PILNE

Rio w Krakowie. Tu każdy ma swoją filiżankę

30 kwietnia 2017 Apetyt na Kraków
Autor:  Małgorzata Bożek

mat. Rio

mat. Rio

mat. Rio

Jego stałych bywalców nazywano „Ryjowcami”, przy słynnych długich ladach dyskutowali artyści, profesorowie i poeci. Na krawężnikach przed kawiarnią pito kawę, a filiżanki po niej znajdowano nawet w Zaułku Niewiernego Tomasza. Słynna pani Kazia polecała czarny trunek „z bitą” lub „z płynną”. Przychodzili tu Kantor, Skrzynecki czy Muniak. Rio niezmiennie od roku 1959 działa przy ul. św. Jana. Stali bywalcy mają tu swoje filiżanki i ulubioną kawę, kiedyś nazywaną najlepszą w Krakowie.

Tuż przed południem jest tu niemal pusto. Kilka osób siedzi na zewnątrz, jedna w środku, przy samej witrynie. Punkt dwunasta zaczyna się robić tłoczniej. – Od godzin przyjścia stałych bywalców można ustawiać zegarek – mówi właścicielka Rio, Anna Łukasik .

Kawiarnia została otwarta w marcu 1959 roku w miejsce istniejących tu wcześniej Krokusa i Wschodniego Targu. Odnowione wnętrze, jak pisze Krzysztof Jakubowski(1), zyskało uznanie jako designerskie i oddające ducha nowych trendów, które rozwinąć się miały w najbliższych latach. Autorem aranżacji był Leopold Pędziałek, który pracował również przy wystroju wnętrz słynnego Fafika i brał udział w przebudowie Jamy Michalika.

W lokalu przy ul. św. Jana pojawiły się wtedy długie czarne lady, a na ścianach kontrastowe geometryczne wzory ochrzczone mianem „pikasów”. Wówczas była to awangarda, kawałek Paryża w Krakowie – kawę pito na chodnikach. Syn pani Anny, Maciej Świstek, którego rodzina prowadzi lokal od pokoleń, zaznacza, że tłumy sięgały kościoła u zbiegu ul. św. Jana i św. Tomasza. Pani sprzątająca musiała zbierać filiżanki w Zaułku Niewiernego Tomasza. Od kiedy istnieje galeria, w Rio ściany są białe, ale ozdobione przestrzennymi, geometrycznymi wzorami. Pod beżową dziś posadzką znajdują się podobno czarno-białe oryginalne płytki, których fragment zobaczyć można jeszcze za barem. Właściciele chcieliby je kiedyś odsłonić.

Kawiarnia zawsze miała artystyczny charakter, choć galeria działa w niej od 20 lat. W ramach twórczej działalności wydaje też własne czasopismo o nazwie „KawRIOlet”, noszące miano „jedynego na świecie magazynu graficzno-literackiego tłoczonego w kawiarni Rio w Krakowie”. W ukazującym się co miesiąc periodyku publikowane są wiersze, poetyckie żarty, recenzje wystaw i rozmowy z twórcami.

Rio od początku istnienia przyciągało krakowskich artystów i tzw. bohemę. Bywali tu podobno Tadeusz Kantor, Piotr Skrzynecki, Jacek Wójciki, Kora, a także malarze Henryk Waniek czy Antoni Kawałko. Andrzej Zaucha śpiewał piosenki o tej słynnej krakowskiej kawiarni, podobnie jak Maciej Maleńczuk, który w jednym z utworów zaznaczał, że „wolno się sączy czarna kawa w Rio, wódka droższa, co poza tym, chyba nic się nie zmieniło”. Pojawiał się tu również Janusz Muniak, który po otrzymaniu Fryderyka za całokształt twórczości przyszedł z nagrodą właśnie do baru kawowego przy ul. św. Jana. Podobno przyniósł ją w reklamówce…

Dziennikarz Andrzej Kozioł wspominał w „Dzienniku Polskim”, jak w Rio mężczyźni chowali się przed Świętami Bożego Narodzenia czy Wielkanocą, uciekając przed domowymi obowiązkami. Ganiła ich słynna pani Kazia, kolejna legenda tego miejsca. Pilnowała w Rio porządku i niezależnie od tego, czy ktoś sprzedawał precle, czy był profesorem, mówiła do wszystkich na „Ty”.

- Porozmawiała z każdym, nie miała żadnych oporów, nie było dla niej różnic. Niektórym dawała pieniądze na kawę czy pączka. Kiedyś przyjechałam z wózkiem z małym Maćkiem, zostawiłam go przy drzwiach, przy jednym z wyciągów wentylacyjnych i pani Kazia użyła dość obcesowego określenia, pytając, kto zostawił dziecko pod wentylatorem. Ale bez wątpienia wszyscy ją kochali. Pracowała do śmierci. Jednego dnia podawała kawę, w kolejnym już nie żyła – zaznacza obecna właścicielka lokalu.

Dziś w Rio nie ma tłumów, choć cały czas ktoś się przewija, pozdrawia, zamawia swoją kawę. „Swoją” bo stali bywalcy mają tu własne filiżanki, wystarczy, że pojawią się w progu lokalu, a barman już szykuje ich ulubioną wersję czarnego trunku. Ta należąca do poety Jacka Lubarta-Krzysicy jest czerwono-biała, ozdabiają ją chińskie wzory. – Przychodzę tu tylko od 60 lat – mówi. Wiele jego wierszy powstaje właśnie w kawiarni, są zresztą tak podpisywane – z miejscem i datą. Twórca zaznacza, że tutaj nie rozmawia się o polityce, bo w sumie nie warto i trudno. Kiedy coś powie się przy barze, słychać to także przy wejściu. Lepiej więc nie wchodzić w tego rodzaju dyskusje.

Jaka klientela odwiedza dziś Rio? Według Macieja Świstka to typowe krakusy, głównie ze starszego pokolenia. Młodzi chyba boją się tu przychodzić. Nie ma wygodnych kanap ogromnych filiżanek, jest za to kawa na wynos. – Na drzwiach jest napisane, że otwieramy o 8, ale o 6.30 już pojawia się pierwszy klient, zawsze o tej samej porze, codziennie, niezależnie od pory roku. I musi się napić swojej kawy, więc otwieramy wcześniej – zaznacza właściciel. Dodaje, że o 7 przychodzą następne 3 osoby, które też pojawiają się codziennie i tak wraz z upływem dnia kawiarnię odwiedzają kolejni stali bywalcy.

Od lat w menu Rio znajdują się te same specjały: kawa czarna, kawa z płynną i kawa z bitą. Do tego pączek i drożdżówka. Oczywiście można zamówić też latte, jak w każdej innej kawiarni, ale na własne ryzyko: - Ja sam osobiście dostałem reprymendę od stałego klienta odnośnie latte, że to nie jest Ameryka i że on chce się napić czarnej kawy, a nie wody. Powiedział mi, żebym więcej nie proponował mu takich rzeczy – wspomina pan Maciej. Specjałem jest tu niezmiennie kawa z bitą śmietaną, czyli pita na sposób wiedeński. Rio to również pierwsza samoobsługowa kawiarnia w Krakowie, jak i pierwsza, w której pojawił się ekspres do kawy. Ceny także są tu niezmienne. Właściciele nie chcą ich podnosić ze względu na grono wiernych klientów.

1) Krzysztof Jakubowski, Kawa i ciastko o każdej porze. Historia krakowskich kawiarni i cukierni, Wyd. Agora, Warszawa 2012

Zdjęcia: dzięki uprzejmości baru kawowego Rio

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.