Muzeum Narodowe w Krakowie i Stowarzyszenie Małopolskie Dziedzictwo Smaku podpisało wczoraj porozumienie, które zainicjowało cykl spotkań przybliżających kulinarne ciekawostki z historią w tle. Na pierwszy ogień gospodarze przygotowali „potrawę czarno gotowaną” i zdradzili tajemnicę, czy podano ją Janowi Matejce, gdy starał się o rękę wybranki swego serca.
Dyrektor MNK Andrzej Betlej i prezes Stowarzyszenia Małopolskie Dziedzictwo Smaku Jerzy Poznański swoimi podpisami przypieczętowali wczoraj współpracę, w ramach której w Domu Jana Matejki organizowane będą cyklicznie spotkania „O smaku ze smakiem”.
Jak mówiła kustosz tego muzealnego oddziału, Marta Kłak-Ambrożkiewicz, spotkania składać się będą z dwóch części. Pierwsza dotyczyć będzie życia państwa Matejków i związanych z nimi anegdot kulinarnych, druga przybliży staropolskie potrawy, których uczestnicy spróbują w wersji odtworzonej przez kuchmistrzów Stowarzyszenia. - Obrazy Jana Matejki to przecież opowieść o dobrym smaku – podkreśliła przedstawicielka muzeum.
Rozpoczęcie projektu uświetniła opowieść o „potrawie czarno gotowanej”. Marta Kłak-Ambrożkiewicz nakreśliła dzieje burzliwego związku Jana Matejki z Teodorą Giebułtowską, która co prawda nie podała swemu adoratorowi czarnej polewki, ale jej pierwszą odpowiedzią na propozycję małżeństwa od słynnego malarza było ciśnięcie pierścionkiem o podłogę. Z czasem, jak wiemy, zmieniła zdanie i została jednak jego żoną.
Jerzy Poznański, opowiadając o staropolskim daniu, przywołał Compendium Ferculorum, uważane za pierwszą polską książkę kucharską, w którym drugą pozycją, tuż po rosole, była właśnie „potrawa czarno gotowana”. Pierwotnie przygotowywano ją na bazie kaczej krwi, ale delikatne szlacheckie podniebienia nie chciały jeść dania z „juchy”, były bardziej wymagające.
– Co czynił kuchmistrz? Ano barok, zaskakiwał, udawał. To tak jak brało się kawałek selera, panierowało i warzywo pięknie udawało kotlet schabowy. Wegetarianie to wcale nie dzisiejszy trend, jest znany od zarania dziejów – podkreślał prezes Stowarzyszenia, serwując zebranym czarną polewkę w wersji wykwintnej, gdzie zamiast krwi wykorzystano powidła śliwkowe, sok wiśniowy oraz ocet balsamiczny.
Kolejne historyczne i kulinarne smakołyki pojawią się na Floriańskiej 41 już wkrótce!
Zdjęcia: News.Krakow.pl