Urzędnicy właśnie przypomnieli sobie, że w Krakowie jest za mało kopert dla niepełnosprawnych. I znów zmieniają swoje wyliczenia dotyczące liczby likwidowanych miejsc parkingowych.
Do połowy grudnia mają potrwać prace w strefie płatnego parkowania, które polegają głównie na likwidacji miejsc postojowych, które urząd wyznaczył niegdyś z naruszeniem prawa. Urzędnikom wytknął to w marcu zeszłego roku wojewoda małopolski przypominając, że przy wyznaczaniu miejsc do parkowania mają obowiązek pozostawienia dla pieszych minimum 2 metrów wolnego chodnika, a tylko w wyjątkowych przypadkach może to być mniej (do 1,5 metra).
Początkowo urzędnicy wyliczali, że chcąc dostosować się do tych zasad, Kraków będzie musiał zlikwidować nawet 5 tys. miejsc parkingowych w strefie. Potem Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu złagodził nieco swoje wyliczenia i podał, że dzięki zastosowaniu nowych rozwiązań, jak chociażby zwężeniu pasów jezdni na 30 ulicach i wprowadzeniu ruchu jednokierunkowego na 13, zlikwidowanych zostanie 3300 miejsc.
Miesiąc później, po licznych protestach mieszkańców, urząd znów zweryfikował swoje plany i zapowiedział, że do likwidacji pójdzie jednak 2 tys. miejsc, a może nawet jeszcze mniej.
Teraz plany znów uległy zmianie.
- Okazuje się, że z chwilą zakończenia prac porządkujących kwestie parkowania na chodnikach w strefie, powinna też zostać uzupełniona liczba miejsc przeznaczonych dla samochodów osób niepełnosprawnych. Nie można tego odkładać w czasie - tłumaczy Michał Pyclik z ZIKiT.
Urząd domaluje więc niebieskie koperty. W sumie będzie ich 860 (w tym 100 niepełnowymiarowych), czyli o 450 więcej niż obecnie. A to oznacza, że w strefie zniknie dodatkowo 600 zwykłych miejsc postojowych.
Z ostatnich wyliczeń ZIKiT-u wynika, że w całej strefie zniknie 2,5 tys. miejsc postojowych.
Mieszkańcy tropią absurdy
Tymczasem mieszkańcy na Facebooku zamieszczają zdjęcia obrazujące absurdalne rozwiązania wprowadzane przy okazji korekty, jak chociażby tymczasowe znaki zakazu parkowania, słupki uniemożliwiające parkowanie, czy znaki blokują chodniki.
O takich absurdach mówił też podczas wczorajszej sesji radny PiS Józef Jałocha.
- Na jednej z ulic Podgórza jest koperta, która kończy się pół metra przed kamienicą. Są też znaki zatrzymywania się i postoju, a jednocześnie wyznaczone poziomo miejsca do postoju. Na innej z ulic jest z kolei zakaz zatrzymywania się i postoju, a potem znak informujący o końcu parkingu - wyliczał radny. - Pojechałam na inną ulicę, jednokierunkową: w prawo był zakaz skrętu, a na wprost zakaz ruchu. Jak mam z niej wyjechać? - dopytywał.
Zaapelował przy tym o uporządkowanie sytuacji, bo jak zaznaczył - dochodzi do tego, że policja nakłada w tych miejscach mandaty.
ZIKiT poinformował właśnie, że od dziś trwa usuwanie tymczasowego oznakowania oraz zastępowanie go docelowymi znakami. - Wewnątrz Plant usunięto już 85 proc. tymczasowych słupków i tablic - zapewniają urzędnicy.
Fot. FB