Program zakupu oczyszczaczy nadal w powijakach

Radny obdarowuje przedszkola oczyszczaczami powietrza. - Są tacy, którzy twierdzą, że biorę za to w łapę – mówi. 

Radni Przyjaznego Krakowa przeforsowali w radzie miasta uchwałę kierunkową, zobowiązującą prezydenta do zakupu oczyszczaczy powietrza dla szkół, przedszkoli i żłobków.

Pierwsze urządzenia, w ramach programu pilotażowego wartego 150 tys. zł, miały trafić do krakowskich żłobków. Nie wiadomo jednak, kiedy to się stanie, bo program nadal jest w powijakach.

- Zastanawiamy się, czy nie zrezygnować z pilotażu i od razu kupić urządzenia do wszystkich placówek. Czekamy na listę potrzeb – mówi Łukasz Wantuch z prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków.

Urzędnicy liczą sale

Radni w połowie marca wysłali w tej sprawie interpelację do prezydenta, w której proszą o podanie, ile urządzeń będzie potrzebnych dla poszczególnych placówek. Odpowiedzi jeszcze nie otrzymali. Na naszą prośbę urząd miasta wyliczył, że łączna liczba pomieszczeń, w których ewentualnie miałyby być umieszczone oczyszczacze powietrza to 1960.

Nadal nie wiadomo, jak będzie wybierany sprzęt. Radni czekają na powołanie przez prezydenta specjalnego zespołu złożonego m.in. z urzędników i naukowców, którego zadaniem byłoby przetestowanie dostarczonych oczyszczaczy i wybranie tych najlepszych, które następnie mogłyby startować w przetargu.

– Rada przyjęła uchwałę kierunkową, teraz określenie szczegółów programu i oszacowanie zapotrzebowania należy do urzędu miasta – zaznacza Rafał Komarewicz, przewodniczący klubu Przyjazny Kraków.

Walka o 5 mln złotych

W sumie, jak szacuje miasto, na program zostanie przeznaczonych ok. 5 mln złotych. Nic dziwnego, że firmy produkujące oczyszczacze już zaczęły walkę o ten rynek.

Nie ma tygodnia, by do Łukasza Wantucha, który stał się twarzą walki o czyste powietrze w szkołach i przedszkolach nie zgłosiła się jakaś firma z propozycją nieodpłatnego przekazania sprzętu. Ostatnio jedna z nich sprezentowała 2 oczyszczacze warte w sumie aż 10 tys. zł! Jeden z nich trafi do Przedszkola „Zaczarowana Dorożka” przy ul. Miechowity, drugi do Domu Pomocy Społecznej przy ul. Sudolskiej.

Przedstawiciel handlowy firmy nie kryje, że ma nadzieję, iż akcja w przyszłości przyniesie mu wymierne korzyści. – Nie ma w tym nic zdrożnego. Jednak teraz moim głównym celem jest pomoc i osiągnięcie korzyści w postaci poprawy zdrowia krakowskich maluchów. Oczywiście nie mamy gwarancji, że miasto zakupi do placówek nasz sprzęt, ale dla mnie ważne jest przede wszystkim to, że robimy coś dobrego i przez to kreujemy pozytywny wizerunek naszej firmy – mówi.

Łukasz Wantuch wylicza, że do tej pory udało mu się zebrać 9 oczyszczaczy. – Dwa z nich sam kupiłem, pozostałe przekazały mi 4 różne firmy. Często słyszę, że biorę za to łapówki, albo lobbuję za konkretną firmą, a to nie jest miłe. Postawiłem na pełną jawność, jak tylko jakaś firma się do mnie zgłasza od razu publikuję to na facebooku. Nie mam zamiaru przejmować się niepochlebnymi komentarzami, mam nadzieję, że znajdą się kolejne firmy chętne do przekazania urządzeń – dodaje Wantuch.

Kupili rodzice

W Krakowie są przedszkola, w których oczyszczacze działają już od pewnego czasu, ale pieniądze na ich zakup musieli wyłożyć rodzice. Tak jest m.in. w Przedszkolu nr 61 przy ul. Rajskiej. Dyrektorka placówki Wanda Gołębiewska odmówiła nam udzielenia informacji na temat kosztów instalacji oczyszczaczy. – Mogę powiedzieć tylko tyle, że zakupili je rodzice z niewielką pomocą przedszkola i że jesteśmy z tego zakupu zadowoleni, ale więcej na temat skuteczności urządzeń będzie można powiedzieć dopiero po przeprowadzeniu testów, które mają u nas wykonać naukowcy z AGH – mówi Wanda Gołębiewska.

Czy placówki, które wcześniej zaopatrzyły się w urządzenia mogą teraz liczyć na zwrot kosztów? Łukasz Wantuch uważa, że to niemożliwe. – Postaramy się jednak nieco im to wynagrodzić, przekazując na przykład większą liczbę antysmogowych roślin, na zakup których wkrótce zostanie ogłoszona zbiórka – mówi Wantuch.