Jutro Zarząd Województwa Małopolskiego zdecyduje, czy prof. Jerzy Sadowski nadal będzie mógł operować w Szpitalu Jana Pawła II. Za nim stoi doświadczenie, dorobek naukowy oraz pacjenci. Z kolei za dyrektor Anną Prokop-Staszecką, która nie przedłużyła z nim umowy - zespół kardiochirurgów.
Profesorowi Jerzemu Sadowskiemu, znanemu krakowskiemu kardiochirurgowi, który ukończył 73-lata i od trzech lat jest na emeryturze dyrektor szpitala Anna Prokop-Staszecka zaproponowała, by od lipca tego roku udzielał już tylko porad w przyszpitalnej przychodni. Kardiochirurg nie miałby możliwości operowania pacjentów. Lekarz początkowo zgodził na takie warunki, ale gdy nadszedł czas ich realizacji okazało się bez operowania przyszłości nie widzi i nie przyjmuje argumentu o swoim wieku.
W rozmowie z “Dziennikiem Polskim" twierdził, że nikt nie jest w stanie ocenić sprawności kardiochirurga, oraz że wiek metrykalny nie jest dziś żadnym wyznacznikiem, tylko wiek biologiczny. Lekarz powoływała się też na fakt, że jego pacjenci nie mają żadnych powikłań po przeprowadzonych zabiegach.
- Mam swoich pacjentów, mam też badania naukowe, publikuję prace. Teraz nawet to mi odebrano. Dostałem jedynie propozycję ośmiu konsultacji w miesiącu bez możliwości operowania za 800 zł brutto. Ta oferta jest dla mnie po prostu obraźliwa - mówi profesor dla “Dziennika Polskiego.
W takiej sytuacji zastanawia się nad przyjęciem oferty pracy w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Z takim obrotem sprawy nie godzą się przyjaciele i pacjenci profesora, którzy w jego obronie napisali petycję i złożyli ją na ręce Marszałka Województwa Małopolskiego, któremu podlega Szpital Jana Pawła II.
Sprawa będzie przedmiotem jutrzejszego posiedzenia zarządu, na które zaproszona zostanie dyrektor Anna Prokop-Staszecka. Ona sama całą sprawę określa jako konflikt medialny, bo o tym, że kardiochirurg zmienił zdanie co do nowych warunków pracy dowiedziała się nie od niego, a z mediów.
- Prof. Sadowski w tej chwili chce rozmawiać tylko z dziennikarzami. Tymczasem powinien przede wszystkim rozmawiać ze swoim kolegami, bo zabiegi kardiochirurgiczne są pracą zespołową i gwarantują bezpieczeństwo chorego wyłącznie w przypadku dobrze zgranego zespołu - mówi dyrektor Prokop-Staszecka.
Przypomina też, że wybitny kardiochirurg prof. Antoni Dziatkowiak opuścił salę operacyjną w wieku 70 lat, w pełni sławy i w pełnej sprawności manualnej i intelektualnej, by nie przeszkadzać następcy. Obecnie profesor nadal działa i prowadzi fundację, jest stale obecny w Szpitalu Jana Pawła II, za co jest mu wdzięczna.
Dr Prokop-Staszecka zapytana przez to nas, czy przez to zamieszanie nie obawia się utraty stanowiska stwierdziła, że już tak zmęczona tym konfliktem, że przyjmie każdą decyzję.
- Jak się walczy o pacjentów, szpital i bezpieczeństwo to ponosi się tego koszty - mówi dyrektorka, którą w sporze popiera cały zespół kardiochirurgów Szpitala Jana Pawła II.