Prof. Jerzy Sadowski porozumiał się dziś z dyrekcją Szpitala im. Jana Pawła II i od września wraca do pracy - ustalił portal news.krakow.pl. Kardiochirurg musi jednak skompletować zespół lekarzy, którzy razem z nim będą operować pacjentów. A to nie łatwa sprawa.
Profesorowi Jerzemu Sadowskiemu, znanemu krakowskiemu kardiochirurgowi, który ukończył 73-lata i od trzech lat jest na emeryturze dyrektor szpitala Anna Prokop-Staszecka zaproponowała, by od lipca tego roku udzielał już tylko porad w przyszpitalnej przychodni. Kardiochirurg nie miałby możliwości operowania pacjentów. Lekarz początkowo przystał na te warunki, ale gdy nadszedł czas ich realizacji okazało się bez operowania przyszłości nie widzi i nie przyjmuje argumentu o swoim wieku. W takie sytuacji zaczął rozważać przyjęcie oferty pracy w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
O tym, że kardiochirurg zmienił Dr Anna Prokop-Staszecka, dowiedziała się jednak nie od niego, a z mediów. W rozmowie z news.krakow.pl zarzucała lekarzowi, że chce rozmawiać tylko z dziennikarzami. Tymczasem powinien przede wszystkim porozumieć się ze swoim kolegami, bo zabiegi kardiochirurgiczne są pracą zespołową i gwarantują bezpieczeństwo chorego wyłącznie w przypadku dobrze zgranego zespołu.
Dyrektorkę poparli kardiochirurdzy Szpitala Jana Pawła II.Z jej decyzją nie chcieli pogodzić się przyjaciele i pacjenci profesora. W jego obronie napisali petycję i złożyli ją na ręce Marszałka Województwa Małopolskiego, któremu podlega Szpital Jana Pawła II. Ten ostatecznie zobowiązał dr Prokop-Staszecką do umożliwienia kardiochirurgowi pracy przy stole operacyjnym. Dyrektor nie chciała komentować decyzji zarządu.
Dziś prof. Jerze Sadowski podpisał kontakt ze szpitalem Jana Pawła II I od września wraca do pracy przy stole operacyjnym. Problemem może być jednak skompletowanie zespołu kardiochirurgów.