PILNE

Nie chcemy Krakowa szpetnego, niewygodnego i zaciągniętego smogiem

22 stycznia 2018 Miasto
Autor:  m.s.

W Krakowie są deweloperzy, którzy nie chcą, by miasto było szpetne, niewygodne i zaciągnięte smogiem. Tu mieszkają, tu mają rodziny i z Krakowem łączą swoją przyszłość. 

Przedsiębiorcy ci działają w Stowarzyszeniu Budowniczych Domów i Mieszkań, które własnie zapoczątkowało cykl debat o ważnych dla Krakowa tematach. Pierwsze spotkanie dotyczyło kształtowania przestrzeni miejskiej. Obecni na nim byli m.in przedstawiciele władz miasta, deweloperzy, architekci i aktywiści.

Marek Bolek, prezes Stowarzyszenia Budowniczych Domów Mieszkań, podkreślał, że kierowana przez niego organizacja, reprezentuje tę część środowiska deweloperskiego, która jest mocno związana z Krakowem. - Tu mieszkamy, mamy dzieci, myślimy o ich wykształceniu i przyszłości. Nie działamy tak jak niektórzy, zarabiając pieniądze i uciekając z Krakowa po zrealizowaniu inwestycji. W mieście jest sporo zbudowanych przez nas dobrych osiedli, na których da się żyć - mówi prezes Bolek. - W tej chwili jednak dla nas istotne jest to, jaki Kraków wyobrażają sobie jego „nowi mieszczanie”. Interesują nas oczekiwania dotyczące sposobu zagospodarowania przestrzeni wspólnych na osiedlach . Oczekujemy też, że powstawanie jak najwięcej planów. Gdy będą one bardziej szczegółowe, to tym łatwiej będzie się nam budowało.

Elżbieta Koterba, zastępca prezydenta Krakowa, przypomina, że zarówno strategia wyznaczająca kierunek rozwoju gospodarczego miasta oraz studium, które dotyczy jego zagospodarowania przestrzennego (na jego podstawie powstają plany miejscowe) - mają horyzont czasowy roku 2030.

- Jeśli dzisiaj spojrzymy na obecnie obowiązujące studium, to widzimy, że w ostatnich dwóch, trzech latach potrzeby mieszkańców, zwłaszcza ich oczekiwania dotyczące jakości życia, są tak skonkretyzowane, że wystąpiła konieczność zmiany tego dokumentu. Dlatego na najbliższej sesji radni otrzymają przygotowaną uchwałę o przystąpieniu do nowego studium - mówiła prezydent Koterba. Będzie to nowy dokument z kilku powodów. Pierwszy jest techniczny, bowiem do Krakowa przyłączono tereny, których nie ma w studium, drugi - miasto chce mieć jednolity dokument, a trzeci - chce stworzyć większą furtkę, by nie była to zmiana dla zmiany, ale by powstał zupełnie nowy dokument.  - Sądzę, że zarówno marzenia mieszkańców chcących żyć w mieście dobrze zorganizowanym, z dobrą komunikacją i powietrzem, a także cele, jakie chcą osiągnąć organizacje aktywistów miejskich, uda się nam z powodzeniem zrealizować.

Dorota Koźmińska, architekt, wiceprezes SBDiM, podkreślała, że zagadnienia ładu przestrzennego nie są deweloperom obojętne.

Mówię za siebie, ale myślę, że jest to opinia miarodajna dla większości deweloperów, którzy nie chcą uchodzić za tych, którzy betonują Kraków: naszym celem nie jest taka zabudowa miasta, aby było one szpetne, niewygodne i zaciągnięte smogiem. Zależy nam na pozytywnym rozwoju Krakowa nie tylko dlatego, że to jest miejsce w którym mieszkamy. Jest to również nasz warsztat pracy. Chcemy, aby Kraków był miastem atrakcyjnym, by ludzie, którzy są nim zainteresowani, chcieli tu zamieszkać, kupując nowe mieszkania i domy. Cieszy nas, że powstają nowe plany oraz studium, bo one tworzą ramy, w których działamy. Mam jednak wrażenie, że wciąż wyprzedzamy swoją działalnością prace planistyczne, stąd widzimy jako bardzo istotną aktywność ruchów miejskich, które również mogą przyczynić się do szybszego procedowania planów.

Łukasz Maślona ze Stowarzyszenie Funkcja Miasto twierdził, że trzeba wyjść jeszcze bardziej w stronę mieszkańców. Plany powinni konsultować krakowianie, bo to ich zadanie. Z informacji, które do niego trafiają, wynika, że mieszkańcy nie zawsze mają możliwości zapoznania się z projektami.

Grzegorz Stawowy, przewodniczący Komisji Planowania Przestrzennego RMK jest zdania,  że przeszliśmy jako społeczeństwo na wyższy poziom świadomości. - Kiedyś interesowaliśmy się tym, co dzieje się wokół domu, później zainteresowała nas ulica, a teraz patrzymy jeszcze szerzej. W efekcie opracowywane plany są coraz bardziej precyzyjne. Mamy jednak do czynienia z rozbieżnymi oczekiwaniami mieszkańców miasta. O ile w centrum chcą jak najwięcej terenów zielonych, to im dalej od niego domagają się nowych inwestycji czego świadectwem są wnioski składane przez właścicieli pasków ziemi.

Podczas debaty rozmówcy przywoływali osiedle Avia, jako przykład betonowego koszmaru, zastanawiając się jak w przyszłości  takim sytuacjom zapobiec. Osiedle powstawało w czasie, gdy nie było jeszcze planu zagospodarowania przestrzennego, a większość wuzetek była już prawomocna.

Według Jerzego Woźniakiewicz, radnego dzielnicy Czyżyny krakowianie niestety przegrali wyścig z czasem, który się wtedy odbywał.

- Ruchy miejskie nie były w stanie wygrać tej batalii, także nie mogła jej wygrać rada dzielnicy, która nie ma takich uprawnień, aby powstrzymać realizację inwestycji naruszającą ład przestrzenny - mówił Woźniakiewicz.

Do problemu odniósł się też Marek Bolek. Patrzyliśmy na to zjawisko, jakim była budowa Avii z przerażeniem. Myśleliśmy, że mieszkańcy zagłosują portfelami i takich mieszkań nie kupią. Jednak ceny, które zaproponował deweloper, sprawiły, że szybko się sprzedały - mówił prezes Bolek.


fot. news.krakow.pl

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.