PILNE

Radny na froncie walki z bazgrołami

16 stycznia 2017 Miasto
Autor:  Anna Kolet-Iciek

Dwie osoby, jeden samochód, farby, drabina i pół miliona złotych rocznie. Tyle, zdaniem Łukasza Wantucha wystarczy, by Kraków stał się miastem wolnym od bazgrołów. – To seria pobożnych życzeń – komentuje Waldemar Domański, przewodniczący miejskiego Zespołu Zadaniowego ds. ograniczenia bazgrołów w Krakowie.

Radny Wantuch z prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków zaprezentował dziś swój pomysł na walkę z pseudograffiti szpecącymi elewacje wielu krakowskich budynków. Twierdzi, że to nie kwestia estetyki, ale bezpieczeństwa, a skoro tak, to zadanie może być finansowane z budżetu miasta.

Zdaniem Wantucha Kraków przegrywa walkę z nielegalnymi napisami, bo właściciele budynków, np. spółdzielnie mieszkaniowe, nie usuwają ich, gdyż wiedzą, że zaraz pojawią się kolejne i szkoda im na to pieniędzy. – Dlatego miasto musi się zaangażować finansowo w ten proces – mówi Wantuch.

Jego zdaniem oczyszczanie murów można wpisać w zadanie miasta, jeśli potraktuje się to nie jako zadanie z dziedziny estetyki, ale bezpieczeństwa. Kolejnym krokiem miałoby być stworzenie strony internetowej, za pośrednictwem której właściciele nieruchomości zgłaszaliby chęć udziału w programie. Nie mogą to być jednak budynki pokryte już graffiti tylko czyste, nad którymi od momentu podpisania umowy opiekę przejmowałoby miasto. Strona miałaby służyć również do zgłaszania aktów wandalizmu i monitorowania procesu usuwania bazgrołów. Radny Wantuch deklaruje, że sam stworzy taki portal. Program miałby ruszyć pilotażowo na wiosnę w dwóch dzielnicach – II i III, z których Wantuch dostał się do Rady Miasta. – Pieniądze na ten cel, w wysokości 50 tys. złotych są zarezerwowane w tegorocznym budżecie. Na wyczyszczenie całego miasta będziemy potrzebować 0,5 mln złotych rocznie – mówi Wantuch.

Jego zdaniem potrzebnych będzie jeszcze dwóch ludzi z farbami, drabiną i samochodem.

– Sukces programu tkwi w szybkim usuwaniu bazgrołów, tak, by ich autorzy nie mogli się nimi chwalić w Internecie – zaznacza Wantuch. - Ekipa będzie starała się dobrać pasujący kolor, ale właściciel zrzeka się pretensji, co jest zapisane w umowie. Jak mu się nie podoba, to niech sam pomaluje – dodaje radny i zapowiada wystąpienie do prezydenta miasta z wnioskiem o powołanie zespołu do spraw walki z bazgrołami.

Tyle tylko, że taki zespół istnieje już w Krakowie od ponad czterech lat. Jest też grupa Pogromców Bazgrołów, czyli społeczników, którzy we współpracy z mieszkańcami miasta i miejskimi instytucjami walczą z wulgarnymi czy rasistowskimi napisami na murach. – Dostajemy do ręki farby i pędzle, zwykle przekazywane w darze, a potem ruszamy na walkę z bazgrołami. Jednak, żeby usunąć wulgarny napis z prywatnego budynku zawsze musimy mieć zgodę właściciela, np. spółdzielni mieszkaniowej – wyjaśnia Waldemar Domański, przewodniczący miejskiego Zespołu Zadaniowego ds. ograniczenia bazgrołów.

Co więcej, w Krakowie funkcjonuje też strona internetowa, którą zarządza straż miejska, gdzie można zgłaszać szpecące malunki.

- Z jednym, co powiedział Łukasz Wantuch zgadzam się w stu procentach: teren zaniedbany i pokryty bazgrołami nie stwarza poczucia bezpieczeństwa, ale to co proponuje radny to seria pobożnych życzeń – komentuje Waldemar Domański. - Miasto nie może wydawać pieniędzy publicznych na naprawę prywatnych obiektów. Radny proponuje też tworzenie rozwiązań, które już w mieście funkcjonują, a to wprowadza niepotrzebny zamęt.

Domański zwraca też uwagę na koszty usuwania bazgrołów. Jego zdaniem, te podane przez Wantucha są mocno niedoszacowane. – Kraków wydaje 3 mln zł rocznie na usuwanie bohomazów z obiektów należących do miasta, drugie tyle wydają na ten cel mieszkańcy, obawiam się, że 0,5 mln złotych nie wystarczy na zamalowanie całego miasta – mówi Waldemar Domański i dodaje: - To nie są poważne propozycje, przypuszczam, że chodzi raczej o zaistnienie w mediach poprzez cykliczność konferencji prasowych.

Wantuch zaznacza, że jego propozycja może przyczynić się również do promocji Krakowa, jako pierwszego miasta wolnego od graffiti.


Fot. Pogromcy bazgrołów


Zamknij

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych.
Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia.
Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki.