PILNE

Nowa Huta. Historie i miejsca nieoczywiste [Rozmowa]

13 lipca 2017 Kultura
Autor:  rozmawiała: Małgorzata Bożek

fot. Ośrodek Kultury im. C. K. Norwida

Opowieści o muzycznym buncie, łowcach mamutów i nowohuckim graffiti. Wycieczki do miejsc, które już nie istnieją, ale i tych, w których można odpocząć, tworzyć lub po prostu napić się kawy. Alternatywny przewodnik po Nowej Hucie to opowieść o wszystkim, co chcieliście wiedzieć o dzielnicy, ale baliście się zapytać! Tworzą go aktywiści, artyści i pasjonaci, którzy już teraz zapraszają na spacery do miejsc nieoczywistych. Jakich? Pytamy Jarosława Klasia z Ośrodka Kultury im. C. K. Norwida.

Małgorzata Bożek: Dlaczego Wasz przewodnik będzie alternatywny?

Jarosław Klaś: Obecnie Nowa Huta jest najczęściej pokazywana z dwóch perspektyw: z jednej strony jako wyjątkowy przykład architektury i urbanistyki, z drugiej jako miejsce związane z historią walki z systemem, walki opozycyjnej. Te dwie sprawy są bardzo ważne i one też w jakiś sposób zaistnieją w naszej publikacji, natomiast nie będą wątkami dominującymi. My chcemy opowiedzieć o Nowej Hucie poprzez alternatywne szlaki i historie.

Co to znaczy?

Po pierwsze zamierzamy pokazać Nową Hutę z perspektywy ludzi tutaj mieszkających i działających, bo ten projekt zwłaszcza dla nich chcemy zrealizować. Przewodnik ma też jednak pomagać odkrywać to miejsce turystom i wszystkim osobom tu przyjeżdżającym. Publikacja będzie napisana głównie w języku polskim, ale pojawią się też streszczenia w języku angielskim.

W czyjej głowie narodził się ten pomysł?

W mojej. Co prawda alternatywne przewodniki powstawały już w różnych miejscach w Polsce, ale miały inną konstrukcję niż nasz. My stworzyliśmy nową jakość, dostosowując formę do miejsca. Od początku towarzyszył nam zamysł, by przewodnik powstawał w kolektywie. Zaprosiliśmy do współpracy różnych aktywistów miejskich, artystów, historyków i znawców dzielnicy, w sumie prawie 30 osób.

Co takiego alternatywnego w nim proponujecie?

Publikacja będzie miała trzy części, bo cały projekt też będzie trzyczęściowy. Pierwsza to historie nieoczywiste. Tutaj spojrzymy na Nową Hutę z pięciu perspektyw. Można powiedzieć, że to będą trochę historie drugiego planu.

O czym będą opowiadać?

Pojawią się wątki archeologiczne, takie jak np. jak skarb w Pleszowie czy obozowisko łowców mamutów. Przywołamy też historię buntu, ale nietypowego, bo  w niezależnej muzyce i kulturze lat 60., 70. i 80. Pokażemy go więc nie poprzez tradycyjne spojrzenie na bardzo ważną działalność opozycyjną, ale od strony mniej oczywistej. Druga część projektu to spacery nietypowymi szlakami.

Dwa spacery już się odbyły.

Tak, zaczęliśmy w czerwcu od spacerowania po kapliczkach i wiejskich chałupach. Prowadził nas Antoni Łapajerski, autor strony „Nowa Huta mniej znana”, dokumentujący tego rodzaju miejsca w formie zdjęć i spisanych historii. Jest on również społecznym opiekunem zabytków i zajmuje się takimi obiektami.

Jaki był temat kolejnej wyprawy?

W ostatni weekend ruszyliśmy ze spacerem Łąki, las i rzeka, prowadzonym przez Piotrka Pierzchałę. Jego trasa wiodła od Łąk Nowohuckich, przez Lasek Mogilski aż do Wałów Wiślanych. Później planujemy też spacer literacki z Anią Grochowską poświęcony obecności Nowej Huty w różnych książkach, także tych nieco dawniejszych, sprzed budowy dzielnicy, ale również bardziej współczesnych, niekoniecznie związanych tylko z okresem PRL-u. Pojawi się też wyprawa szlakiem trzech wojen – pierwszej i drugiej wojny światowej oraz zimnej wojny. Zobaczyć będzie można m.in. forty austriackie, ale też ślady drugiej wojny oraz schrony, znane już z okresu PRL-u, które pokażą Tomek Mierzwa i Kuba Mikulski. Odbędzie się też spacer po miejscach fantomowych. Nazwała go tak jego autorka, Maja Wąchała-Skindzier z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.

Do jakich miejsc wybiorą się uczestnicy tego spaceru?

Chodzi o miejsca,  które kiedyś działały w Nowej Hucie, ale dziś już nie istnieją np. Klub MPiK czy Biuro Podróży Orbis. One nadal są jednak obecne w zbiorowej świadomości. Często nowohucianie mówią, że spotykają się np. pod Orbisem albo pod Empikiem. To jest taki ból fantomowy, który pojawia się jak po odjęciu kończyny. Ciekawe będą też szlaki neonów oraz nowohuckiego graffiti. Ten ostatni poprowadzi Łukasz Lenda, twórca tego rodzaju sztuki. Odbędzie się też spacer architektoniczny z Michałem Wiśniewskim z Instytutu Architektury oraz śladem rzeźb plenerowych z tutejszą artystką, Asia Styrylską-Gałażyn. W planie mamy również spacer nieco rekreacyjny – wokół Zalewu Nowohuckiego i rzeki Dłubni – zatytułowany „Błękitne oko Nowej Huty”. Poprowadzi go Marcin Pawlik, organizator spływów „nowohucką Amazonką”.

To druga część. A jak będzie wyglądać trzecia część przewodnika i projektu?

Poświęcimy ją miejscom współczesnym w Nowej Hucie. Chcemy pokazać, że Nowa Huta jest miejscem żywym, w którym dużo się dzieje. W tej części pojawią się miejsca związane z kulturą, integracją społeczną, lokale gastronomiczne, kluby czy przestrzenie umożliwiające aktywność fizyczną. Odpowiednikiem tej części „na żywo” będzie spotkanie finałowe, zaplanowane na przełom listopada i grudnia tego roku. Zaprosimy na nie przedstawicieli różnych organizacji nowohuckich i połączymy je z promocją Alternatywnego przewodnika po Nowej Hucie. Chcemy stworzyć okazję do rozmowy i przez to do integracji środowiska. Wiele osób być może działa na podobnych polach, ale często się nie znają.

Czy w trakcie pierwszego spaceru coś Was zaskoczyło?

W jednym domu państwo pożyczyli nam ławki, żebyśmy prawie po dwóch godzinach spacerowania, mogli odpocząć. Dodam, że nasza grupa liczyła około 40 osób. I to było dla mnie bardzo odkrywcze, że miejsca, do których się wybieramy, są żywe i choć wiążą się z historią już często zapomnianą, mają swoich opiekunów.

Czy ma Pan swoją ulubioną historię, która pojawiła się przy pracy nad Alternatywnym przewodnikiem?

W ostatnim czasie zainteresowała mnie opowieść związana z naszym pierwszym spacerem po kapliczkach. Okazuje się bowiem, że w historii Nowej Huty pojawiają się mało znane legendy, które podawane są ustnie, z pokolenia na pokolenie. I tak przykładowo jedna z kapliczek w Mogile została wzniesiona przez mieszkańca Łęgu. Jego dom porwała Wisła w trakcie jednej z powodzi. Wezwał wtedy na pomoc św. Nepomucena, pomagającego według tradycji w takich sytuacjach i podobno właśnie w tym momencie jego dom płynący rzeką, w którym zresztą sam się znajdował, zatrzymał się na jednym z drzew. Jako podziękowanie wzniósł kapliczkę. Prawdopodobnie, jak w każdej legendzie, jest w tym trochę prawdy i trochę kłamstwa.

Zdjęcia: dzięki uprzejmości Ośrodka Kultury im. C. K. Norwida.

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.