Niespodziewana szansa otworzyła się przed piłkarzami Wisły Kraków. To co kilka tygodni temu, wydawało się bardzo dalekie, a wręcz niemożliwe, dziś było bardzo bliskie. Mimo tego, że krakowianie przez większość meczu prowadzili, to ostatecznie zremisowali z Zagłębiem 1:1 i nie zagrają w grupie mistrzowskiej.
W pierwszym składzie do gry szykowany był Paweł Brożek, ale napastnik Wisły doznał kontuzji, a w pierwszym składzie znalazło się miejsce dla Krzysztofa Drzazgi, który ostatnio w meczach rezerw Białej Gwiazdy popisał się hat-trickiem.
Od pierwszych minut, krakowianie rzucili się do ataków. Dwa szybkie rzuty rożne, zostały zakończone strzałem Macieja Sadloka, ale piłka powędrowała kilka metrów nad bramką Polacka.
Wisła za wszelką cenę chciała szybko zdobyć bramkę i ta sztuca Białej Gwieździe udała się już w 11 minucie meczu! Akcję lewym skrzydłem przeprowadził Małecki, dośrodkował futbolówkę w pole karne, a tam najlepiej odnalazł się Rafał Boguski, który skierował piłkę do siatki.
W 20 minucie znowu dobrą akcję przeprowadziła Wisła. Ładnie piłkę w pole karne wrzucał Boguski, ale jego dośrodkowanie zostało zablokowane. Przez pierwsze dwadzieścia minut, Zagłębie nie grało fatalnie, ponieważ kilka razy piłkarze Stokowca, zawędrowali na połowę Białej Gwiazdy, ale żadnej korzyści to nie przyniosło.
Niebezpiecznie pod bramką Wisły było w 29 minucie. Po faulu Jovcia, piłka po rzucie wolnym parę razy kozłowała w polu karnym Białej Gwiazdy i napędziła Miśkiewiczowi sporo strachu.
Więcej wkrótce