W pobliżu krakowskich szkół i przedszkoli kręci się mężczyzna, którego fotografia widnieje w rejestrze pedofilów. Rozpoznała go matka jednego z przedszkolaków i natychmiast poinformowała policję. Ta jednak nie chce upublicznić żadnych danych tego człowieka, więc dyrektorzy placówek edukacyjnych postanowili sami działać.
Wyjątkową czujnością wykazała się mieszkanka krakowskiego osiedla Ugorek. Gdy tylko zauważyła - mężczyznę obserwującego dzieci w pobliżu przedszkola przy ul. Fiołkowej - zajrzała do rejestru podofilów. I jej wcześniejsze przypuszczenia potwierdziły się. Na jednym ze zdjęć kobieta rozpoznała bowiem widzianego wcześniej obok przedszkola mężczyznę. Do końca września 2017 roku przebywał on w więzieniu, gdzie odsiadywał karę 1 roku pozbawienia wolności za przestępstwa popełnione na tle seksualnym.
- Gdy ta pani przyszła do naszego przedszkola, to okazało się, że jest matką dzieci, które uczęszczają do innej placówki. Powiedziała nam jednak o tej sytuacji, bo nie chciała przejść nad nią do porządku dziennego. Wykazała się wzorową postawą obywatelską. Z tego co wiem to ona wykonuje jeden z zawodów prawniczych, który wyczulił ją na nietypowe zachowania ludzi. Ten rejestr pedofilów przyszedł jej od razu do głowy - mówi dyrektor przedszkola przy ul. Fiołkowej.
O sprawie poinformowana została też krakowska policja. Jak powiedział nam dzielnicowy Krzysztof Piskorz, mężczyznę dotąd rozpoznały dwie osoby. Policja nie chce upublicznić jego wizerunku, bowiem do żadnego przestępstwa nie doszło. Z rejestru wynika, że mężczyzna ma ponad 40 lat i urodził się w jednym z małopolskich miast.
- Nie dostaliśmy informacji o przestępstwie, tylko o niepokojącym zjawisku. Jeśli otrzymujemy zgłoszenie, to jednak wnikliwie je sprawdzamy. Nie mamy jednak pewności, że człowiek widziany w pobliżu placówek edukacyjnych, jest tą samą osobą, która widnieje w rejestrze skazanych. Obecnie prowadzimy czynności, których celem jest ustalenie jego tożsamości oraz poznanie, jakie miał intencje pojawiając się w takich miejscach, gdzie są dzieci - mówi Barbara Szczerba, rzecznik krakowskiej policji, dodając, że w okolice placówek edukacyjnych na Olszy wysłane zostały dodatkowe patrole policyjne.
Ponieważ policja nie informuje o zdarzeniu, dyrektorzy szkół i przedszkoli sami postanowili działać. Informują inne placówki, a także rozdają rodzicom kartki ze zdjęciem i rysopisem mężczyzny lub wysyłają maile.
- Rano zobaczyłam w skrzynce wiadomość ze szkoły syna. Była w niej informacja o tym, że mężczyzna widziany był w pobliżu jednej ze szkół, ubrany na czarno, miał na głowie czapkę i na ramieniu czarny plecak. Dostałam też jego zdjęcie z rejestru skazanych. Przesłałam dalej - mówi nam mama 10-letniego Jaśka.
Zarówno dyrektorzy placówek edukacyjnych, jak i policja apelują do rodziców, by bacznie zwracali uwagę na osoby, które kręcą się przy szkołach, przedszkolach i placach zabaw.