PILNE

Ohydne ogrodzenie Parku Krakowskiego zniknie wcześniej?

07 czerwca 2017 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Zarząd Zieleni Miejskiej źle przygotował przetarg i dopuścił do ogrodzenia parku w centrum miasta szkaradną blachą, na dodatek krzywo przybitą do drewnianych słupków.

Od kilku dni Park Krakowski położony w rejonie Placu Inwalidów jest otoczony dwumetrowym płotem. Wewnątrz trwa kompleksowa przebudowa parku, która zgodnie z planem potrwa do wiosny przyszłego roku.

Problem w tym, że płot, którym ogrodzono park, by nikt nie wchodził w tym czasie na alejki, a robotnicy mogli spokojnie pracować, wygląda okropnie. Wykonawca przybił do drewnianych słupków brzydkie kawałki blachy, w niektórych miejscach są one srebrne, w innych białe, część już została oblepiona plakatami i ogłoszeniami. Za inwestycję odpowiada Zarząd Zieleni Miejskiej.

Łukasz Pawlik, wicedyrektor jednostki przyznaje, że szpetne ogrodzenie to … wina urzędników.

- Skupiliśmy się na innych ważnych kwestiach związanych z rewitalizacją tego parku i w natłoku prac zapomnieliśmy uwzględnić wygląd ogrodzenia w specyfikacji przetargu. Wykonawca miał więc pełną dowolność jeśli chodzi o jakość tego płotu - mówi Pawlik.

Kiedy urzędnicy zobaczyli jak prezentuje się ogrodzenie parku próbowali jeszcze ratować sytuację. - Nie udało nam się jednak przekonać wykonawcy, by zastosował coś innego. Zapewniał nas też, że blacha jest odpowiednim materiałem i że będzie to wyglądać dobrze - mówi Pawlik.

Tak się jednak nie stało. Wicedyrektor ZZM sam przyznaje, że - wbrew zapewnieniom wykonawcy - ogrodzenie wygląda źle.

- Zostało zamontowane niechlujnie. Poza tym zamiast blachy wolałbym ażurowe przęsła systemowe - mówi.

Teraz chcąc pozbyć się szpetnego płotu zarząd musiałby go wymienić na własny koszt. - A chyba szkoda pieniędzy, które można przeznaczyć na coś ważniejszego - mówi Pawlik.

W najbliższych dniach ZZM chce powiesić na płocie tablice z informacjami na temat tego, co dzieje się za ogrodzeniem. - Nie wszyscy mieszkańcy wiedzą dlaczego zagrodziliśmy park, dlatego chcemy ich w ten sposób poinformować o naszych planach - mówi Łukasz Pawlik.

Jest też szansa, że blaszany płot zniknie szybciej niż pierwotnie zakładano.

- Być może nawet uda się go zdemontować jeszcze w tym roku, kiedy zakończą się najgrubsze prace związane z wymianą alejek - zapowiada dyrektor Pawlik.

Przez całe wakacje mieszkańcy i turyści będą jednak skazani na widok blaszanego ogrodzenia, które z każdym dniem będzie pewnie wyglądać gorzej, bo zostanie oblepione jeszcze większą liczbą plakatów i zamalowane przez pseudograficiarzy.

Łukasz Pawlik zapewnia, że w przyszłości ZZM będzie bardziej pilnować szczegółów dotyczących przetargów.

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.