Nieświeżo, niestrawnie czyli promocja po Małopolsku

Małopolska. Tu czas się zatrzymał w miejscu. Brzmi pięknie? Tak, o ile rozmawiamy o pięknych krajobrazach, zatrzymanych w kadrze szczytach Pienin, majestatycznych Tatrach, przełomach Dunajca i innych oklepanych, znanych na pamięć widoczkach. Tak właśnie działa do dziś promocja województwa realizowana przez urząd marszałkowski. Jak kiosk z widokówkami dla turystów. Czy to promieniuje na mieszkańców regionu, na lokalnych przedsiębiorców? Już dawno nie. To zdarta płyta. Festiwale smaku, ze skaczącym wokół stołu, tym samym od lat, promotorem kulinarnym, te same miejsca, Ci sami ludzie. Eksperci od dawna biją na alarm. To już nie działa. Nie działało już lata temu. Czemu? Wyjaśniamy. Strategię marki Małopolska opracowano i wdrożono lata temu, kiedy rządziła koalicja PO/PSL. Wtedy była to w miarę świeża koncepcja. Podporządkowano jej wszystkie działania promocyjne realizowane przez urząd marszałkowski i jego agendy. Były tu ujęte imprezy sportowe, promocyjne, wydarzenia społeczne, kulturalne itd. Do strategii dopasowano również narzędzia, a do narzędzi……firmy i ludzi. Nie dziwi zatem że wojewódzkie imprezy od ponad 10 lat prowadzą te same firmy i agencje, a nadzorują je ci sami pracownicy urzędu. To nie dziwi. Skoro nie zmieniamy strategii, nie modyfikujemy narzędzi to również zleceniobiorcy muszą pozostać bez zmian. Nie zrobiono żadnego  swoisty upgrade tej strategii, ostatnie lata dosłownie przespano. Po prostu, ludzie odpowiedzialni za promocję weszli z marszu w buty poprzedników. Bardzo wytarte i dziurawe. Bez komentarza. Tymczasem przedsiębiorcy z Małopolski, organizacje turystyczne, włodarze miast i wsi, wołają o nowe otwarcie. Nie notujemy od dawna nowych turystycznych rekordów, turyści zaczynają poszukiwać nowych świeżych miejsc, zakątków. Coraz częściej oblegane są śląskie kurorty. Szczyrk zaczyna dystansować Zakopane. Konieczna jest szybka zmiana. Teraz. Szansy można upatrywać w ostatniej zmianie kadrowej w departamentach marszałkowskich odpowiedzialnych za promocję. Pojawienie się młodych ludzi, ze świeżym spojrzeniem to również szansa na pożegnanie starych, niestrawnych już wydarzeń i festiwali. Od lat bowiem miliony z kieszeni podatników lądują w nudnych jak flaki z olejem, formatach promocyjnych. Czas na zmiany!