PILNE

Prezydent słucha kurator. Opinia rodziców się nie liczy?

10 lipca 2017 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Kolejny krakowski dyrektor ma poważne problemy. Tym razem chodzi o Przedszkole Samorządowe nr 10 przy ul. Strąkowej. - Sposób, w jaki urząd miasta mnie potraktował jest jak policzek w twarz, czuję się skrzywdzona - mówi Teresa Sternal, dyrektor placówki.

O tegorocznych kontrowersjach związanych z przebiegiem konkursów na stanowiska szefów krakowskich placówek oświatowych piszemy od kilku tygodni. Na ponad 100 konkursów organizowanych w tym roku, 24 nie udało się rozstrzygnąć. To skala do tej pory niespotykana.

Pojawiają się zarzuty, że w wielu przypadkach dochodzi do zmowy urzędu miasta, kuratorium oświaty i związku zawodowego “Solidarność”, przez co kandydat nie ma szans uzyskać bezwzględnej większości głosów. W takiej sytuacji prezydent może powierzyć stanowisko dowolnie wybranej przez siebie osobie po wcześniejszym zasięgnięciu opinii kuratora oświaty. Tak było m.in. w przypadku Zespołu Szkół Specjalnych nr 4, Zespołu Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych nr 7, czy Zespołu Szkół Gastronomicznych nr 2. Na tej liście jest również Przedszkole nr 10, czyli placówka ciesząca się doskonałą opinią w środowisku, prowadząca działalność w trzech lokalizacjach, do której uczęszcza ponad 340 dzieci.

Wzorowe przedszkole, dyrektor z wyróżniającą oceną

Dyrektorem przedszkola od 15 lat jest Teresa Sternal. To dzięki jej staraniom 6-oddziałowa placówka w ciągu kilkunastu lat zyskała 8 dodatkowych grup dla 200 dzieci, działają tu również dwie grupy integracyjne. - Te lata to była ciężka, mozolna praca, a teraz kiedy wszystko jest urządzone, świetnie wyposażone i działa bez zarzutu ja zostaję pozbawiona możliwości dalszej pracy - mówi z rozgoryczeniem Teresa Sternal.

Do konkursu stanęła 2 lutego. Była jedyną kandydatką. Mimo to, nie zdołała uzyskać wymaganej większości głosów 12-osobowej komisji. Za jej pozostaniem na stanowisku głosowało 6 osób (prawdopodobnie byli to zasiadający w komisji rodzice, nauczyciele oraz przedstawiciel ZNP, ale głosowanie jest tajne), 2 osoby wstrzymały się od głosu, 4 były przeciw.

- Wiedząc, że mam poparcie rodziców i nauczycieli tuż po konkursie wysłałam pismo do prezydenta Jacka Majchrowskiego z prośbą o powierzenie mi funkcji. Napisałam, że jestem gotowa nadal kierować przedszkolem, a uzasadniałam to tym, że w styczniu otrzymałam wyróżniającą ocenę pracy od wydziału edukacji i kuratorium oświaty, a dwumiesięczna kontrola finansowa prowadzona w przedszkolu pod koniec ubiegłego roku nie wykazała żadnych nieprawidłowości, a wręcz zakończyła się podziękowaniami za prawidłowe gospodarowanie finansami placówki - mówi Teresa Sternal.

Prezydent obiecał

Dyrektorka kilka dni później spotkała się nawet z prezydentem. - Rozmawiałam z nim w cztery oczy i usłyszałam zapewnienie, że otrzymam powierzenie stanowiska, w związku z tym spokojnie czekałam na informację z urzędu miasta - mówi Teresa Sternal.

Ta nadeszła dopiero 29 czerwca. W przesłanym na adres przedszkola mailu podpisanym przez dyrektor wydziału edukacji Annę Korfel-Jasińską znalazła się prośba o zwołanie rady pedagogicznej, na której ma być zaprezentowany kandydat na dyrektora (ma się ona odbyć jutro). - Szczerze mówiąc byłam przekonana, że chodzi o mnie, ale zadzwoniłam do wydziału żeby się upewnić i wówczas usłyszałam, że kandydatką na nowego dyrektora jest zupełnie ktoś inny, a moja kandydatura w ogóle nie była brana pod uwagę. Poczułam się, jakby ktoś dał mi w twarz - relacjonuje dyrektor Sternal.

My też mamy coś do powiedzenia!

Jej zdaniem miasto celowo poinformowało o swojej decyzji dopiero teraz, licząc na to, że w czasie wakacji przejdzie bez większego echa. Tu się jednak przeliczono. Za dyrektorką murem stanęli rodzice przedszkolaków. O problemie po raz pierwszy poinformowali już 5 lipca podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta poświęconej edukacji: - Przedszkole chodzi jak w zegarku. Chcemy żeby pani kurator i pani wiceprezydent posłuchały rodziców, bo to my wiemy najlepiej co się dzieje w przedszkolu, bo jesteśmy tam codziennie - mówili. - Czy to jakiś układ? Skąd wziął się nagle nowy kandydat na dyrektora - dopytywali.

Nie doczekali się jednak odpowiedzi od obecnej na sesji wiceprezydent Katarzyny Król. Dzień później wywiesili w przedszkolu baner z napisem „Stoimy murem za Panią Dyrektor. Tak się nie robi. Żądamy jasnych reguł wyboru na stanowisko dyrektora. My też mamy coś do powiedzenia” i - mimo wakacji - zebrali 273 podpisy pod apelem do Jacka Majchrowskiego.

- Cudem udało nam się dostać do sekretariatu prezydenta i zostawić tam adresowane do niego pismo wraz z zebranymi podpisami - mówi Katarzyna Potępa, mama 6-letniego Przemka z Przedszkola nr 10. - Wcześniej w tej sprawie wysłaliśmy kilka listów do urzędu miasta. Za każdym razem odpowiadała na nie Katarzyna Król i za każdym razem słyszeliśmy, że prezydent podejmie decyzję po “wnikliwej analizie i zapoznaniu się z opinią środowiska przedszkolnego” - mówi Katarzyna Potępa. - Do tej pory nie poproszono nas o żadną opinię. To niepoważne, jak potraktowano rodziców i panią dyrektor. Nie rozumiemy, co się stało, że wzorowy nauczyciel i dyrektor nagle przestaje być potrzebny i został potraktowany lekceważąco? Co się stało, że nagle przekreśla się cały jego dorobek zawodowy, to co stworzył i pozbawia się go stanowiska dwa lata przed przejściem na emeryturę?

Proszę mnie nie ciągnąć za język

O to samo zapytaliśmy w biurze prasowym urzędu miasta, ale podobnie jak rodzice nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Zamiast tego Jan Machowski z biura prasowego zaznaczył, że jutro członkowie rady pedagogicznej będą mogli porozmawiać z przedstawioną kandydatką i zapytać o niepokojące ich kwestie.

- Ostateczna decyzja w sprawie powierzenie stanowiska dyrektora zostanie podjęta przez prezydenta po zasięgnięciu opinii rady pedagogicznej - dodaje Machowski.

O komentarz poprosiliśmy również Barbarę Nowak, małopolską kurator oświaty. - Pani dyrektor Sternal nie przekonała do swojej wizji zarządzania przedszkolem odpowiedniej liczby członków komisji, być może dlatego prezydent uznał, że najlepszym wyjściem z sytuacji jest powierzenie stanowiska nowej osobie - mówi Nowak. - Poza tym pani dyrektor nie ma czystej karty, bo w przeszłości zdarzały się na nią skargi - dodaje kurator.

Kiedy jednak dopytujemy o konkrety słyszymy: - Nie pamiętam. Proszę mnie nie ciągnąć za język, są rzeczy, które widzi nadzór pedagogiczny, ale ich nie nagłaśnia.

Jednak to ten sam nadzór w styczniu tego roku wystawił Teresie Sternal wyróżniającą ocenę pracy. Dyrektor Sternal zapewnia też, że nikt nigdy nie skarżył się na nią, ani do kuratorium oświaty, ani do urzędu miasta.

Miasto zaproponowało na dyrektora Przedszkola nr 10 Beatę Tokarz, która pracuje w Przedszkolu nr 121, gdzie m.in. pełni funkcję społecznego zastępcy dyrektora. Beata Tokarz otrzymała już pozytywną opinię od Barbary Nowak. - Panią Tokarz poznałam w 2012 roku przy okazji obrad okrągłego stołu edukacyjnego. To bardzo fachowa osoba i znana w środowisku - mówi Barbara Nowak.

Czy to ona podsunęła Wydziałowi Edukacji tę kandydaturę?: - Być może tak było, ale nie wiem tego na pewno.

Barbara Nowak podkreśla również, że jest zwolenniczką organizowania konkursów na stanowiska szefów placówek oświatowych. - Jeszcze do niedawna powszechna była praktyka powierzania stanowisk bez procedury konkursowej. W Małopolsce były osoby, które przez 20 lat kierowały szkołą, a nigdy nie stawały do konkursu - mówi Nowak.

Tyle tylko, że rekomendowana przez nią Beata Tokarz również takiej procedury nie przeszła - Uważam, że poradzi sobie świetnie na stanowisku dyrektora - komentuje kurator.

Beata Tokarz, w rozmowie z news.krakow.pl przyznaje, że znalazła się w niekomfortowej sytuacji. - Nie mam jednak poczucia, że coś komuś odbieram, bo Pani Dyrektor miała możliwość przystąpienia do konkursu i zrobiła to, nie uzyskując większości głosów - zaznacza Beata Tokarz. - Przyjdę na jutrzejsze spotkanie z Radą Pedagogiczną, a jeśli Pan Prezydent zdecyduje się powierzyć mi to stanowisko, to prawdopodobnie przyjmę propozycję, choć wiem, że będzie mi brakować pracy z dziećmi, która jest moją pasją.

KOMENTARZ AUTORKI. Jak wygrać z krakowskimi urzędnikami?

Konkurs na stanowisko dyrektora Przedszkola nr 10, a właściwie to co stało się pół roku po jego przeprowadzeniu, budzi ogromne wątpliwości. Po raz kolejny urząd miasta za nic ma opinię środowiska i przy wyznaczaniu kandydata na dyrektora kieruje się sobie tylko znanymi kryteriami. Urzędnicy nie potrafią lub nie chcą racjonalnie uzasadnić swojej decyzji, którą podjęli pokątnie, bez konsultacji z rodzicami i gronem pedagogicznym, a jak się dowiadujemy prawdopodobnie również w wyniku podszeptów ze strony kurator oświaty. Dyrektor i rodzice o całej sprawie dowiedzieli się w wakacje z ... maila przesłanego przez Wydział Edukacji. Wcześniej żyli w przeświadczeniu, że zapewnienia prezydenta, złożone dyrektor Sternal w prywatnej rozmowie, mają jakieś znaczenie.

Jeśli nawet prezydent zmienił zdanie i uznał, że ktoś inny lepiej pokieruje przedszkolem, to sposób w jaki poinformowano o tym osobę, która poświęciła placówce 15 lat życia jest po prostu karygodny.

Próbowaliśmy się dowiedzieć, dlaczego wbrew opinii środowiska przedszkolnego urząd forsuje na dyrektora zupełnie inną osobę. Dlaczego nie ma woli powierzenia stanowiska dotychczasowej dyrektorce, skoro wcześniej wydział edukacji i kuratorium ocenili ją na najlepszą z możliwych not? Nie doczekaliśmy się odpowiedzi. Zamiast tego biuro prasowe poinformowało nas, że pani Beata Tokarz “nie pracuje i nigdy nie pracowała w Urzędzie Miasta Krakowa, zatem zarzut, że jest to osoba ze środowiska urzędu miasta jest niezrozumiały”. Co ciekawe, nasza redakcja nigdy takiego zarzutu nie formułowała.

Sprawa Przedszkola nr 10 przywodzi na myśl niedawny problem w Zespole Szkół Specjalnych nr 4. Tam w obronie dotychczasowej dyrektorki również wystąpili rodzice. Chcąc porozmawiać z prezydentem Majchrowskim gonili go po korytarzach magistratu. Wygrali. Prezydent przychylił się do ich argumentów, a kurator oświaty, choć niechętnie, zaopiniowała pozytywnie kandydaturę dotychczasowej dyrektorki, prosząc jednocześnie prezydenta o przeprowadzenie ponownego konkursu w przyszłym roku.

Rodzice przedszkolaków z “dziesiątki” są grzeczniejsi. Na razie poprzestają na pismach adresowanych do prezydenta. Czy zdecydują się na slalom urzędowymi korytarzami? Powinni to rozważyć, bo jak widać tylko w ten sposób można wygrać z krakowskimi urzędnikami.

Fot. Przedszkole nr 76

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.