PILNE

Radni nie uwierzyli rektorowi na słowo. Miejsca parkingowe dla profesorów zagrożone?

27 wrzesnia 2017 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Na nic zdały się apele byłego rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego i zapewniania kanclerz uczelni o “jak najlepszych intencjach”. Radni nie zgodzili się na oddanie uczelni trzech ulic znajdujących się w centrum miasta.

Podczas dzisiejszej sesji radni mieli zdecydować o pozbawieniu kategorii dróg publicznych ulic: Jagiellońskiej (na odcinku od ul. św. Anny do ul. Karola Olszewskiego), Gołębiej (od Plant do ul. Wiślnej) i ul. Karola Olszewskiego, w praktyce oznaczałoby to ich wyłączenie z użytkowania i przejęcie przez Uniwersytet Jagielloński w wieloletnią dzierżawę.

Prezydent Majchrowski: to jest zasadne

Projekt uchwały w tej sprawie przygotował prezydent Jacek Majchrowski, który już w październiku 2013 r. zawarł z rektorem UJ porozumienie, w którym ustalono, że terenem uniwersytetu są wszystkie budynki położone przy ul. Św. Anny, Jagiellońskiej, Gołębiej oraz Karola Olszewskiego, a także fragmenty tych ulic. Jak argumentuje prezydent Majchrowski “zasadnym jest zatem pozbawienie ww. dróg kategorii dróg gminnych i wyłączenie ich z użytkowania jako dróg publicznych”.

Serce z zakrzepami

Dziś do przyjęcia takiego rozwiązania próbował przekonać radnych prof. Franciszek Ziejka, były rektor UJ, który - jak sam podkreślił - jest obecnie “stypendystą ZUS”.

Zapewniał, że przyjęcie uchwały, a następnie podpisanie z miastem umowy dzierżawy nie spowoduje zamknięcia ulic przed mieszkańcami i turystami. Odwoływał się przy tym do “mądrości radnych” i apelował o zrozumienie. Przypomniał, że mieszkańcy Krakowa również korzystają na tym, że w naszym mieście działa uczelnia, w której uczy się i pracuje blisko 50 tys. osób.

Zaznaczał, że tak jak sercem Polski jest Kraków, tak sercem Krakowa jest Wawel i Uniwersytet Jagielloński. - Historia oceni nas także pod tym kątem, jak traktujemy takie instytucje jak UJ - zwrócił się do radnych były rektor.

Ci pozostali niewzruszeni. - Przy tym sercu tworzą się zakrzepy - stwierdził Łukasz Słoniowski z PiS.

Walka o miejsca parkingowe?

- Celem tej uchwały nie jest ochrona UJ, tylko miejsc parkingowych - zauważył z kolei radny Adam Kalita z PiS.

Radny Łukasz Wantuch (Przyjazny Kraków) zastanawiał się, czy miasto nie powinno raczej zlikwidować istniejących w tym rejonie miejsc postojowych, zamiast sankcjonować możliwość ich dalszego funkcjonowania. - Przecież dążymy do wyprowadzenia ruchu samochodowego z centrum. Może jest to odpowiedni moment na zastanowienie się nad likwidacją tego parkingu - stwierdził Wantuch.

Anteny i szpital okulistyczny

Radni nie uwierzyli też w zapewnienia byłego rektora, że UJ nie ma w planach zamknięcia ulic szlabanem. - Już raz rektor wycofał się z danej mi obietnicy. W 2015 roku zapewnił, że nielegalne anteny nadawcze na budynku akademika UJ zostaną zlikwidowane. Tak się jednak nie stało, anteny działają do dziś, a UJ cały czas czerpie z tego korzyści - przypomniała Marta Patena.

Wtórowała jej Teodozja Maliszewska z PO: - Ja w pana słowo honoru nie wierzę - stwierdziła. Przypomniała też sprawę Wojewódzkiego Szpitala Okulistycznego w Witkowicach, który musiał się przenieść w inne miejsce ponieważ Uniwersytet Jagielloński zażądał zwrotu budynku.

- Wówczas pokazaliście, jakie macie podejście do dobra publicznego - stwierdził Grzegorz Stawowy, radny PO.

Ewa Pędracka-Kwaskowska, kanclerz UJ zapewniała, że uczelnia ma jak najlepsze intencje. Zaproponowała też, by radni zgodzili się na przyjęcie zaproponowanego w uchwale rozwiązania na pięcioletni okres próbny. - Chcemy płacić miastu za dzierżawę tych ulic - dodała.

Podczas głosowania radni jednogłośnie zablokowali możliwość przejęcie ulic przez najstarszą polską uczelnię.

Sprzedają miejsca, które dostają za darmo od miasta

Sporne ulice znajdują się w tzw. kwartale uniwersyteckim. Już teraz obowiązuje tam zakaz wjazdu dla osób z zewnątrz, mogą tam natomiast parkować auta pracowników UJ posiadających abonament wystawiony przez uczelnię.

Choć uniwersytet nieodpłatnie korzysta z możliwości użytkowania ok. 70 miejsc postojowych w tym rejonie, pracownicy UJ, którzy chcą z nich skorzystać muszą zapłacić uczelni 615 zł rocznie.

W ubiegłym roku UJ sprzedał ponad 200 abonamentów.

Jak wylicza Adrian Ochalik, rzecznik uczelni, z możliwości wjazdu pod budynki uniwersyteckie korzysta rektor, jego zastępcy, kanclerz, kwestor, niektórzy dziekani oraz prodziekani. Władze UJ tłumaczą, że pieniądze ze sprzedaży abonamentów przekazywane są na funkcjonowanie straży uniwersyteckiej pilnującej porządku na terenie uczelni i przyległych ulic.

Na razie bez zmian

Co oznacza odrzucenie uchwały w zaproponowanym przez prezydenta kształcie? - Na razie nic się nie zmieni. Wystąpimy jednak do działu prawnego o przygotowanie opinii, dopiero po jej otrzymaniu będziemy mogli podjąć dalsze decyzje w tej sprawie - mówi Michał Pyclik z ZIKiT.

Władze uczelni obawiają się jednak, że teraz działania tzw. miejskich aktywistów mogą doprowadzić do tego, że uczelnia zostanie pozbawiona możliwości korzystania z miejsc parkingowych. O te ulice upominają się m.in. przedstawiciele Stowarzyszenia Obywatel na Straży. Ich zdaniem powinna tam zostać wyznaczona strefa płatnego parkowania, z której miasto mogłoby czerpać dodatkowe dochody w wysokości nawet 700 tys. zł rocznie.

Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.