Do końca grudnia przedłużone zostało śledztwo w sprawie rzekomych nieprawidłowości w Teatrze Łaźnia Nowa. Ale już wiadomo, że wtedy się nie zakończy, bo prokuratura nie będzie mieć jeszcze opinii księgowo-finansowej tej placówki.
Jak powiedział nam prok. Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie śledczy przesłuchali już wszystkich świadków, a także skompletowali dokumentację: z urzędu marszałkowskiego, urzędu skarbowego i ZUS oraz ministerstwa kultury, w tym m.in. wyniki kontroli prowadzonych od stycznia 2005 roku.
Teraz poszukują biegłego, który podejmie się wydania opinii finansowo-księgowej. To będzie jednak czasochłonne zadanie, bo analiza dotyczyć ma prawie 13 lat funkcjonowania Teatru Łaźnia Nowa.
Na początku lipca prokuratura wydała postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie nadużycia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Jest ono efektem zawiadomienia radnego PiS Adama Kality, który w maju publicznie zarzucił Bartoszowi Szydłowskiemu niegospodarność w zarządzaniu Teatrem "Łaźnia Nowa". Takie wnioski radny wysnuł na podstawie dokumentacji teatru, jaką otrzymał z racji bycia przewodniczącym komisji rewizyjnej.
- Mam duże zastrzeżenia do wydatkowania pieniędzy. Teatr utrzymuje państwa Szydłowskich - mówił Kalita.
Radny zarzucił Szydłowskiemu m.in. używania służbowego samochodu do celów prywatnych, sfinansowania studiów doktoranckich swojej żonie, która była wicedyrektorem teatru czy zakup luksusowego zegarka firmy Apple w prywatnych celach.
Bartosz Szydłowski twierdził, że te zarzuty inspirowane są walką polityczną. Tłumaczył, że samochód został kupiony, by obniżyć koszty podróży na festiwale i spektakle, zaś luksusowy zegarek to smartwatch służący do komunikacji, podobnie jak komputer i komórka. Jego zadaniem, teatr ma też prawo finansować podnoszenie kwalifikacji swoich pracowników. Szydłowski zapewnił też, że nie obawia się doniesień do prokuratury, bo systematycznie jest kontrolowany zarówno przez ministerstwo kultury, urząd marszałkowski i urząd miasta.
Jednak z końcem lipca postanowił zrezygnować z kierowania teatrem i zachować jedynie stanowisko dyrektora artystycznego. Stało się to po wewnętrznej kontroli finansowej placówki, która wykazała nieprawidłowości w księgach rachunkowych. Dlatego magistrat też złożył w tej sprawie odrębne zawiadomienie do prokuratury.