Prezydent Jacek Majchrowski skierował do sądu prywatny oskarżenie przeciwko Łukaszowi Gibałe, który będzie jego konkurentem w najbliższych wyborach samorządowych. Chodzi o słowa Gibały sugerujące, że to prezydent Majchrowski ostatecznie wpłynął na decyzję o usunięciu z centrum miasta billboardu z długiem Krakowa.
Na początku kwietnia Stowarzyszenie Logiczna Alternatywa umieściło "licznik długu" na billboardzie przy dawnym hotelu Cracovia. Dzień później odcięto od niego prąd, a także zaklejono napis: „Dług Krakowa w PLN" oraz adres strony internetowej.
Łukasz Gibała lider stowarzyszenia w rozmowie z news.krakow.pl twierdził, że właścicielowi billboardu (firmie Clear Channel) zagrożono poważnymi konsekwencjami, jeśli tego licznika nie zdemontuje. Sugerował, że stało się to na polecenie prezydenta Krakowa, Jacka Majchrowskiego. Ostatecznie okazało się, że to Muzeum Narodowe, na którym posadowiony jest billboard, zdecydowało, że nie będzie prezentować “Długu Krakowa”. Powołało się przy tym na na zawartą w umowie klauzulę, zgodnie z którą na terenie należącym do tej placówki nie można umieszczać reklam o treści religijnej lub politycznej.
– Wysokość zadłużenia miasta jest informacją publiczną, każdy mieszkaniec ma prawo znać tę kwotę. Uniemożliwienie tego jest skandaliczne – twierdził Gibała. – To klasyczny przykład szantażu ze strony obozu Jacka Majchrowskiego. O tyle oburzającego, że nasz nośnik nie zawierał ani mojego nazwiska, ani logo naszego stowarzyszenia, tylko zdanie „Dług Krakowa w PLN" i jego wysokość. Nie było na nim zatem żadnych treści politycznych, a jedynie publicznie dostępne dane. Sęk w tym, że dla władz miasta niewygodne
Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Majchrowskiego, która tuż po zdarzeniu mówiła, że wypowiedź Gibały kwalifikuje się do sądowego procesu o zniesławienie, dziś poinformowała, że prezydent zdecydował się skierować przeciwko niemu prywatny akt oskarżenia
- Prezydent zrobił to w takim momencie, kiedy wiadomo, że proces nie skończy się przed wyborami. Dzięki temu będzie cały czas mógł mówić, że mówiłem nieprawdę - powiedział dziennikarzom Łukasz Gibała.
Stwierdził też, że podchodzi do tego ze spokojem, bo wygrał już dwa inne procesy z najbliższymi współpracownikami prezydenta.