PILNE

PiS chce zmian. Prezydent na dwie kadencje?

17 stycznia 2017 Miasto
Autor:  Magdalena Strzebońska-Jasińska

Czy w przyszłych wyborach samorządowych nie wystartują prezydenci, burmistrzowie i wójtowie, którzy rządzą w swoich gminach już dwie kadencje? Takie rozwiązanie do ordynacji wyborczej chce wprowadzić Prawo i Sprawiedliwość. Opozycja odbija piłeczkę, twierdząc, że jest skłonna debatować o wprowadzeniu kadencyjności pod warunkiem, że ta zasada będzie też dotyczyć parlamentarzystów.

- Musimy ten obecny, bardzo ułomny stan ordynacji wyborczej i całej organizacji wyborów zmienić, poprawić – zapowiedział Jarosław Kaczyński, prezes PiS. Jego zdaniem nowa regulacja mogłaby obowiązywać już podczas przyszłorocznych wyborów, ale wcześniej Trybunał Konstytucyjny musi orzec, czy takie rozwiązanie jest dopuszczalne.

Dwie kadencje dla parlamentarzystów

Za wprowadzeniem kadencyjności opowiadają się też dwa ugrupowania opozycyjne: Nowoczesna oraz Ruch Kukiz'15. Ich przedstawiciele w rozmowie z news.krakow.pl podkreślają, że chodzi im jednak o  to, by ta reguła obowiązywała również parlamentarzystów. 

- W naszym programie jest mowa o ograniczeniu kadencji i powinna się odbyć na ten temat debata . Podkreślamy jednak, że ograniczenie czasu sprawowania funkcji powinno objąć również posłów i senatorów. Jedną miarą należy potraktować wszystkich – mówi Marek Sowa, poseł Nowoczesnej, a wcześniej wywodzący się z PO Marszałek Województwa Małopolskiego. - W takiej dyskusji, jaką proponuje PiS nie będziemy  uczestniczyć, bo tu naprawdę nie chodzi o kadencyjność, tylko o wykluczenie 2/3 wójtów, burmistrzów, czy prezydentów i wprowadzenie na ich miejsce namiestników z PiS. Na to nie ma naszej zgody.

Z kolei Agnieszka Ścigaj z Ruch Kukiz'15, dodaje, że wprowadzenie kadencyjności jest dobrym rozwiązaniem zarówno dla samorządu, jak i parlamentu, ale z dyskusją należy poczekać, gdy powstanie już projekt ustawy regulujący te kwestie.

 - O dwóch kadencjach dla  prezydentów, burmistrzów  i wójtów mówi się od dawna, ale nic konkretnego w tej kwestii nie uczyniono. Teraz też bazujemy tylko na wypowiedziach prezesa PiS,  które mogą się mieć nijak do proponowanych później regulacji prawnych - mówi Agnieszka Ścigaj. 

Prawo nie działa wstecz?

Największe kontrowersje budzi zapowiedź, że regulacja objęłaby osoby, które już teraz rządzą gminami przez dwie kadencje. Zdaniem dr. Artura Wołka, politologa z Ignatianum nie jest to dobre rozwiązanie.

- Zasada niedziałania prawa wstecz jest bardzo mocno osadzona w polskiej doktrynie prawnej. Myślę, że nawet trybunał  złożony z „pisowskich” sędziów nie byłby w stanie przełknąć zmian proponowanych przez rządzących. To raczej taki balon wypuszczony do opinii publicznej, by za nim latała – mówi dr Wołek.

Dr hab. Rafał Matyja, politolog wykładowcą Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, dodaje, że wprowadzenie zasady kadencyjności może być wylaniem dziecka z kąpielą, zwłaszcza w małych gminach, gdzie czasem trudno znaleźć zdolnego gospodarza. Jego zdaniem, może się też tak zdarzyć, że układ rządzący będzie wyłaniał spośród siebie kolejnego kandydata, a potem nastąpi wymiana miejsc: ty na burmistrza, a ja na wice. Byłaby to zmiana czysto formalna - na zasadzie Putin–Miedwiediew.  

Prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego w rozmowie z news.krakow.pl, powiedział, że w tym przypadku nie podchodziłby rygorystycznie do zasady lex retro non agit. 

-  Widziałbym możliwość uznania, że takie dwie kadencje się zaliczają, bo ustawa niedziałania prawa wstecz chroni przed regulacjami pogarszającymi sytuacje obywatela. Tutaj tymczasem chodzi o ustrój organów władzy publicznej – powiedział nam prof. Zoll. 

Sam pomysł zmian w ordynacji wyborczej do wyborów samorządowych prof. Zoll określił jako merytorycznie nieuzasadniony. Samorządy – jego zdaniem - powinny być bowiem odpolitycznione. 

- Mieszkańcy powinni mieć możliwość wyboru. Jeśli są osoby, które sprawdziły się na swoich stanowiskach, to nierozsądne byłoby niepowołanie ich na trzecią kadencję – mówi prof. Zoll. 

Obecnie połowa włodarzy małopolskich gmin sprawuje swój urząd co najmniej dwie kadencje. Prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski jest jednym z rekordzistów, bo w wyborach samorządowych wygrywał już czterokrotnie. Jeszcze nie wiadomo, czy zdecyduje się na start w kolejnych. Jeśli jednak PiS wprowadzi zmiany w ordynacji wyborczej do samorządów, jego ponowna reelekcja nie będzie już możliwa. Wczoraj prezydent Majchrowski na Facebooku - odnosząc się do zapowiadanych przez PiS zmian  - zalecił decydentom, by bardziej wierzyli w mądrość wyborców.

Wrócił temat kadencyjności prezydentów, wójtów i burmistrzów. Uważam , że w samorządach decyzję powinno się zostawiać tylko i wyłącznie suwerenowi, czyli mieszkańcom. Praca w samorządzie jest pracą na rzecz społeczności, a nie na rzecz partii politycznej. To mieszkańcy, a nie politycy widzą, czy ktoś wywiązuje się ze swoich obowiązków, czy nie. Nie widzę powodu, żeby odbierać im prawo wyboru osoby, która się sprawdza tylko dlatego, że narzucony ustawowo czas minął. Jeżeli ktoś się nie sprawdza, to mieszkańcy i tak go nie wybiorą, tylko oddadzą urząd innej osobie. Proponuję, by bardziej wierzyć w mądrość wyborców - napisał prezydent Jacek Majchrowski.

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.