężne, bony zakupowe i czytniki e-booków.
W tym roku Dyktando Krakowskie przeprowadzono też w kategorii junior - dla osób do 15. roku życia. Tekst „Złap ‘byka’ za rogi - pisz poprawnie!” najlepiej napisała Oliwia Harnik (13 błędów). Drugie miejsce zajęła Zofia Przybylska, a trzecie Kinga Golik.
Tekst dyktanda:
Barbarzyńcy w ogrodzie, czyli komu bije dzwon Oj, nie wyleci już ptaszek z Łobzowa! Ani chichotliwy dzięcioł, ani rdzawolica raszka, ani nawet pokrzewka piegża. Nie, nie najadłam się lulka i szczwół plamisty też mi nie zaszkodził. Klnę się na róg nachura, że to prawda. Ale do rzeczy. Otóż nazajutrz po walentynkach czatowałam z przyjaciółmi: Dolnołużyczaninem z Chociebuża, eks-Afganką i jej abchaskim narzeczonym, mieszkającymi w Bochum, oraz chałturzącym w Holandii niby-hażaninem, będącym tak naprawdę Mazurem z Grzegrzółek. Ustaliliśmy trasę wspólnego wojażu: od Trzycierza na Pogórzu Rożnowskim, przez Borzęta, Międzybórz i Lubrzę, aż do Chodzieży, gdzie zamierzamy wziąć udział w Międzynarodowych Chodzieskich Warsztatach Jazzowych "Cho-jazz". Stamtąd wyskoczymy też na pewno do Łobżenicy, której uroki dopiero co zachwalano w RMF-ie. W końcu, pożyczywszy koleżeństwu ekstrahumoru, znużona rzuciłam się w objęcia Morfeusza, gdy znienacka z zewnątrz wdarło się do mych uszu zgrzytliwe rzężenie, które musiało się nieść aż po Podgórki Tynieckie. Wpółprzytomna rozchyliłam zasłony z żorżety, lycry i stretchu w kolorze écru. Do szyb zdążyło przylec coś à la stężały kożuch na zwarzonym mleku. Mój wzrok wyłowił jednak cienie, wymachujących jakimiś boschami albo husqvarnami, hożych pilarzy, przerzynających wpół pień około stuipółletniej brzozy, nomen omen, płaczącej. Można by wziąć ich za chyżych chojraków ćwiczących hopaka na Chopoku, gdyby nie konająca u ich stóp, użyczmyż sobie słów wieszcza, "poczciwa brzezina". Toż to himalaje barbarii. Rzewność wszechpotężna wżarła się w moje serce, żałość w nim zawrzała i niezamierzenie przybrała kształt quasi-elegii. Coś ty Krakowowi zrobiła, tu cytat: "brzozo-płaczko"? Po cóżeś matki Polki strój przywdziała? Trzebaż ci było rzęsistymi łzami rosić ofiary najeźdźczych ciemięzców? Byłaś przyczółkiem nadziei dla serc żądnych Polski, to święcących triumfy, to unurzanych w hańbie. Nie wyszedł ci na dobre ten układ współczulny, każący ci nie swojej poddawać się karze. I nie zabije ci na odchodne dzwon Zygmunt, a jedynie siostrzyce twe z parku Jordana zakwilą żałośnie. Nie mogliż to ci zhardziali zasadźcy żywcem wyjętej z Schulza "ulicy Krokodyli" darować ci życia? Nie mogli u twego podnóża rozpostrzeć tafli stawu, w której jak w megalustrze pstrzyłyby się odbicia hojnie wyposażonych przez arcykolorystkę naturę uhli, oharów, krakw, grzywienek gżących się w trzcinach i cudokaczek? Brzozo srebrzystobiała, królowo nadwiślańskich pejzaży, ty hartowałaś dusze poetów-żołnierzy, próbujących uśmierzyć trójgłową gadzinę. Hołdy ci się należą w stulecie wiktorii (victorii). Dziś topór barbarzyńcy twą koronę strąca, skrzydlatym niebożętom rujnując gniazda. Dość lamentów! Pora na pogróżki. Strzeżcież się chytrzy inwestorzy, językowi szalbierze i łże-architekci. Wasza belle époque dobiega końca. Jeśli marszałek Piłsudski, dosiadłszy Kasztanki, w Święto Niepodległości opuści swój "niebiański Sulejówek" i obejrzy te wasze pseudoparki - rzędy żelbetowych klocków spod znaku Minecrafta, budowane na trupach polskich brzóz i wierzb, to jako ten wódz Mściwój, zrobi wam z waszych interesów taką jesień średniowiecza, że dantejskie piekło wyda się wam arkadią.
Fot. krakow.pl