Nocą z 16 na 17 sierpnia 1944 roku mieszkańców Podgórza obudził potężny hałas. Kto wyszedł wtedy do okna, zobaczył nisko na niebie spadający i płonący samolot. Był to Liberator kapitana Williama Wrighta ze 178 Dywizjonu Bombowego RAF, który wracał właśnie z pomyślnie przeprowadzonej misji zrzutowej dla walczącej w tym czasie Warszawy.
Do dziś nie znamy wielu okoliczności tego zdarzenia z czasów wojny ani też losów części załogi Liberatora. Samolot został prawdopodobnie trafiony najpierw przez niemiecki myśliwiec a potem dzieła zniszczenia dopełniła artyleria przeciwlotnicza. Cała konstrukcja zaczęła rozpadać się nad Grzegórzkami - wieża ogonowa z martwym strzelcem wewnątrz spadła na składy węglowe rzeźni miejskiej, w miejscu gdzie obecnie stoi Galeria Kazimierz. Kolejne części wpadły do Wisły a największe fragmenty na Zabłocie, pomiędzy ulicami Lipową a Dekerta.
Wiadomo na pewno, że z pokładu Liberatora zginęli: Australijczyk P. Liversidge oraz Brytyjczycy William Wright i strzelec John D. Clarke. Według świadków, trzech lotników zdołało wyskoczyć z maszyny na spadochronach ale ich losy nie są znane. Z całej załogi przeżył jedynie Australijczyk Allan Hammet, który walczył potem w szeregach Armii Krajowej. Po wojnie wrócił do domu, ożenił się z Polką i miał dwóch synów. Zmarł dopiero w 1981 roku.
W czwartek Stowarzyszenie Podgórze.Pl zaprasza na spacer pt. "Liberator nad Zabłociem". Zbiórka o godz. 19 na placu Bohaterów Getta przy Aptece pod Orłem. W jego trakcie, około godz. 19.30 przy ulicy Dąbrowskiego 14, zostanie odsłonięty mural poświęcony Liberatorowi. Przygotowali go Dagmara Matuszak i Artur Wabik.
Fot. materiały prasowe Stowarzyszenia Podgórze.Pl