Strażnicy miejscy na co dzień pilnują porządku na ulicach miasta, tym razem wzięli udział w trudnej i nietypowej operacji.
Samotna, 90-letnia mieszkanka Krakowa przewróciła się w swoim mieszkaniu i nie była w stanie podnieść się o własnych siłach. Na szczęście udało jej się sięgnąć po telefon. Tu jednak pojawił się kolejny problem.
- Według jej relacji wybrała kilka numerów do różnych instytucji, od których oczekiwała pomocy. Żadna z nich nie odpowiedziała na jej wołanie - mówi Marek Anioł, rzecznik krakowskiej Straży Miejskiej.
Po blisko dwóch godzinach, starsza pani przypomniała sobie numer telefonu do Straży Miejskiej, wybrała 986, a dyżurny od razu wysłał patrol pod wskazany adres.
- Tego typu interwencje nie należą do naszych obowiązków, ale nie mogliśmy zostawić tej kobiety samej sobie, zwłaszcza, że wcześniej pomocy odmówili jej już inni - mówi Marek Anioł. Jak sam zaznacza, nie chce wymieniać z nazwy instytucji, które nie pomogły starszej pani.
Patrol, który przyjechał na miejsce zastał zamknięte drzwi do mieszkania. Na szczęście 90-latka była przytomna i po kilku podpowiedziach strażników resztką sił udało jej się zwolnić zapadkę w drzwiach.
Strażnicy podnieśli staruszkę z podłogi, zaopiekowali się nią i wezwali pogotowie, które przyjechało na ich wezwanie i zabrało kobietę do szpitala.
- Cieszymy się, że mogliśmy pomóc w ten sposób mieszkance naszego miasta. To był z naszej strony zwykły ludzki odruch, interwencja płynąca z serca - dodaje Anioł.
Fot. Przemysław Zieliński