Kapelusz z Panamy, flet z Korei, chińskie szachy, a nawet norweskie sery. To prezenty, które w tym roku trafiły do rąk prezydenta Jacka Majchrowskiego podczas oficjalnych wizyt zagranicznych delegacji. A co w zamian otrzymali goście?
Każdego roku, podczas wizyt polskich i zagranicznych delegacji, prezydent Krakowa odbiera dziesiątki upominków. Wśród nich są souveniry, które na długo zapadają w pamięć i takie, o których obdarowany chciałby zapewne jak najszybciej zapomnieć.
Coś na ząb
Agnieszka Staniszewska, wiceszefowa kancelarii prezydenta, z uśmiechem wspomina prezent, który Jacek Majchrowski otrzymał w czerwcu tego roku z okazji 30-lecia firmy Artim, członka Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej. Była to sporych rozmiarów replika Bazyliki Mariackiej w całości wykonana z piernika. Wcześniej, do rąk prezydenta trafiły też sery prosto z Norwegii.
- Niestety takich oryginalnych i smacznych prezentów nie ma zbyt wiele - śmieje się Agnieszka Staniszewska. - Zwykle prezydent podczas oficjalnych spotkań i uroczystości odbiera medale bite z okazji różnego rodzaju jubileuszy.
Szafa na medale
Część odznak trafia do specjalnych gablot ustawionych w holu kamiennym krakowskiego magistratu, inne lądują w urzędowym magazynie, gdzie jest dla nich przygotowana specjalna szafa. - Pan prezydent ma jednak sentyment do medali i odznaczeń, sam jest ich kolekcjonerem, więc każdy tego typu upominek spotyka się z jego zainteresowaniem - zapewnia wiceszefowa kancelarii.
Miłe i praktyczne
Są też upominki, z którymi prezydent wcale nie chce się rozstawać. W jego gabinecie stoi np. replika okrętu, którą podarowała mu delegacja koreańska, a gdzieś w szafie leży elegancki, wyjściowy kapelusz, który Jacek Majchrowski otrzymał od gości z Panamy.
Do kategorii “miłych” i praktycznych prezentów Jacek Majchrowski z pewnością zalicza również cygara, które od razu idą z dymem, i herbatę, którą uwielbia.
Charytatywne
Prezenty, które nie trafiają do żołądka lub szafy, zwykle są wystawiane na aukcje charytatywne. Tak stało się m.in. z chińskimi szachami, czy koszulkami podarowanymi prezydentowi przez znanych sportowców: Bartosza Kapustkę i Krzysztofa Mączyńskiego (poszły za 4 tys. zł), czy Marcina Gortata (sprzedana za ok. 600 zł).
Ostatnio prezydent otrzymał od delegacji koreańskiej oryginalny bambusowy flet, a ponieważ Jacek Majchrowski nie należy do osób specjalnie uzdolnionych muzycznie, instrument również zostanie zlicytowany podczas jednej z charytatywnych aukcji.
Co stanie się ze szkocką kratą?
Za niespełna 2 tygodnie w ręce prezydenta Majchrowskiego trafi kolejny nietypowy prezent. Będzie to materiał w szkocką kratę, utkany specjalnie dla naszego miasta w ostatniej tradycyjnej szkockiej tkalni. Wzór kraty został wybrany w drodze głosowania spośród kilku propozycji przedstawionych przez Szkotów, a następnie zarejestrowany w urzędzie herolda Szkocji.
Co stanie się z materiałem, który otrzyma prezydent? - Mamy już pewne pomysły na jego wykorzystanie, ale na razie nie będziemy ich zdradzać - mówi Beata Sabatowicz, która w kancelarii prezydenta odpowiada za współpracę międzynarodową.
Prezenty, które nie cieszą
Wśród prezentów wręczanych prezydentowi są też takie, które - jak zaznacza Monika Chylaszek, rzeczniczka Jacka Majchrowskiego - trudno zaliczyć do kategorii upominków. - To raczej gadżety, które mają służyć promocji „darczyńców” - mówi rzeczniczka.
Dlatego w koszu wylądował prezent, jaki Jacek Majchrowski otrzymał w styczniu tego roku z okazji 70. urodzin od Łukasza Gibały ze Stowarzyszenia Logiczna Alternatywa. Polityk wręczył mu czterometrową listę z 70 pomysłami na Kraków. Miesiąc później od uczestników Czystego Protestu prezydent otrzymał pudełko ze smogiem. Ono również podzieliło los “listy z pomysłami”.
Papieskie gołąbki i husarskie filiżanki
Kancelaria prezydenta dba też o to, aby upominki wręczane gościom przez Jacka Majchrowskiego nie lądowały w magazynach, ale były ciekawymi gadżetami najlepiej promującymi nasze miasto w kraju i za granicą. - Często odwiedzamy więc stoiska z pamiątkami z Krakowa, żeby wiedzieć, czego na pewno nie zamawiać - zdradza Agnieszka Staniszewska.
Dlatego wśród oficjalnych gadżetów nie znajdziemy pluszowych smoków wawelskich czy góralskich ciupag. Jest za to porcelanowy gołąbek, który spotkał się z uznaniem papieża Franciszka. - Podczas ubiegłorocznej wizyty w Polsce, spośród zaproponowanych przez nas pamiątek z Krakowa, papież wybrał właśnie gołąbka, który szczególnie mu się spodobał. Teraz do pudełek z ptakami dołączamy karteczkę z opisem tej historii - mówi Agnieszka Staniszewska.
Takimi oryginalnymi pamiątkami związanymi z miastem, które wręczane są gościom odwiedzającym prezydenta, są również figurki Lajkonika i Stańczyka. Z okazji obchodzonej kilka lat temu 325. rocznicy odsieczy wiedeńskiej, w fabryce porcelany Ćmielów Kraków zamówił z kolei filiżanki z motywami husarskimi, które również trafiły w ręce gości. Rafał Sonik, znany krakowski rajdowiec, otrzymał od prezydenta pomalowaną na złoto oponę do quada, a inny rajdowiec i przedsiębiorca - Sobiesław Zasada - tort w kształcie samochodu.
Lenin wiecznie żywy
Prezydentowi zdarzył się też podarek, który można uznać za wpadkę. Tak przynajmniej zostało to odebrane przez media. Podczas odbywających się m.in. w Krakowie mistrzostw Euro 2012 angielscy piłkarze otrzymali z rąk prezydenta oprawione w ramkę zdjęcie Nowej Huty, przedstawiające nieistniejący już pomnik Włodzimierza Lenina.
Lenin jest obecny również na innym gadżecie promocyjnym miasta - trójwymiarowej zakładce do książki, na której w zależności od ułożenia widzimy pomnik z przywódcą Rosji Radzieckiej lub pusty cokół.
fot. Urząd Miasta Krakowa