Zdaniem Państwowego Zakładu Higieny oczyszczacze powietrza są mało efektywne i
raczej nie poradzą sobie z zanieczyszczeniami w szkolnych i przedszkolnych
salach.
Kraków przygotowuje się do realizacji przyjętej w lutym przez radę miasta uchwały w sprawie wyposażenia w oczyszczacze powietrza wszystkich samorządowych szkół i przedszkoli. W tym celu miasto wystąpiło z prośbą o przygotowanie opinii na ten temat do Państwowego Zakładu Higieny. Właśnie nadeszła odpowiedź.
Zdaniem naukowców oczyszczacze wyposażone w filtry hepa, co prawda skutecznie usuwają z powietrza bakterie, grzyby oraz cząsteczki pyłu zawieszonego, ale problemem jest ich niewielka wydajność. "Z tego powodu są mało efektywne dla dużych pomieszczeń , gdzie przebywa większa liczba osób jak biura, przedszkola, czy szkoły" - czytamy w odpowiedzi PZH. Naukowcy powołują się przy tym na przeprowadzone przez siebie "liczne badania, które nie wykazały istotnej różnicy w stężeniu bakterii i grzybów w powietrzu pomieszczeń biurowych przed użyciem urządzenia oraz podczas jego pracy. W związku z tym, jak zauważa PZH, tego typu oczyszczacze również nie będą w stanie znacząco obniżyć stężenia drobnych pyłów zawieszonych PM 2,5, czyli głównego składnika smogu.
PZH przestrzega też przed kupnem oczyszczaczy wyposażonych w lampy UV, jonizatory lub filtry fotokatalityczne, bo mogą one produkować ozon, który jest niebezpieczny zwłaszcza dla dzieci.
- Ta opinie nie wyklucza wprowadzenia programu w życie - zastrzega Witold Śmiałek, doradca prezydenta Krakowa, ds. jakości powietrza. - Trzeba tylko poważnie zastanowić się nad wyborem odpowiednich urządzeń , bo nie ma sensu wydawać publicznych pieniędzy na takie, które nieznacznie poprawią jakość powietrza.
Łukasz Wantuch, radny Przyjaznego Krakowa i pomysłodawca akcji zakupu oczyszczaczy przyznaje, że problem jest mu znany. - Dlatego właśnie chcemy powołać zespół, który oceni dostępne na rynku urządzenia i zleci ich badania naukowcom z krakowskich uczelni. Dopiero po odsianiu tych słabszych oczyszczaczy do przetargów zostaną dopuszczone firmy, które produkują urządzenia profesjonalne - tłumaczy radny.
Takie urządzenia są jednak znacznie droższe od tych domowych, dlatego pozostaje pytanie, czy 5 mln złotych, jakie zaplanowano na realizację programu to wystarczająca kwota. Radny Wantuch twierdzi, że przy zakupie kilku tysięcy sztuk takich urządzeń ich cena będzie nawet o 40 proc. niższa od rynkowej.
- Firmom i tak będzie się to opłacać, bo Kraków jest pierwszym miastem, które wprowadza taki program, ale na pewno nie ostatnim, więc ten kto wygra przetarg u nas będzie mógł posługiwać się tym argumentem, oferując swoje produkty innym gminom - mówi Wantuch.
Nadal nie wiadomo, kiedy rozpocznie się realizacja programu zakupu oczyszczaczy dla krakowskich szkół i przedszkoli. Zespół, który ma dokonać oceny urządzeń nawet nie został jeszcze powołany.