Radni PiS chcą zwołania nadzwyczajnej sesji rady miasta poświęconej sytuacji na krakowskich drogach.
Po ubiegłotygodniowym paraliżu Krakowa radni uznali, że nadszedł czas, aby urzędnicy odpowiedzialni za to, co dzieje się na drogach wytłumaczyli się przed mieszkańcami ze swoich decyzji. - Tematy tak naprawdę są dwa - mówi Włodzimierz Pietrus, przewodniczący klubu PiS w radzie Miasta. - Po pierwsze chodzi o remonty i organizację ruchu, które doprowadziły do zakorkowania miasta w pierwszym tygodniu października. Po drugie dochodzi kwestia zmian w strefie płatnego parkowania, które w naszym przekonaniu są wprowadzane chaotycznie, bez stosownych uzgodnień i wbrew logice.
Klub PiS dopiero dziś wieczorem ma podjąć decyzję, czy złożyć wniosek do przewodniczącego RM o zwołanie takiej sesji, ale wszystko wskazuje na to, że tak się stanie. Nadzwyczajne spotkanie radnych z urzędnikami mogłaby się odbyć 18 października.
Za takim rozwiązaniem opowiada się część mieszkańców niezadowolonych ze zmian wprowadzanych w strefie płatnego parkowania. O zaniechanie likwidacji miejsc postojowych od ponad roku walczą m.in. przedstawiciele Stowarzyszenia Stare Podgórze, którzy we wrześniu, na ul. Krakowskiej zorganizowali protest w tej sprawie, a kolejny planują na środę pod magistratem.
Zgodnie z planami Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu do końca miesiąca likwidacji ma ulec kilka tysięcy miejsc postojowych, które kilka lat temu zostały, zdaniem wojewody małopolskiego, wyznaczone niezgodnie z prawem, tj. nie zostawiały wystarczająco dużo miejsca na chodniku dla pieszych. Deklaracje w sprawie liczby likwidowanych miejsc ciągle ulegają jednak zmianie. Inne wyliczenia przedstawia dyrektor ZIKiT Andrzej Mikołajewski, który mówi o likwidacji 2 tys. miejsc, a jeszcze inne wicedyrektor Łukasz Franek, zdaniem którego od listopada w strefie będzie o 3 tys. miejsc parkingowych mniej. Z kolei mieszkańcy na własną rękę mierzą ulice i wytykają urzędnikom błędy w planach, twierdząc, że wiele miejsc jest likwidowanych niesłusznie, bo spełniają warunki ustawy. Szefowie ZIKiT zapewniają, że korekty w planie, na który miasto wydało już ponad 220 tys. złotych, wciąż są możliwe.
- ZIKiT i prezydent stracili panowanie nad sytuacją w naszym mieście - uważa Michał Łenczyński z inicjatywy Ratujmy Kraków i Stowarzyszenia Stare Podgórze. - Cały czas plany zmian w strefie ulegają zmianom, co więcej zaraz okaże się, że malowanie pasów, za które urząd jest gotowy zapłacić niemal 6 mln złotych wcale nie będzie potrzebne, bo zmienią się przepisy.
Podobnego zdania są radni PiS. Oni również woleliby poczekać z wydawaniem milionów z budżetu państwa na planowane zmiany w prawie. - Podczas nadzwyczajnej sesji chcielibyśmy również usłyszeć jakie błędy popełnione przez urzędników doprowadziły do ubiegłotygodniowego paraliżu miasta i co zrobić, żeby to się nie powtórzyło - mówi Włodzimierz Pietrus.
Zdaniem Andrzeja Hawranka, przewodniczącego klubu PO nadzwyczajna sesja niewiele zmieni. - Domagając się jej zwołania radni PiS uprawiają polityczne show, ale nie można im odmówić racji, że w mieście panuje chaos jeśli chodzi o kwestie transportowe. Każdą zmianę można przeprowadzić, ale trzeba to robić z głową, a przede wszystkim w dialogu z mieszkańcami.
Ostatnia nadzwyczajna sesja rady miasta odbyła się w czerwcu na wniosek radnych PO zaniepokojonych sytuacją w krakowskiej oświacie.