Nie udało się dziś zakończyć procesu lekarzy oskarżonych o nieprawidłowości podczas leczenia Jerzego Ziobro, ojca ministra sprawiedliwości. Powodem był wniosek prokuratora o wyłączenie sędzi Agnieszki Pilarczyk z rozpoznawania sprawy.
Sędzia Waldemar Żurek, rzecznik krakowskiego Sądu Okręgowego powiedziała nam, że ten wniosek odbiera jako wywieranie presji na sędzi i dziwi się, że robi to prokurator, który powinien dbać o właściwe tempo procesu.
- Jeśli prokurator ma zastrzeżenia, to może skorzystać ze środków odwoławczych przewidzianych w procedurze karnej - dodaje sędzia Żurek.
Prokurator składajac wniosek o wyłączenie sędzi powołał się na wczorajszy komunikat katowickiej prokuratury o wszczęciu śledztwa dotyczącego zlecenia uzupełniającej opinii sądowo-lekarskiej. Chodzi o ekspertyzę wartą 372 tys. zł, którą na potrzeby krakowskiego procesu przygotowało 15 profesorów.
Katowicka prokuratura wszczęła sprawę po tym, jak matka ministra sprawiedliwości złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez sędzię prowadzącą proces. Teraz śledczy będą badać, w jakich okolicznościach doszło do kompletowania składu biegłych oraz „przyznania przez sąd rażąco wysokiej skali kosztów tego dowodu”.
Warto dodać, że w sprawie tej samej opinii lekarskiej prowadzone jest już inne postepowanie w Małopolskim Wydziale Zamiejscowym Prokuratury Krajowej. Według ustaleń prokuratorów kwota ponad 370 tys. zł mogła zostać wyłudzona, a „kierujący pracami biegły poświadczył w dokumentach nieprawdę“. Szef biegłych sporządzających tę opinię usłyszał już zarzut oszustwa.
Dlaczego prokuratura mnoży postępowania w sprawie opinii, dlaczego nie czeka na wynik ustaleń krakowskiej prokuratury? Takie pytania news.krakow.pl zadał prok. Ewie Bialik, rzecznikowi Prokuratury Krajowej, która obiecała nam udzielić odpowiedzi po przesłaniu przez nas treści pytań drogą mailową.
Ojciec Zbigniewa Ziobry zmarł w lipcu 2006 r. w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Prokuratura dwukrotnie badała przyczyny jego śmierci, wydając ostatecznie decyzje umarzające śledztwo. Jednak – zgodnie z prawem – rodzina Ziobrów mogła jeszcze wnieść prywatny akt oskarżenia. Tak też się stało.
W 2011 roku do krakowskiego sądu wpłynął prywatny akt oskarżenia przeciwko czworgu lekarzom.
Na ławie oskarżonych zasiedli: prof. Jacek D., ówczesny kierownik II oddziału Kliniki Kardiologii i oddziału klinicznego szpitala, prof. UJ Dariusz D., ówczesny lekarz tego oddziału, Katarzyna S., lekarka dyżurna oraz Andrzej K., ordynator sali monitorowanej. Oskarżeni nie przyznali się do winy.
W lutym 2012 r. krakowski sąd rejonowy umorzył postępowanie w tej sprawie. Jednak sąd odwoławczy utrzymał w mocy decyzje co do trojga lekarzy, sprawę czwartego skierował ponownie do sądu rejonowego. Potem, w wyniku kasacji wniesionej do Sądu Najwyższego cała sprawa trafiła ponowie do sądu rejonowego. W ubiegłym roku do toczącego się już procesu przystąpił zamiejscowy oddział Prokuratury Krajowej w Krakowie.