Krakowska prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące utrudniania politykom PiS i członkom rządu wjazdu na Wzgórze Wawelskie. Postanowienie nie jest prawomocne.
Chodzi o wizyty z 18 grudnia 2016 roku, 18 marca, 18 kwietnia, 18 maja 2017 roku. Krakowska prokuratura badała, czy doszło wówczas do znieważenia funkcjonariuszy publicznych, bowiem na Wawelu oprócz Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS byli obecni wicemarszałek Ryszard Terlecki, oraz inni posłowie PiS.
Na podstawie zeznań świadków oraz dokumentów nadesłanych z Kancelarii Sejmu oraz uzyskanych od Dyrektora Zamku Królewskiego na Wawelu i Parafii Archikatedralnej na Wawelu, ustalono, że wizyty w Katedrze na Wawelu w Krakowie miały charakter prywatny.
- Tym samym postępowanie w zakresie znieważenia funkcjonariuszy publicznych poprzez wykrzykiwanie i wyświetlanych za pomocą rzutnika obraźliwych haseł na murach Zamku Królewskiego na Wawelu, umorzono wobec braku znamion czynu zabronionego - informuje prok. Janusz Hnatko, rzecznik krakowskiej Prokuratury Okregowej.
Prokuratura nie ustaliła też osób obsługujących rzutnik, którym wyświetlano obraźliwe hasła na murach Zamku Królewskiego na Wawelu oraz tych, którzy te hasła wykrzykiwali. Ten wątek został więc również umorzony.
- Analizie podlegały również zachowania polegające na zmuszaniu do zaniechania wjazdu, a następnie wyjazdu z Zamku Królewskiego na Wawelu. Jak ustalono, osoby zgromadzone pod Zamkiem Królewskim na Wawelu, nie używały przemocy fizycznej lub gróźb bezprawnych, m.in. w celu blokowania przejazdów samochodów. Ich zachowanie polegało, bowiem na stosowaniu tzw. biernego oporu - mówi prok. Hnatko.
Postanowienie nie jest prawomocne.